dzisiaj u mnie. Pochmurno i chyba mży, bo wyglądam z mojego " księżniczkowego" okna i widzę mokrą jezdnię i chodniki. A ja od rana bawię się w kuchni...wczoraj zrobiłam farsz do kulebiaka bożonarodzeniowego, wpadł Skorupiak i się najadł ...jeszcze gorącego, a potem zapytał..." a co to jest" ? To go " oświetliłam" , jak to u niego ( to akurat jest u nich genetyczne) zapytał " tak wcześnie" ? No to oddałam mu pytanie...' a co to przeszkadza farszowi, skoro idzie do zamrażarki" i uświadomiłam go , że Marysi nie będzie trzy tygodnie , wraca przed świętami i nie zrobi wszystkiego co ma zrobić w 48 godzin. Dzisiaj gotuję zamówioną zupkę pieczarkową, ugotuję kalafiora do placków i zrobię gulasz dla zięcia , do placków ziemniaczanych , które zamówił. Jutro tylko sosik zagęszczę. Wieczorem zrobię chlebki , wyrosną przez noc rano je upiekę. A raniutko zrobię im bułeczki drożdżowe z makiem. I tak dzisiaj będzie wyglądał mój dzień " naczelniczki kuchennej" , no jeszcze pokicam troszkę. Myślę, że całkiem niedługo. Zaraz nastawię zupkę a ja ..hajda do planetowania. Zapraszam was na ostatni ( z tej sesji zdjęciowej) spacer parkowy. Dzisiaj w programie ....dzień dmuchawca.
Miłego początku weekendu ( znowu) . Ahoj!!
commo
16 listopada 2019, 21:06Ale u Ciebie szykuje się uczta. Na czym polega Twoje nikowanie?
Beata465
16 listopada 2019, 21:16niko niko czyli slow jogging, a krążę sobie po chałupie ( mam 20 m okrążenie dookoła salunu) i tak sobie robię 200 kółek przez godzinkę :D
Beata465
16 listopada 2019, 21:16Komentarz został usunięty
commo
16 listopada 2019, 21:29Dobry sposób jak nie można ponikować na zewnątrz.
Beata465
16 listopada 2019, 21:45czy ja wiem czy nie można.....raczej to lepsze niż nikowanie na zewnątrz ( raz że koło mnie masa samochodów, więc powietrze wcale nie takie cacy, a mieszkam w dzielnicy, gdzie jest paskudne powietrze) dwa ...nie ma wymówek , że ślisko, że mokro itd :D
holka
16 listopada 2019, 20:49No nie mogę do ciebie wchodzić bo mam jęzor po pas ;D i ochotę na te wszystkie przysmaki.Ciekawa jestem dokąd to wybywasz na 3 tygodnie...czyzby jednak to sanatorium się udało?! Dmuchawce piękne!
Beata465
16 listopada 2019, 21:14tak....właśnie do sanatorium jadę ...Kołobrzeg city :D to trzeba przyjechać ( nawet z ozorem po pas) :D
Aldek57
15 listopada 2019, 22:03pracowita z Ciebie kuchareczka dbająca o swoje stadko:), ja tak szaleje w weekend ale ciastko do kawy menowi kupuje w cukierni, pozdrówka
Beata465
15 listopada 2019, 22:53widuję je raz na kwartał ...to mogę podbać :D a małż jeszcze przed chwilą, kiedy przyszedł po psice pytał czy może zjeść ciasto...pozwolłam łaskawie ...rano będę piekła drożdżowe bułeczki z makiem :D
kitkatka
15 listopada 2019, 13:01Kiedyś robiłam kulebiaka w cieście drożdżowym półkruchym. Tylko z farszem własnego pomysłu bo ja niczego nie robię według przepisów. Teraz to już ogólnie mało co w kuchni się dzieje bo nie mam siły myć stosu garów. Na zmywarkę brak miejsca. Tak ogólnie to mam wszystko w odwłoku i tyle. Marysiu, 5 kilo cukru i do domu. Buziol
Beata465
15 listopada 2019, 13:49:D :D Nawet kilograma :D do łapy nie wezmę ......no i oświadczyn " profesora" też bym nie przyjęła? Taki badyl? Zamiast wiaderka brylantów? Nie ze mną takie oświadczyny :P
kitkatka
15 listopada 2019, 21:52Nie wiemy ile "profeso"r już miał brylantów bo został zaskoczony przez "oficera". Pogoń Bimbrę do roboty i niech pędzi. W tym kraju to szybki zysk, hi hi hi. Buziol
Beata465
15 listopada 2019, 22:51Bimbra i reszta to będą ciągnęły wózek z tym co już upędzone ;)
malutkikruk
15 listopada 2019, 12:03A to maniaczka kuchenna z Ciebie:) super wieści o wynikach żelaza:)
Beata465
15 listopada 2019, 12:27Iii tam zaraz maniaczka :D trochę to lubię . No i już są problemy, dzwoniłam do centrum krwiodawstwa żeby się dowiedzieć kiedy przyjmuje normalny lekarz ( niestety mój doktor wyjechał tyrać za granicą) i od razu spytałam panią o upuszczanie krwi , gdyby się okazało, że mam " za dobre" wyniki na oddanie dla potrzebujących i .........niespodzianka, żeby mi w stacji " upuścili krwi" w celach profilaktycznych muszę mieć skierowanie od lekarza rodzinnego........to chore, jak słowo chore...No nic....zobaczymy we wtorek, może te " zbyt wysokie" wartości sprzed dwóch tygodni ...znormalnieją do wtorku :D
mania131949
15 listopada 2019, 11:55Beato - Marysiu! Czy Ty nadal blogujesz? Bo mam ochotę poczytać o kulebiaku i mam nadzieję, że tam jest! :-)))
Beata465
15 listopada 2019, 12:23Maniu , nie bloguję, o kulebiaku nie pisałam ale chętnie ci opowiem . Tradycyjny kulebiak powinien być zrobiony w cieście drożdżowym - robimy ciasto jak na makowiec, tylko słone i w środek zamiast maku dajemy farsz grzybowo kapuściano cebulowy, ale u mnie nie chcą drożdżowego ( zrobiłam taką wersję), wolą zdecydowanie w cieście francuskim. Z tym ciastem się nie bawię tylko kupuję gotowe, natomiast tegoroczny farsz wygląda tak : kilogram pieczarek, kilogram kapusty, cztery duże cebule. Kapustę ( w zależności od tego jak jest kwaśna) przepłukuję gorącą wodą....raz albo dwa. Pieczarki kroję ( niezbyt drobno) smażę na tłuszczu ( olej albo masło) aż będą suche( czyli odparuje z nich płyn), siekam cebulę ( w kostkę) też przesmażam, potem wszystko ładuję do gara, mieszam, solę, pieprzę i duszę pod przykryciem, na malutkim ogniu, aż wsio będzie miękkie. To czego nie pożarł mąż , po wystudzeniu zapakowałam do pojemnika i zamroziłam. Tego farszu wystarczy m na 2 płaty ciasta francuskiego. Zawijam niczym roladę, smaruję rozbełtanym jajkiem i wsadzam do piekarnika nagrzanego do 220 C na 30 min . Oczywiście farsz musi być wcześniej rozmrożony ( profilaktycznie, możesz go wywalić na sitko, żeby odsączyć wodę) i to tyle Maniu :D :D . Myślałam, że farszu jest tyle , że zrobię trochę bułeczek drozdżowch np do barszczyku ...no ale Skorupiak wszamał.....a niech mu idzie na zdrowie
Beata465
15 listopada 2019, 12:24kapusta kiszona of course
mania131949
15 listopada 2019, 12:27Dzięki! Okazuje się, że ja też taki farsz robię, tylko do pierogów. A z ciastem francuskim dobry pomysł!
Beata465
15 listopada 2019, 12:28MNiom.....do kulebiaka idzie farsz pierogowy :D
mania131949
15 listopada 2019, 12:30A i jeszcze robiłam kiedyś w cieście francuskim właśnie takie paszteciki do barszczyku. Też z tym farszem, zawinęłam jak rolade i pokroiłam na stosowne kawałki przed upieczeniem. Reszta tak jak u Ciebie :-)))
justagg
15 listopada 2019, 11:22Ale Oni maja z Toba dobrze:)
Beata465
15 listopada 2019, 11:34ja z nimi też....już sobie zakodowali , że jak mają ochote na coś , to trzeba meldować tydzień przed przyjazdem :D jak nie ....to zjedzą to , co ja wymyślę)
justagg
15 listopada 2019, 23:06I dobrze. Ja u mamy tez czesto zamawiam bo nie ma jak u mamy :)
Kasztanowa777
15 listopada 2019, 11:13Rozposkudzona ta Wasza Marysia:)))))) mężu trzeba dać dobrze zjeść!!! Pozdrawiam z autobusu linii Radom-Okęcie.
Beata465
15 listopada 2019, 11:29Aneczko ...widziałaś, poinformowałam, że jest chmurka, przy Tobie nie jadł....ale przez dwa dni pożarł prawie całą :D , jeśli raczy zajrzeć do tej pałacowej kuchni, to może się posilić zupką pieczarkową, która za moment będzie gotowa. haaaaaaaa....skoro z autobusu...to trafiłaś na przystanek. Szczęśliwego lotu.
Maratha
15 listopada 2019, 11:03Dmuchawce, latawce wiart :)
Beata465
15 listopada 2019, 11:27No właśnie, malinowego króla w moim parku nie spotkam ( raczej)