Panie i Panowe :)
Weekend minal mi doslownie pol na pol :)
Sobota:
Rano wstaje, a tu lejeeeee... a mialam isc biegac ;/ No wiec wypilam kawe, cos tam ogarnelam, cos tam upralam, siadlam i zaczelam ogladac Orange is the new black, bo wyszedl nowy sezon. A ja jak juz tylek posadze to nie wstane... i caly dzien przegibalam przed TV. No moze nie caly, bo ostatecznie przestalo padac i poszlam na spacer do lasu, ale nie na dlugo. Potem pojechalam do sklepu, bo mnie naszlo na lody. Mialam ochote na Magnuma w tubie, ale popatrzylam na te kalorie i kupilam tylko takiego na patyku malego. Wiec sukces maly haha. Mimo wszystko ja jak siedze w domu to zaraz wpitalam co wynajde w kuchni, wiec bilans jak zwykle przekroczony. Ja poprostu nie moge siedziec w domu i juz! Pomijam wpitalanie jak mala koparka ;P ale strasznie tego nie lubie! Zle sie czuje przez to siedzenie i mam malo energii i mnie zawsze lapie jakas depresja. Totalnie nie odpoczywam w ten sposob! dla mnie odpoczynek jest wtedy jak wracam do domu lekko zmeczona z jakiejs mini wycieczki. Jakies wrazenia musza byc, inaczej odczuwam straszna strate czasu. ale wiadomo jak sie juz tylek posadzi to jest wygodnie i sie nie chce wstac. Tak wiec najabrdziej lubie z rana od razu sie goarnac i cos robic, bo inaczej to tragedia. No, ale dobra juz nie bede przezywac, bo na szczescie nadrobilam atrakcje w niedziele
Niedziela
Nie, nie poszlam pobiegac, ale rano juz sie ogarnelam. Kris mial tez wolne, bo na ten dzien dostalam bilety do teatru na krola Lwa (urodzinowe od niego). chcialam jednak pojechac juz do Londynu z rana, zeby sie przejsc i postanowilam, ze go zabiore do polskiej restauracji na waterloo (Mamuska- polecam). Nie jadlam sniadania, bo teatr mielismy na 14, wiec trzeba bylo ten obiad wczesniej zjesc i tak. W Londynie bylismy juz kolo 11 na waterloo station. Chcialam sie wybrac w takie miejsce, ktore nie za bardzo wiem jak opisac. To sa jakies takie tunele przy stacji, zagospodorwane na bary, teatr i jakies tam inne hipsterskie rzeczy ;D ale slyszalam, ze jest fajnie i industrialny klimacik. Okazalo sie jednak, ze w niedziele jest zamkniete lol, ale byl obok jeden tunel z graffitti miedzy innymi Banksy i te sprawy, wiec fajnie bylo popatrzec. Na obiad wpadlismy juz kolo 11.30. Ja opitolilam schabowego, Kris jakis gulasz i po kieliszku wodki haha. ogolnie wodka pita z kieliszkow to dla mnie taka ze tak powiem atrakcja. Rzadko mi sie zdarza pic wodke, a juz zwlaszcza z kieliszka... wiec zawsze jak jezdzimy na urlop do Polski to probujemy smakowe wodki w pubach. Generalnie moze to zabrzmi smiesznie, ale dla mnie wypicie wodki to taka atrakcja wakacyjna ;D Czuje sie wtedy jak na wakacjach haha tak wiec wpadl ten kieliszek, tylko dlatego ze bylismy w polskiej restauracji ;D Przeszlismy sie jak prawdziwi turysci obok London eye i przez Westminster Bridge, potem Trafalgar i Leicester Square przez Covent Garden. Na serio czulam sie jak na urlopie, bo wkolo tylu turystow, ze sama sie poczulam jak turystka ;D w koncu dotarlismy do teatru. Dostalam nawet szmaciana reklamowke z Krola Lwa lol (dzis zabralam w niej lunch do pracy- lans w metrze ze hoho ;P;P). Przedstawienie bylo ZAJEBISTE!!!! Siedzialam jak jakis bachor z rozdziabiona geba! No poprostu wrazenie mega. Jak ktos ma szanse sie wybrac to isc, nawet sie nie zastanawiac!!! Mimo, ze Harry Potter w teatrze byl super to Krol Lew przebil go 100 razy! Po teatrze przeszlismy sie spacerkiem az do London Bridge i pociagiem do domciu. Dzien byl spedzony cudnie. Mega odpoczelam przez ta niedziele!!! Dzis juz w pracy planuje kolejny weekend haha
Na koniec dodam, ze waga mi spadla o 1 kg, czego sie zupelnie nie spodziewalam, po tych moich co weekendowych obzarstwach. Ale przyjmuje ;)
a wam jak minal weekend? Aktywnie jak moja niedziela, czy leniwie przed TV jak moja sobota? :)
aniloratka
29 lipca 2019, 17:49bardzo chce isc na krola lwa, ale zawsze zule pieniedzy na musicale, nie wiem czemu :P
Domdom89
30 lipca 2019, 16:42No troche kasy to jest, ale serio warto!!!