Dzień 20
Wyśpię się! W końcu! O tak!
Pozdrawiam szalonego zamiatacza liści, który swoją dmuchawą wyżywał się pod moim oknem...
Zaczęło się spokojnie. Książka, kawa, przyjemna muzyka w tle. Śniadanie, dość ciekawe i sycące... Kapusta pekińska lekko posmarowana serem feta z nasionkami słonecznika, selerem naciowym i szpinakiem. Wszystko na surowo. Obok pół pomidora i pół grejpfruta. Dość orzeźwiające... Później nauka francuskiego i nieoczekiwana propozycja wyjścia na kawę... Hm, czemu nie? Jaka szkoda, że nie zaprasza mnie mój chłopak tylko współlokator...
Wieczór spędzony na zajęciach, a noc na gruntownym sprzątaniu. Nie przerywam wyzwania z przysiadami. Właśnie minęła pierwsza w nocy... Wiem, że to późno, ale dopiero mogę sobie pozwolić na matę...