Za kilka dni pojadę do weterynarza z Rozi. Później pod koniec maja wstawianie okna i najgorsze chyba będzie za mną. Oby nic nie wyskoczyło. Najbardziej martwi mnie Rozi. Tyle bólu i strachu ja czeka. Biedna jest, a mnie się chce płakać.
Wczoraj Sebastian miał pojechać, ale wodociąg nie skończony i został. Będę chodzić spać rano gdy pojedzie. Chyba mam lekka obsesję, że ktoś się ponownie włamie i wypuści mi koty. Tego sie boje najbardziej, bo ulica obok i pies zabijający koty u sąsiada. Niby alarm załozony...
Ostatnio źle się czuje psychicznie. To ciągły stres, zamartwiane się, a nawet strach przed przyszłością. Teraz spodziewam sie najgorszego, a tak nie powinno być. Muszę z tego wyjść jak najszybciej, ale się chyba nie uda dopóki problemy nie przeminą. Muszę wszystko porobić i odreagować. Inaczej problemy z psychiką będą.
Z dietą za bardzo mi nie idzie. Ja gdy mam stresy ciągle jestem głodna...
Nefri62
1 maja 2019, 19:29to masz odwrotnie niż ja, ze stresów nie mogę jeść. Z tym włamaniem to nic nie udało się ustalić? Nie chce mi się myśleć o tym że ktoś mógłby chodzić po domu jak ja śpię. Pozdrawiam :))
araksol
1 maja 2019, 19:37nie wiem kto, bo ze ścigania zrezygnowałam.