co prawda tylko w delegację i tylko do Wrocławia, ale i tak jestem zadowolona. Zwłaszcza, że uda mi się przy okazji odwiedzić rodziców. Ostatnio widziałam się z nimi na początku lutego. Okropnie dawno. Naprawdę się cieszę Jutro wyruszam i wracam w sobotę. Mam nadzieję, że uda mi się zachować umiarkowanie w jedzeniu, bo nie chciałabym zepsuć efektów działania mojego odchudzającego biurka. Dzięki niemu udaje mi się nie podjadać i wypijać właściwe ilości wody - butelka zawsze w zasięgu ręki.
Długi weekend był dla mnie baaardzo udany. Zarówno pod względem aktywności, jak i odpoczynku psychicznego. Pisałam Wam juz o mojej czwartkowej wycieczce na lody. W piątek byłam w pracy. W sobotę zrobiłam trening i zadbałam o siebie. Córka pojechała w piątek do koleżanki i wróciła dopiero w sobotę wieczorem. Miałam przyjemny, samotny piątkowy wieczór i całą sobotę. I to bez porządków, bo dziecko załatwiło te sprawy w piątek jak byłam w pracy. Miałam czas na to, żeby się wyspać, zjeść spokojnie ulubione śniadanie, wypić kawę, zrobić trening i małe domowe SPA. Potem zakupy i kieliszek białego wina przy oglądaniu wieczornego meczu. Jak dla mnie dzień idealny
W niedzielę znów był rower, ale tylko jakieś 25 km. Pojechałam do lasu po kwiaty czarnego bzu na syrop i nalewkę. Zebrałam dwie reklamówki. Pogoda była idealna, bo nie było pełnego słońca, a w związku z tym w kwiatach nie było dużo owadów. Wieczorem zalałam kwiaty gorącą wodą i sokiem z cytryny. Dzisiaj będę odcedzać płyn, dosładzać i rozlewać w słoiki. Uwielbiam ten syrop o kwiatowym smaku. Smak lata. A jaki dobry z prosecco A jaka naleweczka.. samo zdrowie
Późnym wieczorem wrócił mój k. Bardzo go kocham, ale powiem Wam w takemnicy, że lubię sobie tak od niego odpocząć kilka dni. Zwłaszcza, że razem pracujemy, dojeżdżamy do pracy i z powrotem. W tej sytuacji kilkudniowe urlopy od siebie są naprawdę wskazane. Normalnie przed "koroną" często jeździliśmy osobno w delegacje i były szanse, żeby od czasu do czasu się za sobą stęsknić. A od tych kilku miesięcy, wieadomo jak wygląda sytuacja.. nie było okazji.. A uważam, że warto. Zawsze jak wraca, to jest jakiś fajniejszy niż przed wyjazdem.. ciekawe dlaczego? też tak macie? czy jesteście raczej takie papużki nierozłączki?
w czwartek nie będę mogła się zważyć, więc zrobię to jutro rano.. ciekawe, czy moje biurko nadal ma cudowne właściwości.. oby..
Kasia3044
16 czerwca 2020, 22:44Ja papużkuję hihi ale sytuacja inna bo nie pracujemy razem, zostają tylko wieczory :)
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:49no widzisz, a ja muszę się ratować delegacjami, żeby się nie znudzić ;)
Trollik
16 czerwca 2020, 20:26Szerokiej drogi
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:47dziekuję. Jadę z przystankiem u rodziców. Skokami do przodu :)
hanka10
16 czerwca 2020, 19:39Trochę papużki nierozłączki , ale nie pracujemy razem i często w innych godzinach i dniach , więc bywa, że rzadko się widujemy. Ostatnio byłam w lesie i zapach czarnego bzu do teraz pamiętam, żałowałam że nie mialam reklamówki, żeby go nazbierać
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:46no to teraz bież torbę i wracaj po kwiatki :) ja to nawet nie wiem jak to jest mieć osobną pracę z partnerem. Zawsze miałam takich służbowych ;)
fuksja1218
16 czerwca 2020, 19:36Wrocław cudowne miasto ....tylko się cieszyć :) szkoda tylko ze delegatura a nie urlop :) P.S. biurko ma na bank jeszcze te właściwości Pozdrawiam
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:44to prawda, Wrocław ma klimat, którego nie czuje w Warszawie. Może dlatego, że mam do niego sentyment :)
Janzja
16 czerwca 2020, 18:48Wycieczka rowerowa do lasu po kwiaty, jak cudownie :D
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:42no nie wiem.. większość ludzi, którzy mnie mijali jak zrywałam kwiatki, patrzyło na mnie jak na wariatkę ;)
kaba2000
16 czerwca 2020, 17:57Lubię Wrocław😁Z mojego miasta to godzina drogi.Taka wizyta u rodziców na pewno sprawi im radość.Ja też pilnuje wody i nie podjadam.Mam nadzieję że będą spadki wagi.A co do męża to my właśnie takie papużki nierozlaczki.Wszystko robimy razem.Ale razem nie pracujemy.Raz do roku mój mąż wyjeżdża z kolegami w góry.To wtedy się cieszę że mam weekend dla siebie.
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:41też lubię Wrocław. Mam piękne wspomnienia - z podyplomowych studiów i nie tylko ;)
Holly77
16 czerwca 2020, 17:37O! Czarny bez... Dzisiaj byłam na spacerze w lesie i tak cudnie pachniał. A covdo męża - też się lubię za nim stęsknić. Dobrego wyjazdu!
Nelawa
17 czerwca 2020, 08:37dziękuję. wczoraj wyciskałam kwiatki. Tez pachniało :)