Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy tydzień zupkowania prawie za mną :)


Udało się ruszyć z miejsca. Niby na wadze niewielka różnica, bo niecały kilogram, ale....

5 cm mniej w talii i aż 7 mniej w brzuchu!!!!!! Tak mi się wydawało, bo ubrania zrobiły się nieco luźniejsze :) A ćwiczyłam w tym czasie zaledwie dwa razy, bo ciągle nie było czasu. Było też kilka grzeszków, niezgodnych z dietą (np. arbuz po południu, bu upał był niemiłosierny), ale ogólnie się jej trzymałam. Nie było ciężko, a to dla mnie ważne. Coś, co mnie zawsze odrzucało od diet to trudne do zapamiętania zasady i za dużo zakazów. Tu nie jest trudno zapamiętać ( z Natur House co chwilę biegałam do segregatora sprawdzać czy coś mogę zjeść), nie trzeba niczego liczyć (ani kalorii, a nie liczby posiłków). Poza tym muszę przyznać, że dieta jest całkiem smaczna i wymyślanie kolejnych zup mi się podoba. Poza tym, moja rodzina je ze mną, więc nie muszę gotować dwóch obiadów :) W tym tygodniu tylko raz gotowałam dla nich coś innego :) Cieszę się, bo dzięki temu dzieciaki jedzą wreszcie więcej warzyw. Wolałabym, żeby jedli też świeże, ale od czegoś trzeba zacząć :)

Ja natomiast czuję, że mam więcej energii. I bardzo mi to pasuje :) Czekam z niecierpliwością na kolejny pomiar i ważenie za tydzień :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.