Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5908
Komentarzy: 15
Założony: 11 października 2018
Ostatni wpis: 30 września 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Garisia

kobieta, 28 lat, Baden Baden

169 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2020 , Komentarze (4)

Zgubiłam się. Ponad dwa lata bezsensownej walki z samą sobą. Stres, nieodwzajemniana miłość, tragedie, przeplatane chorobami, czarnym humorem i depresją. Moja równowaga rozpłynęła się w rozpaczy i żalu. Straciłam siły i nabawiłam się wstrętu do jedzenia (mimo, ze gotuję naprawdę zdrowo i dobrze)
Zastanawiam się nad opracowaniem przepisów uspokajających. Takich od serca, jak od dobrej, starszej siostry, która chce się tobą zaopiekować.
Pragnę odzyskać dawną energię i uśmiech.
Chcę obudzić się bez strachu, bez złamanego serca i bez bólu. 

Trzymajcie kciuki. Powoli nad tym pracuję :)

___________________________________________

Przepis uspokajający : " noc Maroka" 

- oliwa
- 500g mięsa mielonego ( z kurczaka/indyka)
- 2 papryki
- 2 łodygi selera naciowego
- 250g/500g groszku zielonego, mrożonego
- pesto zielone
- kurkuma
- kmin rzymski mielony
- oregano
- liść laurowy
- pieprz ziołowy
- sól
- cukier

1. Mięso mielone rozgnieść w oliwie, oregano, kminie rzymskim i pieprzu ziołowym. Przypraw nie żałujemy. Dodajemy dwie szczypty soli i ugniatamy kotletopodobne kulki. Surowe gotowce gotujemy w garnku na wodzie, którą przyprawiamy jak lubimy ( np. z liściem laurowym i curry )

2. W czasie gdy groszek jest rozmrażany w garnku z gotującą się wodą, kroimy paprykę i dwie łodygi selera. Gotowe pokrojone i rozmrożone produkty przekładamy do garnka, a następnie blendujemy. Do wytworzonej masy dodajemy ugotowane mięsko, które wcześniej można rozgnieść. Całość ponownie blendujemy.

3. Do gęstej masy dajemy zielone pesto, kurkumę, pieprz ziołowy, sól, cukier, oregano i mieszamy. Ilość przypraw uzależniona jest od tego jakie macie preferencje. Całość zmieszać i przenieść do gotowania. Gotować ile się chce ( osobiście gotuję ok. 20 minut+ ). Ah, dobrze to zamieszać raz na jakiś czas...

4. Do gęstego sosu mięsno warzywnego można ugotować makaron / przygotować chleb kukurydziany, dodać ogórek kiszony. 

Danie proste i zdrowe. Wszelkie ilości podanych składników mogą być przez was zmienione. Chodzi o to, by się nie stresować, czy czegoś jest dużo czy mało. Próbujcie po trochu w każdym etapie i pamiętajcie, że to trochę taka mała przygoda kulinarna. Doceni ją wasz organizm ze względu na produkty, które nie są zbyt przetwarzane. 

Ciao!

26 marca 2019 , Komentarze (1)

Wiele przeżyć kumuluje się w naszych głowach. Ważne jest, by nie wariować i nie poddawać się. Niech każdy spadek energii i złe samopoczucie ma swój deadline. 

Sport, dbanie o siebie i swoje zdrowie sprawiają, że czuję się pewniej. Wystarczyło zachorować, by poczuć tego konsekwencje. Nagromadzone negatywne myśli, ciągły stres i obawy, w konsekwencji przyniosły mi niesamowicie trudne do wytrzymania zaburzenia emocjonalne. Powoli normuję to co było niedobre. Wchodzę na wagę i krzywię się jak szybko pozbyłam się pięciu kilogramów. Nie spodziewałam się, że psychika tak mocno może oddziaływać na ciało.

Niech już będzie wiosna, 

niech już będzie ciepło!

4 listopada 2018 , Skomentuj

Dzień 24

Spokój, cisza... Ugotowałam garam masalę i z przyjemnością się opchałam. Z jaką miłą chęcią było dostarczyć sobie tak intensywne w smaku danie. Garam masala znana również jako curry, w moim wydaniu było doprawione przyprawami dostarczonymi z Maroko.. Ahh.. Pyszności. Ciekawe ile miało kalorii. 

Kolejny dzień przysiadów, a jutro z pogańskiego rana powrót do Łodzi. Cieszę się, że znowu mogę tam pojechać. Mam przed sobą mnóstwo wyzwań, którym stawię czoła. A przynajmniej na to liczę ;)

3 listopada 2018 , Skomentuj

Dzień 23

Odwołane loty i wolny dzień. Ciekawe czy jutro będzie podobnie, ciekawe czy zarobię cokolwiek...

Siedzę przed monitorem kolejną godzinę i dłubię nad projektami. Zajęłam się modelowaniem 3d i nie zauważyłam jak szybko minął ten czas... Wstaję i mimowolnie spoglądam na siebie w odbiciu lustra. Przydałoby się zgubić trochę w talii... Eh... Może powinnam zainwestować w kartę multisport na nieograniczone wejścia?... Póki co robię przysiady. Porywam wagę z domu, by częściej móc się kontrolować i... I zobaczymy!

Zabawa w najlepsze - http://bodyvisualizer.com/
Polecam do skontrolowania swojej sylwetki - wizualizacje 3D

2 listopada 2018 , Komentarze (2)

Dzień 21 i 22

Tak jak w temacie - nastąpiło spowolnienie. Męczący powrót do rodziny i jazdy na groby. Dzisiaj sto przysiadów i ćwiczenia... Swojego spokoju. Marzę o tym, by już wrócić do Łodzi i zająć się sobą. Chcę ćwiczyć na siłowni, ba, zapisać się na zajęcia grupowe! Czuję jak kotłują się we mnie negatywne emocje. Chciałabym się ich wyzbyć. Do tego pieniążków coraz mniej - wydatki w postaci drukarki, depilatora, książek... Tak więc będę zmuszona do diety! Zapowiada się intensywnie. Niech już mija ten weekend, niech już kończy się sezon w pracy, chcę poczuć energię i wolność!

1 listopada 2018 , Skomentuj

Dzień 20

Wyśpię się! W końcu! O tak!
Pozdrawiam szalonego zamiatacza liści, który swoją dmuchawą wyżywał się pod moim oknem... 

Zaczęło się spokojnie. Książka, kawa, przyjemna muzyka w tle. Śniadanie, dość ciekawe i sycące... Kapusta pekińska lekko posmarowana serem feta z nasionkami słonecznika, selerem naciowym i szpinakiem. Wszystko na surowo. Obok pół pomidora i pół grejpfruta. Dość orzeźwiające... Później nauka francuskiego i nieoczekiwana propozycja wyjścia na kawę... Hm, czemu nie? Jaka szkoda, że nie zaprasza mnie mój chłopak tylko współlokator... 

Wieczór spędzony na zajęciach, a noc na gruntownym sprzątaniu. Nie przerywam wyzwania z przysiadami. Właśnie minęła pierwsza w nocy... Wiem, że to późno, ale dopiero mogę sobie pozwolić na matę...

30 października 2018 , Skomentuj

Dzień 19

Nie było okienka... Cholera! Nie dałam rady znaleźć czasu i zjeść czegokolwiek. Przez to po dwudziestej zafundowałam sobie obiad złożony z całej paczki warzyw na patelnię, paczki ryżu z (i tu dość słabe połączenie) - pesto, słonecznikiem i łyżką półtłustej fety. Całość zmieszana z imbirem w proszku. Czuję jak odpadam, za dużo na raz i najchętniej położyłabym się spać. 

Przede mną niestety powrót do rodziny i nie chcę ani kupować niczego nowego, ani zostawiać starego. Marzę, by niedługo znowu udać się na siłownię i popracować nad sobą Widzę, że zatrzymuję się we mnie woda i ubrania gorzej leżą. Dziś muszę zadowolić się matą i przysiadami...

29 października 2018 , Skomentuj

Dzień 18

Z rana brak prądu i śniadanie robione przy świetle z telefonu... Dzień zleciał szybko i dość intensywnie. Chłopak wraca na Białoruś więc pozostał szorstki smutek i tęsknota. Nie miałam czasu, by zjeść obiad, ponieważ z od rana do 22 nie było mnie w domu. Dobita francuskim w pół do ósmej wróciłam, obrałam pomelo i wzięłam się za projekt. Kończę tu, zrobię przysiady i spanko. Och, jak ja bym chciała pospać... 

28 października 2018 , Komentarze (2)

Dzień 17

Hańba mi! Po zakończonym treningu wchodzę na wagę, a tam... Do przodu! Nu niiee... A przecież tak się staram! Eh. 
Cały dzień pada, aż prosi się o powolne spędzenie czasu na dużym parapecie, z książką i ciepłą kawą. Gdzie tam. Po siłowni od razu w naukę i projekty. Jak dobrze, że lubię to co robię. 

Naszła mnie myśl... A może zamiast tak swojego indywidualnego treningu na siłowni zapisać się na fitness albo coś w tym stylu?

28 października 2018 , Skomentuj

Znowu... Znowu to samo! Budzę się, a w telefonie jaskrawo wyświetlają się powiadomienia o pięciu nieodebranych połączeniach i dwóch wiadomościach... Która to godzina? Przed 11?! Madonna mia...

Według "przysiadowego wyzwania" dziś ma być odpoczynek. Dobrze! Może i lepiej, zważając na zajęty już wieczór. Obiad miałam na zielono. Feta odgrywała dziś dodatek, który najmocniej przełamał resztę. Dla mnie było ok, ba nawet nie zjadłam wszystkiego co przewidziałam. Super! Najedzona, szczęśliwa... Póki nie wrócił współlokator z przeklęcie mocno pachnącym obiadem z chińczyka...
" Pani Maju czy mogłaby Pani na moment pozwolić do kuchni? " - zapytał mnie, a ja niechętnie odłożyłam tłumaczenia i poszłam tam. Dostałam mały talerz tych cóż... Słono-ostrych kawałków kurczaka i ryżu w sosie. Ehhh... Grzeszki. A później przecież... Ech jak dobrze, że jutro po śniadaniu lecę na siłownię! 
Przyznaję, boję się tam zważyć... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.