Dziś Krzysiek ma wolne i jak odeśpi to moi mężczyźni pójdą chyba na strych rozłożyć watę szklaną. Ciekawe jak im z tym pójdzie. To nie takie proste, bo trzeba będzie zrobić wentylację z kuchni i z łazienki. U mnie wentylacja to po prostu dziury na strych. Trzeba będzie wełnę w tych miejscach ciąć i zabezpieczyć folią. Sebastian jest inteligentny i sprytny i ufam, że sobie z tym poradzi. Gdy skończą będę wręcz szczęśliwa, bo mnie ta praca gnębi. Pozostaną w tym roku jeszcze tylko chwasty, czyszczenie komina i dwa daszki od drewutni. Daszki zrobi znajomy o ile czas znajdzie. Może w lipcu. Z roślinami poradzę sobie sama poza wycinką drzew oczywiście.
W poniedziałek kupiłam stare krzesło. Będzie do ganku. Myślę, że go pomaluje na biało ale się waham. Niewykluczone, że inne meble równiez kupię, bo to sprzedaż garazowa i jest stosunkowo tanio. Są jeszcze w tej chwili inne krzesła i zegar. Krzesło bym chciała do sypialni. To stary mebel francuski z XIX wieku. Kosztuje 200 zł i jest w bardzo dobrym stanie.
Wczoraj zrobiłam swój pierwszy krem. Wyszedł dość gęsty, ale się dobrze wchłania. Jest mniej lepki od tego ze sklepu. Jest z lanoliną, maceratem z bzu czarnego i z oregano, z wit E i z hydrolatem z neroli. Jestem zadowolona. Zobaczymy jak będzie działał na skórę. Używam go też do stóp. Następnym razem użyję mniej wosku pszczelego. Wyjdzie mniej gęsty...
Cefira
21 czerwca 2018, 00:42Bardzo fajne krzesło i ma piękny kolor, na pewno chcesz je przemalować na biało? Pozdrawiam :)
araksol
21 czerwca 2018, 00:52No właśnie chyba nie. Szkoda go...:)
Alianna
20 czerwca 2018, 11:38Bardzo podobne krzesło mieliśmy kiedyś u nas w domu. Niestety siatka na siedzisku się porwała i nikt już krzesła nie naprawił, a szkoda … Pozdrawiam :-)
araksol
20 czerwca 2018, 18:17u mnie było kilka takich ale przepadły...