Witam kochane :)
Lecą mi tygodnie powoli a nawet bardzo powoli . na kalendarzu tydzień 16 i przyznam się szczerze że od kiedy skończył się pierwszy trymestr czuję się o niebo lepiej, fizycznie i psychicznie . Zaczynam przypominać już ciężarówkę więc do mózgu też wszystko dociera . Miała być fit ciążą ale nie wyszło . Trochę biegam ale przychodzi mi to z trudem , zawsze miała bardzo szybko brzuch i tym razem jest tak samo .
Waga sięgnęła już 70 kg , niestety to trochę a nawet bardzo trochę moja wina. Mój grafik na maj był totalnym nieporozumieniem i nie miałam czasu na przygotowywanie sobie posiłków bo jak się ma 3 * 12 h pod rząd to trochę ciężko stać jeszcze przy garach . W efekcie kupowałam gotowe jedzenie . Zupki , kanapki i różne takie , na szczęście przynajmniej słodyczy nie jadłam wpadł raz big milk i jeden pączek przez miesiąc . W przyszłym tygodniu mam pobyt w szpitalu i idę na dwa tygodnie na zwolnienie , wreszcie się wyśpię i może zacznę ogarniać mieszkanie bo czas leci a ja znowu w lesie . W weekend jadę na ostatni start do Piątnicy i zawieszam buty na jakiś czas , może się zmobilizuję wreszcie do ćwiczeń w domku z gumami i pójdę na jogę w końcu . Najbardziej odczuwam brak rozciągania i nad tym będę pracować bo nie długo nie dotknę swoich kostek a co dopiero podłogi , najwyższy czas zadbać o ciało które przeżywa przemianę :)
Miłego dnia :)
Zamelduję się po biegu :)
polishpsycho32
18 lipca 2019, 21:30Nie widać tych twoich 70kg.Zuch kobieta z ciebie.
am1980
6 czerwca 2019, 11:56jak ty to robisz że na każdym zdjęciu na biegu jesteś zawsze uśmiechnięta...ja jak zobaczyłam swoje zdjęcia z półmaratonu sobotniego to wyglądałam jakby mnie skalpowali...takie miny miałam;)))
am1980
6 czerwca 2019, 13:05ha ha ha:))) ja widziałam pstrykaczy tylko na starcie, bo po 1 km byłam już tylko zwłokami...
Nefri62
6 czerwca 2019, 09:10urodzisz chyba biegacza :)) pozdrawiam