Dzień 21 i 22
Tak jak w temacie - nastąpiło spowolnienie. Męczący powrót do rodziny i jazdy na groby. Dzisiaj sto przysiadów i ćwiczenia... Swojego spokoju. Marzę o tym, by już wrócić do Łodzi i zająć się sobą. Chcę ćwiczyć na siłowni, ba, zapisać się na zajęcia grupowe! Czuję jak kotłują się we mnie negatywne emocje. Chciałabym się ich wyzbyć. Do tego pieniążków coraz mniej - wydatki w postaci drukarki, depilatora, książek... Tak więc będę zmuszona do diety! Zapowiada się intensywnie. Niech już mija ten weekend, niech już kończy się sezon w pracy, chcę poczuć energię i wolność!
Wiosna122
2 listopada 2018, 20:49ja to ostatnio gdzieś tej wolnosci nie mam, ciagle cos.., kurde tak naprawdę to odpoczywam chyba tylko w Polsce u rodziców, tam nie musze robic nic a nic.
Garisia
3 listopada 2018, 15:28Mam nadzieję, że znajdziesz złoty środek :) Kibicuję Ci i pozdrawiam!