Zaczęłam pracę nad kolejną ikoną. Tym razem działam w domu. Szkic wyszedł ale bez przygód się nie obyło, bo usiadł na nim Filuś i zostawił ślady. To się oczywiście da zamalować, ale co się zdenerwowałam to się zdenerwowałam. Malując ikony muszę strasznie z pigmentami uważać, ponieważ niektóre to trucizna.
Wczoraj kupiłam wreszcie podręcznik do pisania ikon. Książka jest potężna i droga jak dla mnie, ale bardzo ciekawa. Chciałam ją mieć gdy tylko ją przejrzałam na warsztatach. Mam jeszcze jedną i więcej nic z tematu ikon nie kupię. To co mam wystarczy. Ikony będę oczywiście malować, bo mam gdzie je wieszać, a wyciszam się przy tym. Zwłaszcza gdy słucham muzyki cerkiewnej. To jak medytacja.
W tym tygodniu pracy mam dużo, bo jeden pracodawca przysłał mi już teksty do przyszłego poniedziałku. Będę nad nimi siedzieć również w sobotę i w niedziele. Siedzieć to trochę za dużo powiedziane, bo siedzę niecałe dwie godziny dziennie. Kolejną godzinę siedzę na drugim portalu i kolejną ale tylko w środę na trzecim. Oprócz tego mam oczywiście wróżenie. Nie przepracowuje się jednak zazwyczaj, bo prawdę mówiąc 8 godzin dziennie przepracować intensywnie bym nie dała rady. Nie zniosłabym tego psychicznie.
menu: kapuśniaczki, serek homogenizowany, pomarańcza, ryba z sałatką
gilda1969
22 lutego 2018, 22:58Maluj i pokaż, jak wyszło, na pewno będize pięknie.
araksol
22 lutego 2018, 23:14pokażę...:)
wiosna1956
22 lutego 2018, 16:01na czym malujesz?
araksol
22 lutego 2018, 17:54na desce