Dzień zaczął się wcześnie, bo mi Sebastian pospać nie dał. W planach mam dziś umycie okna. Sebastian chyba zbije tynk na jednej ścianie w łazience. Chcę zobaczyć jaka jest ściana. Może zostaną gołe cegły jakby była ładna. Może też trzy palety potnie. Będą do palenia. Poza tym pewnie powiesi obrazy w ganku, który jest moim przedpokojem. Krzysiek dziś jedzie do miasta. Musi kupić coś do jedzenia i opłacić rachunki.
Po południu będę malować już ostatnie kwiaty pastelami. Jutro już będzie ikona, a później może pejzaże pastelami. Trzeba prac trochę przygotować, bo szykuję się na konsultacje z malarstwa. Muszę mieć około 20 prac do omówienia. Jeszcze tylu nie mam. Trzeba by się też wziąć za portrety, bo najgorzej mi idą. Nawet ostatnio lubię je malować. Sama nie wiem czemu tak się ich uczepiłam skoro mi nie wychodzą dobre. To chyba przekora i jakiś ośli upór. Nic innego...
Beatka1884
26 września 2017, 20:23Piękna praca :)
araksol
26 września 2017, 22:25dziękuję:)
Alianna
26 września 2017, 12:14Stawiam na ośli upór w kwestii portretów ;-)))
araksol
26 września 2017, 19:44i tak chyba będzie...:)