Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
17. Wstyd i hańba


Dzień 17

Hańba mi! Po zakończonym treningu wchodzę na wagę, a tam... Do przodu! Nu niiee... A przecież tak się staram! Eh. 
Cały dzień pada, aż prosi się o powolne spędzenie czasu na dużym parapecie, z książką i ciepłą kawą. Gdzie tam. Po siłowni od razu w naukę i projekty. Jak dobrze, że lubię to co robię. 

Naszła mnie myśl... A może zamiast tak swojego indywidualnego treningu na siłowni zapisać się na fitness albo coś w tym stylu?

  • je-suis-amelia

    je-suis-amelia

    31 października 2018, 12:05

    To, że waga ani drgnie niekoniecznie ma związek z tym, iż nie schudłaś. To udowodnione, że jak ktoś ćwiczy to zwiększa się masa mięśni. Stąd waga może nawet rosnąć a ciało smukleje. Więc nie sugeruj się wagą ;) Aż tak. Wiadomo lepiej mieć kontrolę ale 2 kg w przód lub w tył albo stanie w miejscu nie brałabym do siebie. Ooo parapet z książką i ciepłą kawą. Moje klimaty :) Co do wyboru odpowiedniego treningu jeżeli indywidualny trening bardziej się krępuje to zawsze lepiej spróbować w grupie. Babeczki czasami potrafią się nawzajem zmotywować. Jak się z kimś bardziej poznasz zawsze możecie się nawzajem pilnować i interesować jeżeli któraś by opuściła trening. Pozdrawiam i życzę dobrego wyboru! :)

    • Garisia

      Garisia

      1 listopada 2018, 00:16

      Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.