Właśnie dobiega 24h mojego pobytu za granicą ;) Dietowo trochę leżę, a to ze względu na fakt, że mam do dyspozycji jedynie frankfuterki, owsiankę i jednego banana. szał ale tylko tyle zabrałam z Polski jedzenia ;) Nic nie mogłam dzisiaj kupić, bo sklepy typu Lidl czy Billa są pozamykane w niedzielę - co nie ukrywam cieszy mnie, że tutaj się szanuje pracowników i nie pozwala im się pracować w nd.
Zaliczyłam dzisiaj porządny marsz - 13 km po centrum W., "mniej-więcej" tyle wyszło na endomondo. Nogi bolą - dawno tak długo nie łaziłam, pomijając biegi po sklepie w safety shoes'ach. Ale szczęście jest - na pewno mięśnie nóg popracowały.
Mój dzień dietowy ( tylko się nie śmiac proszę ;p )
1. owsianka na wodzie z bananem
2. kanapka z podróży z serem żółtym i kotletem z piersi z kurczaka
3. 100 gram frankfuterek
4. jeszcze nie jadłam ale myślę, że owsianka na wodzie
+ dużo wody + 2 herbaty zielone w miedzyczasie
Jak jutro zajrzę do sklepu - mam dwa pod nosem - to będzie ciekawiej ;) Ale frankfuerki się jeszcze nie skończyły ;) A coś jutro w pracy jeść trzeba ;)
W drodze powrotnej do domu pachniało tyle fastfoodów ! Z reguły ich nie tykam ale dzisiaj miałam mega ochotę :)
Funkcja
7 sierpnia 2017, 00:23Ja w pracy robię 18-20 km dziennie i jakoś nogi mi się jeszcze nie wyrzeźbiły ^.^ Pojechałaś do Wiednia na wakacje,czy tam mieszkasz? :)
BeczkaCukru
7 sierpnia 2017, 21:20Ja tam mam nadzieję, że się trochę odtłuszczą ;) Od soboty tam mieszkam. Będę w Wiedniu ok. 7 miesięcy.
kingusia1907
6 sierpnia 2017, 22:10Lepiej nie tykaj tych fast foodów ;) trzymaj się jutro zrobisz zdrowe zakupy i będzie dobrze :) wow taki spacer to na pewno nogi poczuły :D
BeczkaCukru
7 sierpnia 2017, 21:20Nie tykłam :3 Poczuły, poczuły, a dzisiaj też swoje pochodziły - bo do pracy mam 2,3 km w jedną stronę ;)