Witajcie Kochani ;) Dzisiejszy tytuł '' pokochać siebie '' ??? Właśnie jak to zrobić, czy się da ? Jak długo trzeba nad tym pracować ? Do ilu drzwi specjalistów trzeba zapukać ? Nie wiem....zawiesiłam się przez chwilę,ale ja nie znam odpowiedzi na żadne pytanie. Niestety ale taka prawda.... Zastanawiam się czy osoby ciągle uśmiechające się na prawdę są takie szczęśliwe ? Czy ten uśmiech to tylko maska ? Czy da się wypracować polubienie siebie? Tyle pytań krąży po mojej głowie....a odpowiedzi brak.
Co tak na prawdę ma wpływ na to czy siebie lubimy czy nie ? Hmmm szperając w mojej głowie znalazłam taką odpowiedź... Może najpierw odpowiem czy ja siebie lubię? Otóż nie bardzo....a dlaczego zapytacie ? Dlatego,że nie czuję się dobrze we własnej skórze, nie czuję się szczęśliwa na chwilę obecną. Mam wrażenie,że cały świat jest nastawiony przeciwko mnie. Może to chore ale takie mam odczucie na chwilę obecną. Może mam do siebie taki dystans, bo usiłuję sprostać wymogowi piękna, szczupłego ciała.....A ja nie czuję się ani piękna, ani nie jestem szczupła. Czy to może być powodem nie akceptacji siebie ? Owszem może.....niestety może. Pamiętam czasy gdy się odchudzałam, nie miałam jeszcze dziecka....Wtedy wszystko było piękne,a teraz ? To dziwne, bo niby Mój partner mnie akceptuje, nie słyszę od Niego słów " jesteś gruba, schudnij " i takie tam.... to ja czuję taki niedosyt, gdy np idziemy ulicą a On patrzy na jakąś laskę.... szczupła w miniówce.... boli mnie to.... i czasami rzucę jakimś tekstem " no, no ładne nogi, zgrabna, możesz mnie na nia zamienić " a wtedy Mój partner mówi " ojjj od patrzenia dzieci się nie robią " owszem nie robią, jednak można patrzeć dyskretniej.... ja jako kobieta czuję wtedy dyskomfort. Czego facet nie jest w stanie zrozumieć.
Nie wiem czy będę umiała pokochać, polubić siebie. Może faktycznie potrzeba na to czasu, może terapia przyniesie efekty. Być może za bardzo się załamuję i dołuję. Najgorsze jest to,że wiem w czym tkwi problem, jak sobie z nim poradzić,ale nie umiem tego wcielić w życie. No dobra, czasami się udaje ale nie na 100 % . czasami jest dobrze dzień lub dwa a później wszystko się wali :( Jak wybrnąć z tego zaplątania ??? Nie wiem, nie umiem....
Domdom89
1 listopada 2017, 17:17Mi nie przeszkadza to, z emoj chlopak sie za kims obejrzy. Ja tez sie ogladam. Myle ze to jest wlasnie kwestia pewnosci siebie. Ja siebie lubie, mam duzo wad w wygladzie ale trudno, akceptuje to. Mam pare wad (i tu nawet nie chodzi o wyglad) nad ktrymi staram sie pracowac bo jestem ich swiadoma. Nie jestesmy idealne, ale wlasnie to jest super bo kazda z nas jest inna ;D
Agneskaa
1 listopada 2017, 16:14Ja lubie i akceptuje siebie. Nienawidze za to swojego zycia... P.S. Przepraszam za brak polskich znakow, jestem w pracy i nie mam polskiej klawiatury w systemie. (ogladaj sie ostentacyjnie za ciachami w obecnosci Twojego faceta - dziala). Glowa do gory, pozdrawiam!
aska1277
1 listopada 2017, 17:11Dziekuję za wypowiedź :) Pozdrawiam serdecznie :)
CalNYC
1 listopada 2017, 14:49Faceci kochaja oczyma. Tez tego doswiadczylam jak przechodzilam perypetie zdrowotne I gorzej wygladalam. Niby nadal kochal I przytulal – ale czesto wspominal jak kiedys wygladalam. Jak doszlam ze zdrowiem do siebie I zaczelam walczyc o powrot do figury- on raptem przestal byc jakby slepy na mnie. Zrobil sie zazdrosny. Zanim gdzies idziemy chce wiedziec co zaloze itd. Mam za to wielka satysfakcje bo pokazalam mu ze mam silna wole I ode mnie zalezy wszystko I potrafie miec kontrole nad wszystkim- nawet moja waga. Zamiast zmieniac jego - lepiej pracuj nad soba, cwicz, trzymaj diete - podwojna korzysc- zadbasz o siebie i nabierzesz pewnosci siebie i optymizmu a facet sam to zauwazy.
aska1277
1 listopada 2017, 15:26Tzn ja nie zamierzam zmieniac faceta bo sie zwyczajnie nie da :) Pozdrawiam :)
CalNYC
1 listopada 2017, 15:40Dobrze, ze masz tego swiadomosc. Co do zadowolenia z zycia. Wiesz latwiej jest byc zadowolonym (do pewnego wieku) gdy czlowiek jest - robi co chce, nie musi podporzadkowywac sie do nikogo, nikt nie wplywa na nastroj, smopoczucie, plany. Tak jest latwiej i wygodniej. Niestety kazdy chce zwiazku i rodziny - wiec by to miec trzeba zrezygnowac z czastki siebie. Ciezko jest znalezc osobe z ktora bedziemy sie czuc 1005 dobrze. Mysle ze trzeba docenic cale dobro jakie ma sie w zyciu i skupic sie na nim bardziej niz na minusach- zawsze i w kazdej sytuacji beda jakies - mniejsze lub wieksze.
aska1277
1 listopada 2017, 15:45To prawda co piszesz, trzeba się skupic na tym co mamy i na tym ze teraz jest dobrze, ale ja zwyczajnie mam z tym problem :(
CalNYC
1 listopada 2017, 16:03Musisz nad tym pracowac. Wiem ze to nie jest latwe. Wybierz sobie jakies motto i uwierz w nie i powtarzaj gdy jest Ci ciezko lub sie zalamujesz. Jest taki cytat angieslki ktory Ci przetlumacze - " nie trac wiary w czasie okresu pracy - bedziesz czerpac swoj plon w odpowiednim czasie jezeli nie poddasz sie". kazda praca owocuje tylko na plon trzeba poczekac. Nawet gdy odchudzasz sie i nic widac to chudniesz - niestety prawdziwy efekt optyczny jest widoczny dopiero przy -5kg . Dlatego nie mozna sie poddawac.
aska1277
1 listopada 2017, 17:10Dziękuję te słowa sa dla mnie cenne :) :*
kingusia1907
1 listopada 2017, 12:33Też mam podobny problem więc nie umiem ci powiedzieć jak sobie z tym poradzić. Faktycznie są dni ze czuję się pewna siebie i lubię się, ale zaraz to się zmienia i zaczynam swoje dołowanie się i wgl. Trzeba to zmienić, ale to trudne :( Może codziennie dobre słowo do siebie przed lustrem, no nie wiem. Trzymam kciuki aby to się udało osiągnąć Tobie ;)
aska1277
1 listopada 2017, 15:25Tak podobno mówienie do lustra to dobra terapia :) Warto spróbować :)
Maratha
1 listopada 2017, 10:12Nie wiem jak... Wiem ze mnie sie udalo. Idealem nie jestem ani z charakteru ani z wygladu, mam wady, ale chyba doszlam do tego momentu w zyciu kiedy zakceptowalam fakt ze nikt nei jest idealny wiec ja tez nie musze. Jestem szczesliwa, jasne mam swoje dolki, problemy, ale generalnie - jestem szczesliwa i cholera lubie sie... Chyba po prostu do tego doroslam... A jak widze ladna dziewczyna na ulicy to nie dosc ze sama sie obejrze to jeszcze facetowi pokaze ze ma fajny tylek. Ja tam uwazam ze piekno nalezy podziwiac w kazdej postaci, czy to krajobrazu czy biustu... ;) dystans do siebie to chba najlepsze lekarstwo na wszystko.
aska1277
1 listopada 2017, 15:24Może i ja któregos dnia dorosnę ;) i pokocham siebie :) Dziękuję :) Pozdrawiam :) :*
ellysa
1 listopada 2017, 09:55moj tez ma to samo,a potem tekst typu,,co popatrzec nawet nie moge,,....ja nie kocham,ani nie lubie siebie....
aska1277
1 listopada 2017, 15:23Ajjjj Ci faceci :) Z Nimi źle ale bez Nich jeszcze gorzej ;) Miłej środy :)
cyganeczka01
1 listopada 2017, 09:37Też uważam, ze tu kwestia samooceny.Asiu nie trzeba być szczupła aby byc piękna.A bierzesz to do siebie bo czujesz się gorsza.Tylko że twoj mąż jest z Tobą nie z lalunia w mini.Bo na te w mini to.można tylko patrzeć,nie z nimi żyć i.mieć dzieci.Kochana kup sexy sukienkę,idz do fryzjera,zrób paznokcie ,makijaż.I uśmiechnij się w lustrze ,bo jesteś piękna
aska1277
1 listopada 2017, 15:22Własnie pracuję nad samooceną ;) I jednym z przedmiotów terapii będzie lustro :) do którego będę mówiła :) Może to dziwne ale nie jeden terapeuta to doradza :) Dziekuję za miłe słowa :) spokojnego wieczoru życzę
kika_kudzika
31 października 2017, 21:36Wybacz slowa ktorych teraz uzyje: jak Twoj facet idzie z Toba ulica i oglada sie za innymi to nie jest Twoj facet tylko fiut zlamany. Ja bym opindolila od gory do dolu i zagrozila zeby oslepl i ogluchl na inne jak ze mna idzie po ulicy bo bedzie to jego ostatni raz ze zaszczycam go swoja obecnoscia!!!
aska1277
31 października 2017, 21:58Wiesz.... to jest tylko facet ;) z drugiej strony lepsze patrzenie niz zdrada ;) prawda? On wie,że drażni mnie to gdy patrzy na inne panny ;)
kika_kudzika
1 listopada 2017, 07:14To ty tez na innych patrz i sie nimi zachwycaj
aska1277
1 listopada 2017, 15:19Tak też robię ;) hahaha
Anika2101
31 października 2017, 20:36Otoczenie może dołować ja miałam mamuśkę która wiecznie podcinała mi skrzydła, jednak po przeczytaniu wielu książek jak zaakceptować siebie oraz odciąć się od toksycznego otoczenia pomogło. Jak by mój spojrzał na jakąś łaskę to by w mordeczkę dostał ?... Żary ale nie fajnie jak tak facet robi, przy tobbie, z drugiej strony masz niską samoocenę i może dlatego, tak to emocjanlie odbierasz. Kup sobie jakieś ksiazki oderwij się od szarości życia i postaj się żyć z pasją. Buźka x
aska1277
31 października 2017, 21:09Własnie muszę poszukać czegos na necie, jakis ksiązek. Dziękuję za radę :) a może masz jakieś sprawdzone tytuły ?
Anika2101
31 października 2017, 21:18Mam wyślę CI na massager pózniej ok
Berchen
31 października 2017, 20:22Czesto mysle o tym ze najwyrazniej kocham siebie za bardzo i dlatego nie moge schudnac , hahaha, najwyrazniej moje kiloski mi chyba nie wystarczajaco przeszkadzaja. A czy ci co sie ciagle usmiechaja sa szczesliwi - nie , ja czuje sie szczesliwa, a nie chodze non stop z bananem na buzi, jestem zdania ze trzeba byc soba, raz radosna, raz smutna, raz konsekwentna, raz wsciekla, po prostu soba, nie grac, przed nikim nie musze grac teatru - z poprzedniej pracy znam dziewczyny z wieczna zadowolona mina, usmiechem na pokaz, mimo ze szefowa nas tam gnoila, ja wymowilam ta prace a inne maja dalej babana i udaja ze jest wspaniale Badz soba, a jesli myslisz ze powinnas popracowac nad samoocena, to sprobuj, moze zrob jakis remanent w glowie - co umiesz dobrze robic, w czym jestes dobra, dlaczego kocha cie twoj partner - mozesz go zapytac i rozmawiaj z nim o tym, rozmawiaj o tym z corkami - one tez cie kochaja, co lubicie razem robic itditd. Terapeuta pomoze ci tez w tym. Tu nawet nie chodzi o to ze masz byc szczupla, czy piekna jak jakas aktorka, kazdy czlowiek ma w sobie cos wlasnego.
aska1277
31 października 2017, 21:07Dziękuję za te miłe i trafne słowa. Musze zrobic listę pewnych spraw,i czytać ją ;) może mi się polepszy ;) Pozdrawiam serdecznie, miłej nocki
tracy261
31 października 2017, 19:56Ja tam może piękna nie jestem, ale na pewno mądra :) I chyba to sprawia, że jakoś siebie lubię :) Ale to nie o mnie chodzi. Praca nad sobą jest trudna, ale wierzę, że Ci się uda. Jeszcze będziesz się z siebie śmiała ( tego Ci życzę). Wiem jednak z własnego doświadczenia, że na własną samoocenę duży wpływ ma nasze otoczenie : rodzina, przyjaciele, znajomi. Często ich akceptacja dopiero pozwala nam uwierzyć we własne siły :)
aska1277
31 października 2017, 20:01Dokładnie otoczenie....ale czy jest sens przejmować sie tym co Oni o Nas myslą?
Berchen
31 października 2017, 20:14z tego co piszesz - twoj partner cie kocha i podobasz mu sie, pomysl co lubicie razem robic , w jakich chwilach czujecie sie szczesliwi, co was cieszy, a reszta otoczenia , czyli przypuszczam - osoby , ktore ciebie nie akceptuja wylacz ze swego kregu, i zdanie tych nie jest dla ciebie wyznacznikiem. Wiem latwo mowic, ale sprobuj - ogranicz kontakty z toksycznymi, badz tylko z tymi, ktorzy cie kochaja.
tracy261
31 października 2017, 20:14Sensu pewnie nie ma, ale człowiek jest tak skonstruowany, że jednak się takimi rzeczami przejmuje :) W takich sytuacjach jak Twoja, to właśnie wsparcie otoczenia może być kluczem do podbudowania samooceny i samopoczucia. Głupie, a jednak prawdziwe.
aska1277
31 października 2017, 21:04Tyle mądrych słów....a ja stoje w miejscu....
tracy261
1 listopada 2017, 08:47Hehhe, bo łatwiej dawać rady, niż się do nich stosować :)
CalNYC
1 listopada 2017, 17:30Bardzo madrze to napisalas. Ja bylam srednim dzieckiem i cale zycie czulam sie nie zawuzana przez rodzicow. Czasami mysle ze wyjechalam im na zlosc zeby zaczeli zauwazac ze kogos im brakuje. Tez mialam trudne relacje z mama i ciezko mi to napisac pomimo ze ja kocham i szanuje ale lepiej mi jak nie slysze jej krytki ciagle. Lzej mi. Dopiero jak zaczelam zyc samodzielnie poczulam swoja wartosc i udowodnilam ja tym ktorzy we mnie watpili. Przez to stalam sie taka silna.