Miałam jechać na zajęcia z malarstwa, ale zrezygnowałam. Nie wiem jakie zwyczaje panują w ośrodku kultury, ale obawiałam się czegość na kształt Wigilli. Całe te ceremonie ze składaniem życzeń itp są może sypatyczne, ale ja sie czuję nieswojo. Jestem dzika i taka sobie pozostanę. Pojadę na zajęcia przed Nowym Rokiem to już będzie po życzeniach.
Dziś przez to, że nigdzie nie byłam zyskałam troche czasu. Spałam więc w dzień kilka godzin. Uspokajał mnie tym razem wiatr dmuchający w kominie i deszcz. Później zrobiłam dwa banery i trzy logo. Jeszcze coś chyba zrobię. Kusi mnie obraz i kartka.
Diety nie ma. Przytyłam pół kilo, ale to chyba jelita, bo sporo węglowodanów wpadło w tym chleb.
silvie1971
23 grudnia 2018, 13:06Zbiorowych Wigilii nie cierpie, wiec nie dziwie sie, ze nie mialas ochoty jechac
araksol
23 grudnia 2018, 14:11ano:)
Campanulla
23 grudnia 2018, 12:38No cóż, Boże Narodzenie to taki czas , że składamy sobie życzenia. Ja to lubię, bo chociaż na chwilke ludzie są serdeczni.
araksol
23 grudnia 2018, 14:12nie bardzo lubię:)
hanka10
23 grudnia 2018, 10:40też nie za bardzo lubię takie zbiorowe Wigilie
araksol
23 grudnia 2018, 14:12:)