Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa


Dziś jedziemy z Megusią do kliniki. Chyba będzie operacja. Koteczka nic nie jadła i jest gotowa. Klinika jest okropnie droga, ale ponoć lekarze bardzo dobrzy. Robili mi sterylizację Onki i wszystko było ok. Muszę poszukać mojej ulubionej lekarki z poprzedniej przychodni. Jedziemy taksówka w obie strony, bo inaczej sięnie da. Jeśli będzie operacja to koteczkę odbierzemy dopiero gdy sie wybudzi. To będzie stres dla niej gdy zobaczy, że jest w obcym miejscu, a nas nie ma przy niej. W tej klinice nie można jednak od razu kota zabrać i czekać na wybudzenie w domu. Takie maja zasady.

Po powrocie  będę coś działać. Moze też pokombinuję z grafiką. Ostatnio bez zajęć tego typu nie potrafię zyć. Przed przyjazadem Sebastiana chcę jeszcze trochę drobiazgów pokończyć.

Diety nie ma, a waga nie rośnie. Jem już w porywach do 1200 kalorii. Jak tak dalej pójdzie dokładanie to może do 1300 w styczniu dociągnę. Oby. Będzie większa szansa, że jak na zupach obetnę to szybko coś zrzucę. Chciałabym w przyszłym roku choć siódemkę z przodu osiągnąć, a marzy mi sie 76, czyli granica nadwagi. Myślę, by dietę zacząć 1 lutego i pociagnąć do przestoju. Wolę się odchudzać etapami, bo nie wytrzymuję wzmorzonego wysiłku gdy efektów brak.

Wczorajsze...

  • karlsdatter

    karlsdatter

    13 grudnia 2018, 08:48

    A dla kici zdrowia. Trzymają do wyburzenia, żeby sprawdzić jak po narkozie, czasem są wymioty, czasem wybudzają, bo narkoza trzyma za długo. Będzie dobrze.

    • araksol

      araksol

      13 grudnia 2018, 10:39

      oj dziękuję:)

  • iesz4

    iesz4

    13 grudnia 2018, 01:03

    Wydaje mi się, że we wszystkich lecznicach tak powinno być, że czeka się do wybudzenia zwierzaka ale może mylę się. Aga super, że udaje ci się utrzymać wagę, trzymaj tak dalej by później z impetem ryszyć.

    • araksol

      araksol

      13 grudnia 2018, 01:11

      no tak planuję:)

  • lukrecja7

    lukrecja7

    12 grudnia 2018, 21:02

    biedna koteczka, ja mam siedmiomiesięczną kicię, chcę ją choć raz dopuścić i potem wysterylizować, fajne te drzewa

    • araksol

      araksol

      12 grudnia 2018, 21:28

      podobno lepiej jest ani raz nie dopuszczać. No i kociąt szkoda oddać niewiadomo komu.Mogącierpieć...

    • kottie

      kottie

      13 grudnia 2018, 00:01

      Bez sensu dopuszczać kotkę, wysterylizujcie. Jakiś mit się utrwalił że kotka albo suczka musi mieć chociaż jeden miot ale to już dawno obalono. Jest dużo bezdomnych zwierząt, kontrolujmy populację...

    • araksol

      araksol

      13 grudnia 2018, 01:12

      szkoda tych bezdomnych

    • karlsdatter

      karlsdatter

      13 grudnia 2018, 08:46

      Nie ma żadnego dopuszczania! Mit, bzdury, bujdy na resorach, krzywda dla zwierzaka! Porozmawiaj z lekarzem weterynarii. I wyobraź sobie, że szukasz potem domku dla tych małych, słodkich kuleczek. Dajesz temu kto bierze, bez umowy adopcyjnej, bo przecież kilka kociąt w domu to jednak bałagan i obowiązek, niech już idą do swoich domków. I jeśli te małe kociaki wydasz w przypadkowe ręce na ładne oczy, to możesz trafić na zwyrodnialca, który wyłupi im oczka i wyrwie nogi. I to będzie także Twoja wina. Bezdomność zwierząt zaczyna się w domu.

    • araksol

      araksol

      13 grudnia 2018, 10:39

      mnie by było żal wydać

  • agnes315

    agnes315

    12 grudnia 2018, 12:17

    Och jaka podobna do mojej! Będę trzymać kciuki ze wszystkich sił!

    • araksol

      araksol

      12 grudnia 2018, 13:59

      dostała najlepsze znieczulenie i jest zdrowa, a to klinika. Powinno być ok

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.