Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ewidentnie schudłam, bo...


...legginsy nie zjeżdżają mi z boczków! Haha! Trzymały się dzielnie na tyłku przez cały dzień. A jeszcze dwa weekendy temu musiałam je poprawiać co kilka minut.

Oficjalne ważenie jutro rano. Wadze ufam średnio, baczniej obeserwuję centymetry. 

Wczorajszy dół mógł być spowodowany brakiem węglowodanów, więc dzisiejsze menu rozpoczęłam od jogurtu z muesli, orzechami i domową konfiturą z czarnej porzeczki.

 

Pomogło, lepiej się dziś czuję. Oprócz tego zjadłam bardzo smaczną zupę.

Pan Groszek z miętą

Później fasolkę szparagową, a w międzyczasie piłam kefir i przegryzałam waflami kukurydzianymi.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.