Hahahahaha, ale temat że aż wszyscy czytają :)
Taaaak wytrzymałam 10 min treningu więc nie wiem czy zdążyłam zacząć spalać. No ale nic, nikt mi nie powie że nie próbuję, że olewka czy coś. Spociłam się w te 10 min, zasapałam i nawet bolały mnie mięśnie. Boże jaka nadzwyczajna kondycja. Dlaczego nie mam tyle sił co kiedyś? I dlaczego w ogóle kobiety w ciąży tak często tyją i tak rzadko ta waga schodzi przy porodzie? Pytam bo myślę, że to wielce niesprawiedliwe. Chociaż w sumie po porodzie zeszłam do 92 kg żeby nad-rzucić 10 kg w niespełna 6 m-cy :o
Dziś ugotowałam zupkę włoską z ryżem, lekka niezwykle i mało kaloryczna a przy tym dla mnie smaczna :) (postaram się zaraz wrzucić foto z telefonu) co prawda do 13.30 było ok bo śniadanie i zupkę udało się zjeść, ale jak to przy dzieciach (trójce) czas uciekł i nagle się zrobiła 21.30 a ja w gębie nic przez 8 godzin? No nic zjadłam jak zwykle Wasy i jogurt, byle do rana. I byle bym jutro nie czuła się przez to baardziej głodna.
Jutro zjazd na uczelni a ja mam zjazd i chce mi się spać. Jeszcze kursowanie między uczelnią a domem żeby małego nakarmić bo butli kijem nie dotknie. Echhhh
.Wiecznie.Gruba.
20 stycznia 2018, 20:29Dobre i tyle. Ja na orbim też póki co 10-1in ;)
smoczyca1987
20 stycznia 2018, 09:44Lepsze 10 minut niż nic! Brawo
aniapa78
20 stycznia 2018, 08:11Będzie coraz lepiej. Powodzenia:)
Azane
19 stycznia 2018, 23:32zaczełąas od 10 dojdziesz do 50;) Ja jak zaczynałam orbitrek to wytzrymałam słownie 4 minuty, a potem więcej i więcej. Wazne ze próbujesz:)))