Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trochę o diecie i złodziejach


Od ponad dwóch tygodni nie liczę kalorii i nie utyłam nic mimo jedzenia słodyczy typu ciastek ale nie paczkowanych tylko z cukierni. Nie powiem to było dość trudne na początku, bo się bałam, że waga od razu poszybuje pod niebo. Uważam, że to zasługa diety ichtiowegetariańskiej. Ryby jem dwa razy w tygodniu. Z dietą mam trochę problemu, bo warzyw w internecie raczej nie kupię. Na razie zapomniałam o brokułach, kalafiorach, papryce, pomidorach. Jem tylko kapustę, ogórki kiszone, cebulę, pora i warzywa korzeniowe no i wszelkie wynalazki typu fasoli i soczewic itp. Te ostatnie podrażniają mi chyba woreczek żółciowy, bo mnie ćmi w tej okolicy. Jednak z diety nie zrezygnuję i mięsa jeść nie zacznę. Powoli dojrzewam do kuracji oczyszczającej według Moritza. Dojrzeje pewnie już w lutym tylko się przyzwyczaję do samotnych nocy.

Krzysiek w pracy radzi sobie dobrze. Ostatnio nawet przepłoszył złodziei. Było ich dwóch. Przyszli gdy się ochroniarze zmieniali, naładowali dwa worki węgla i uciekli. Krzysiek oczywiście zadzwonił po wsparcie. No ale było już za późno by  ich złapać. Trochę mi ich szkoda, że musza kraść, bo pewnie na opał ich nie stać. Cóż takie życie. Nie każdy szkoły pokończył i nie każdy pracę ma. Ludzie bez wykształcenia nadal pracy znaleźć nie mogą, a jeśli już to mają ale za grosze.

  • Zabcia1978v2

    Zabcia1978v2

    26 stycznia 2018, 19:32

    To bardzo dobrze że Krzysiek sobie radzi :)

    • araksol

      araksol

      27 stycznia 2018, 15:58

      no ok jest...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.