Witajcie, koniec antybiotyku. Wyraznie lepiej, ale słabo, rowerek nie dziś. Ważę 68,4 (wczoraj dziecko wręczyło mi kolację i nie mogłam odmówić, bo robi to raz na miesiąc, niewiele zjadłam). To weekend zaoczny - zdałam narazie wszystko, ale skomplikowany egzamin za tydzień. Dobry pomysł jak narazie z tymi studiami, czuje sie mocniejsza, głowa zajęta czyms zupełnie nieistniejącym jeszcze 2 miesiące temu.Opanowałam jedzenie wtedy - jest ok bez obżerania sie.
Ważę więc 68, 4 , prawie 4 kg mniej niz na przełomie roku - duża róznica, a jednocześnie hm zastanawiająca.Niewiele widać. Oczywiscie - mnie jest lżej, w ubraniach jest mi luźniej. Ale czuję niecierpliwosc do chudnięcia dalej,by bylo widać, by sie zmieścić kolejnych ubraniach
bo z jednej strony nie ruszając sie zeszłam z z wagi, z drugiej strony - widze, jak niewiele trzeba by schudnąć. Dzis przesiadałam sie w miejscu jak zwykle - gdzie latwo kupic czekajac na metro bułke słodką - tylko 2 zł - albo mozna nie kupić... jak bardzo kierują mną przyzwyczajenia.
diuna84
27 lutego 2018, 12:39ja chyba nie lubię wagi, mam za duże wahania ! te bułki bułeczki.
EwaFit
25 lutego 2018, 20:14Najważniejsze ponad zdrowie że myśli w głowie lżejsze albo łatwiej płyną:)
Gacaz
25 lutego 2018, 19:13Super, ze chudniesz. Ja niestety kręcę się w miejscu. Masz rację, że często jemy z przyzwyczajenia. To dobrze, że od razu nie widać, gdy chudniemy, bo gdy tyjemy jest podobnie. Pozdrawiam
sardynka50
25 lutego 2018, 19:04Dobrze,że czujesz się lepiej..Codziennie będzie lepiej. Gratuluję fajnego spadku. Ja schudłam tylko ponad 3 kg...ale to już widać. Nie zależy mi na wadze...Centymetry spadają i to się liczy. Nie mówię,że nie chcę mniej ważyć...pewno to nastąpi, ale ja mam czas. Nigdzie mi się nie spieszy. Trzymam kciuki za czekający egzamin. Buziaki.