Chlebak poszedł do spalenia. Niestety zacinał się i naprawiał i tak na przemian. Tak było od poczatku, od nowości. Teraz chlebak muszę kupić. Kupię już gotowy, ozdobiony, bo nie chcę sie znowu naciąć na taki który trudno chodzi. Ozdobiony będzie pewny. Będzie w kwiaty - decoupage. W zasadzie mam wybrany, ale czekam na pieniadze.
Dziś Sebastian miał odpoczywać, a wyskoczyło wieszanie firanki u mamy i naprawa anteny od telewizora. Zrobi i dopiero odpocznie. Gdy to zrobi to juz będzie po robocie. Reszta zostanie dla Krzyśka. Na razie nie pracuje to moze proste sprawy ogarnąć. Sebastian jedzie jutro lub pojutrze. Nie podoba mi się to, bo bardzo szybko zleciało. Wolałabym we wtorek, bo chcę by mi zrobił imitację stołu z desek. Potrzebuję do zdjęć. Nie wiem tylko czy deski się znajdą. Ponoć nie ma.
Dziś posiłek o konsystencji stałej. Będzie fasolka po bretońsku. Jutro już dwie zupy chyba, ale czeka w kolejce opracowanie przepisu na sałatkę jarzynową i zupę pomidorową tradycyjną. Sałatkę zjem, a zupy nie tknę, bo ma byc na mięsie.
Na ławkę już pieniadze mam...:) Teraz zaczynam zbierać na dachy od budynków gospodarczych - komórki mamy i drewutni. Tragedii w tym roku z remontami raczej nie będzie, bo dzięki PiS ma być 13 renta. Wpadnie trochę grosza. Wstawię więc okno na strychu i moze ocieplę dwie ściany. Jak się uda zarobić to moze pomaluję późnym latem dom.
agnes315
3 marca 2019, 16:28A skąd ta pewność, że PiS wygra wybory?
araksol
3 marca 2019, 20:13a nie wiem...