Do nowego roku jeszcze kilka dni a ja już zastanawiam się jak się w końcu zorganizować, żeby wziąć się za siebie i przestać sobie popuszczać.
Jestem takim typem człowieka że jak raz sobie pozwoli to później pozwala sobie codziennie, już dawno sobie uświadomiłam że robię to bo to nawyk, uzależnienie i wszystko co podobne do tych właśnie dwóch wstrętnych słów.
JESTEM SŁABA. Zdaję sobie z tego sprawę ale wiele rzeczy które wokół mnie się dzieją właśnie prowadzą do tego cholernego żarcia. Nie obiecuję sobie diet cud, nie obiecuję sobie czekać do nowego roku, nie obiecuję sobie generalnie nic, oprócz małej choćby poprawy.
Walczę sama ze sobą, czasem nie daję rady, mąż dzielnie mnie wspiera, ale czasem też zdarzy mu się popłynąć, jak to facet, często ma ochotę na to na co nie powinien, a jak płyniemy z nurtem to już oboje. Przekonuje mnie że raz mi nie zaszkodzi ale nie jestem co do tego aż tak pewna jak on, bo nigdy na jednym razie się nie kończy.
Kraina deszczu to miejsce gdzie zalewa nas żywność wysoko przetworzona, obrzydliwa, słodycze za grosze, fast foody za grosze, jedyny grzech którego nie popełniam to nie piję nic słodzonego, ani żadnych sztucznych napoi. Czy mogę być z tego powodu z siebie dumna? Chyba nie do końca.
Podchodziłam do tego tematu 2 miesiące, może trzy.
Przemyślałam to z każdej strony i wcale nie chodzi tu o świadomość grubasa, bo tą świadomość ma większość z nas.
Nie chodzi o wybory, dobre czy złe, bo w życiu jak na karuzeli, nigdy nie wiesz gdzie i jak wylądujesz.
Nie chodzi o to by robić to co robią inni, bo tak trzeba i taki właśnie trend kreuje rynek, by żreć tylko organic i być fit.
Chodzi tylko i wyłącznie o to co nas uszczęśliwia.
Czekolada uszczęśliwia większość kobiet. Zasadniczo.
Dlatego toniemy w tej czekoladzie..., pod każdą możliwą postacią.
W kawałeczku cukru szukamy szczęścia którego akurat w danej chwili nam brakuje, naukowo to udowodniono. Potem już nie szukamy szczęścia, jesteśmy stadem narkomanów którzy wypełniają portfele producentów i tym uszczęśliwianiem się pracujemy bardzo hardo na cukrzycę i inne tym podobne...
Człowiek jest tak zaprogramowany że nie będzie czynił niczego, co go nie uszczęśliwia, no chyba że ma z tego jakieś benefity. Jeśli nie, zapomnijcie, większość z nas jest tak leniwych że nawet gdyby nam dopłacali za chodzenie na siłownię to byśmy nie poszli.
Od dziś, po przeczytaniu tony książek, obejrzeniu wielu programów i felietonów na ten temat, z pełną świadomością daję krok na przód ku robieniu wszystkiego co mnie uszczęśliwia.
Nawet zrobiłam sobie listę uszczęśliwiaczy, w kilku kategoriach, poprzysięgłam sobie że każdego dnia przynajmniej 5 z nich musi się zdarzyć. Rzeczy tych które sprawiają mi przyjemność znalazło się na tej liście niezmiernie wiele od jedzenia ogórków i czerwonych buraków, poprzez mandarynki i wodę z cytryną, po kąpiele z aromatycznych olejkach, picie pysznej herbaty, czytanie blogów, książek, spacery, leżenie w łóżku i leniuchowanie itp.
Codziennie zjem coś co uwielbiam ( co jest zdrowe)
Codziennie wybiorę aktywność fizyczną którą lubię i mnie nie męczy.
Codziennie znajdę czas na relaks (wanna, książka, leniuchowanie w łóżku)
Będę wdzięczna za to co mam.
Nie poddam się.
Nigdy.
ORene81
27 grudnia 2017, 08:41Bardzo dobry plan.Powodzenia.