Moje żeberka. Olek się tak rozpycha, że wciska mi wszystko w żebra i codziennie największym problemem są bóle żeber. U Michaliny miałam to samo, ale jakoś później się zaczęło. Zresztą ona chyba też mniej się rozpychała. Olek potrafi mi wypchnąć coś twardego tak mocno, że cała skóra w tym miejscu mnie pali.... a gdzie tu do końca?? Ale cóż.... sama tego chciałam i teraz trzeba się przemęczyć.
Dzisiaj byłam na zajęciach pokazowych w przedszkolu. Skąd te Panie mają takie pomysły na zabawy i zajęcia?? Dzisiaj było o dokarmianiu ptaków, karmnikach - Michalina jako jedyna rozpoznała na obrazku gila i sikorkę - zasługa babci Potem wspólnie robiliśmy na kartce karmnik z patyczków po lodach W ogóle okazało się, że kolejna mama z naszej grupy w ciąży, więc z wieloma rodzicami jest się szansa spotkać w kolejnych latach
Teraz czekam na położą. Przypominam Wam dziewczyny, że w ramach opieki POZ od 21 tygodnia przysługuje Wam opieka położnej - zapytajcie w swojej przychodni. To przywilej każdej ubezpieczonej ciężarnej. To coś na kształt szkoły rodzenie tylko w modelu "Ty i Pani położna", a nie cała grupa. Ja byłam pewna, że wszystko będę pamiętać całe życie, ale jednak pamięć jest baaaaardzo ulotna..... Dzisiaj mamy sobie uporządkować wiedzę na temat pakowania torby do szpitala. Poza rozmową z położną, instruktażem itp na każdym takim spotkaniu słuchamy serduszka. Spotykam się z tą samą położną, która przyjdzie potem na wizyty patronażowe. Naprawdę warto!
Pixi18182
16 stycznia 2019, 11:16U mnie położna się wypięła :) Tzn po porodzie, ani razu nie była. A podobno miała się odezwać :P Super, że ok wszystko i Olek daje o sobie znać :)
ConejoBlanco
16 stycznia 2019, 10:24Mnie też syn kopał bardziej jak córka, myślałam, że sobie wykopie dziurę na wylot.
AlexisDelCielo
15 stycznia 2019, 22:42Mi jakoś strasznie niezależny na tych wizytach ;) w pierwszej ciąży chodziłam do przyklinicznej szkoły rodzenia w szpitalu w którym rodziłam i nic mi to konkretnego nie dało ;P przynajmniej zwiedziłam porodówkę
pannanikt00
15 stycznia 2019, 20:29Jak czytam ze kogos dziecko tak mocno kopie ze aż ból sprawia to nie mogę w to uwierzyć :D jestem tydzien z ciąża dalej, a ja nadal nie wiem co to kopniak. Moje dziecko jest tak leniwe :D jak sie skupie to czuje smyranie jakby ogonek ryby mnie mizial od wewnątrz, czuje jak sie przekręca, przeciąga, ale ani razu mnie nie kopła.
Zabcia1978v2
15 stycznia 2019, 22:19Mnie potrafi tak skopać że po nocach nie spałam :P
Kora1986
21 stycznia 2019, 09:27Moje dzieci niestety z tych "nadpobudliwych". Syn nawet pobił córkę, choć myślałam że to niemożliwe. Cóż - będziemy długo w dobrej kondycji z Mężem... bo zamiast jednego dziecka, które nie potrafi usiedzień na miejscu będziemy mieć dwoje :-)
kika_kudzika
15 stycznia 2019, 19:22Zgadzam sie. Pamiec jest baaaardzo ulotna. Zdrowka dla Mamy i Dzidziusia zycze :)
bialapapryka
15 stycznia 2019, 16:10Mam nadzieję, że Olek Ci jednak trochę odpuści i bóle ustaną :) Fajna sprawa z położną POZ. Nie wiedziałam o tym! :) Trzymajcie się ciepło! :*
diuna84
15 stycznia 2019, 13:38:)
aniapa78
15 stycznia 2019, 13:21Z najstarszą tak miałam że wbijała mi się w żebra i później w wątrobę.
akitaa
15 stycznia 2019, 11:40u nas też jest taka położna i też już z nią rozmawialiśmy - będziemy chodzić na wykłady, a czego nie uda nam się to przyjdzie do nas i indywidualnie z nami przerobi :) który u Ciebie tydzień? u mnie 25+5.
Kora1986
15 stycznia 2019, 13:2726+5 :-)
AnnaSpelniona
15 stycznia 2019, 11:34Oj dawno Cię nie czytałam A tu już brzusio jakie fajne cudnie
Annanadiecie
15 stycznia 2019, 11:24<3 Cieszę się, że u Was wszystko dobrze.
fitball
15 stycznia 2019, 11:18wow, nie wiedziałam, za pierwszym razem chodziłam na szkołę rodzenia, teraz się zastanawiałam czy jeszcze pamiętam różne rzeczy, ale nie pamiętam. więc przemyślę i chyba skorzystam.... tylko ciekawe czy nawet wówczas kiedy lekarza masz prywatnego, czy musisz chodzić do przychodni do ginekologa. Się rozczytam. Jakoś szczerze mówiąc to czuję się taka nie przygotowana do wszystkiego. w tej ciąży dotychczas czułam się tak źle, że nie miałam czasu nawet myśleć o tym, jak przeorganizować dom, jak się przygotować do porodu, co po drodze... po prostu samo się toczy, ale się samo nie zorganizuje. Może jeszcze wcześnie, 17 tydzień, ale jednak chyba muszę znaleźć jakąś fajną stronę, która mi poprzypomina kiedy jest czas na różne rzeczy.... Póki co przeszły wymioty, ciągłe nudności, wychorowałam się przez miesiąc, czas by nabrać energii, a jej jak nie było tak nie ma. Czuję się tym strasznie skołowana.
Kora1986
15 stycznia 2019, 13:26Ja chodzę prywatnie do lekarza w zupełnie innym miejscu, a tu jest położna u której mam deklarację w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. Ja też jestem zagubiona, ale powoli mi się rozjaśnia :-)
fitball
15 stycznia 2019, 14:13ee no zrobiliście remont, pewnie gotowi jesteście na nowego członka rodziny, a ja sama nie wiem, jak rozwiązać sprawy remontowe... A Powiedz Miśka chodzi od przedszkoola, nie choruje? bo ja byłam trzy razy przeziębiona i teraz kolejne kichnięcie małego to juz się zastanawiam, czy nie będziemy chorwać od nowa
Kora1986
21 stycznia 2019, 09:33Mieszkaniowo może i jesteśmy w miarę gotowi, wiemy co nas czeka, ale ta cała pielęgnacja, karmienie piersią itp.... to wszystko mnie przeraża. Jak ostatnio kupiłam ubranko w rozmiarze 56 to się przeraziłam, że to dziecko będzie takie malutkie... Co do Miśki u niej jedynie lekki katar. Antybiotyk miała od urodzenia 2 razy z czego raz na infekcje w pęcherzu. Zakaźną chorobę miała jedną - ospę w żłobku. Nie wiem ile w tym racji, ale myślę, że jej odpornośc to zasługa nie przegrzewania (moja mama zawsze mówiła, że ubieram ją zbyt cienko) i spacerów od samego początku. Wychodziłyśmy w styczniu na s[acery czy mróz czy śnieg - chociaż na pół godziny. Mieliśmy podejrzenie alergii, ale jeden mądry lekarz mi powiedział, że jak dziecko idzie do żłobka/przedszkola to wychodzi ze swojego "środowiska" i zaczyna uczyć się reagować na bakterie i wirusy... a najlepszą nauką jest chorowanie i trzeba to przetrzymać. Potem będzie tylko lepiej. I fakt - Michalina jako dziecko po-żłobkowe ma dużo wyższą frekwencję niż dzieci, które dopiero poszły do przedszkola. My pewną część "uodpornienia" mamy za sobą.