Lęży na kanapie leń, nic nie robi cały dzień... tak!!! to o mnie mowa. Prawie ;))
Wsta dzisiaj o 7.30, zabrałam się za pranie, bo sterta mi się uzbierała z całego tygodnia. Minusem mojej aktywności fizycznej jest to, że mam mniej czasu na domowe obowiązki, które nadganiam jak głupia w soboty, ewentualnie jeszcze niedziele mi zostają.
Od początku... wczoraj mój średni syn oświadczył mi, że ma jutro (czyli dzisiaj) zawody zapaśnicze i musi na nich być. Jakoś zapomniał powiedzieć mi o tym wcześniej. Całą sobotę już sobie rozplanowałam, a tu niespodzianka. O dziewiątej rano musieliśmy być w pobliskiej miejscowości. Tyle dobrego, że to niedaleko, bo po uzgodnieniu z trenerem, zostawiłam młodego na ważeniu, zapisywaniu i takie tam, a sama pognała spowrotem sprzątać chatę. Jednak już o dziesiątej trzydzieści syn zadzwonił, że niebawem walczy i znowu gnałam, tym razem na zawody. Uf.... zdążyłam. Zobaczyłam syna w akcji. Trenuje od niedawna i to były jego pierwsze zawody. Pierwszą walkę przegrał, drugą wygrał, w kolejnej nabawił się kontuzji kolana. Na szczęście nic poważnego. Zawody odhaczyliśmy i w drodze powrotnej błyskawiczne zakupy w Aldiku (sporadycznie tam zaglądam, ale był po drodze) i na myjnię pojechaliśmy, bo umówiłam się w tygodniu na dzisiejszą sobotę. Lubię gdy auto jest czyste (niestety zawsze bardzo krótko przy mojej bandzie chłopaków).
Wreszcie wpadłam do domu i przypomniałam sobie, że od rana nic jeszcze nie zjadłam, więc szykując żarcie, najadłam się wszystkiego co popadnie. Na koniec jeszcze trzy paczuszki sezamków wciągnęłam, bo po takim tygodniu postanowiłam zrobić sobie nagrodę. Teraz leżę na kanapie i czuję się jak leń, który nic nie robi cały dzień.
Ps. Dojrzewam do wyjścia na kijki, koleżanka czeka, więc chyba się zmobilizuję.
Ps.2. Dzisiaj waga pokazała równo 86 kilogramów, Hmm... spodziewałam się lepszego wyniku po takiej ilości treningów i diecie, ale staram się nie poddawać.
Buziaki
barbra1976
21 października 2017, 21:41No za wiele się nie polenilas :)
kallimaa-2
22 października 2017, 12:03Ale kiedy najedzona leżałam na wyrku, tak właśnie się czułam :))
baja1953
21 października 2017, 17:43no, tak, widze, że z tym leniem to nie tak było... Dzien na plus, a ze wag nie doceniła, takie sa wagi, czasem długo zwlekaja ze spadkiem, za to potem jak spadna, to ho, ho..I tego Ci zyczę:))
kallimaa-2
22 października 2017, 12:03Oj, mam taką nadzieję... chciałabym aby waga wreszcie mnie pokochała.