Znowu przegladam książki ezoteryczne i z dziedzin pokrewnych. Coś wkrótce chyba kupię. Moze z dziedziny kontaktowania sie z druga stroną. Z tej tematyki mam tylko jedna pozycję. Jest niezła, ale tematu jeszcze do końca nie zgłebiłam, a jest dla mnie ważny, bo za moimi bliskim tęsknię i bardzo mi ich brak. Książkę jednak wybrać trudno, bo jak czytam albo fragmenty to mnie odrzucają z powodu znajomości tematu albo udziwnień. Lubię książki typu kursu albo podręcznika. Nie lubię gdy książki sa napchane relacjami osob, ktorym coś pomogło. To dla mnie lanie wody... Moze być wspomniane, ale krotko...
Dziś chcę wyjść na spacer zrobić zdjęcia drzew do zielnika. Oby pogoda pozwoliła. Na razie odnalazłam na mojej posesji jałowiec, dąb, ale nie wiem nadal czy szypułkowy czy bezszypułkowy, świerk, sosnę, czarny bez, malinę, jarząb czyli jarzębinę/chyba/ albo jesion, leszczynę, malinę, trzmielinę pospolitą. Mama twierdzi, ze w zeszłym roku zebrała kilka jeżyn. Ja jednak nie rozróżniam jezyny od maliny gdy rosną obok. W pobliżu rosną brzozy, akacje, chyba klony. Były kiedyś lipy, topole. Resztę muszę szukać i będę miała cel na najblizsze spacery. Zdjęcia chcę robić stopniowo, bo np. trzmielina ma bardzo ładne owoce. Niektore zdjęcia zrobie w jesiennej szacie. Dęby i klony są wtedy takie cudne...:)
Ostatnio gdy pisałam o moim przedluzajacym sie dziwnym przeziębieniu, usłyszałam, ze to chyba koronawirus. Nie wiem co to, ale mija choć powoli... Nie będę tematu drążyć. Z domu wychodziłam mało i w maseczce. Do nikogo blisko nie podchodziłam i raczej nie miałam szansy nikogo zarazić poza Krzyśkiem, mamą i Sebastianem. Mama coś tam odczuwa, a panowie zdrowi. Jeśli coś złapałam to od któregoś z nich. O zbadaniu nie myślałam, bo nie mam szans na dotarcie w miejsce gdzie testy robią. To daleko, miejsce nieznane, a ja samochodu nie mam...
Pracuję nad dwoma antologiami. Jedna to wiersze o przyrodzie, a druga to dla bliskich. Chcę w tym drugim przypadku wyslać tanka.
A tu wiersz napisany tak na szybko. Inspiracją bylo oregano w moim ogrodzie:)
W ogrodzie ziołowym
wstało słońce
chodź do ogrodu
przysiądź na ławce
w objęciach sosny szepcącej z cicha
otuli cię z czułością
poczuj zapach ziół wilgotnych od rosy
bazylii i szałwii
spójrz
oregano się kłania z poszumem wiatru
dotknij tymianku i listków hyzopu
czosnek splata w warkocze kolejne liście
i tańczy w rytm muzyki świerszczy
zaparz herbatkę z melisy i mięty
zacznij dzień
już czas
Wczoraj malowałam koguta akrylami. Kogut już jest. Zostało jeszcze tło... Myślę, ze to nie ostatni kogut... Pomyślę jeszcze o kurze... To była przyjemność...
synestezjaa
13 lipca 2020, 08:00Wiersz lekki i pogodny jak letni dzień. Brakowało mi tej twórczości bardzo, bo ostatnio jakoś zaniedbujesz poezję...
araksol
13 lipca 2020, 08:45dzięki. Znowu piszę, bo antologie tego wymagają....Zawsze więcej piszę w zimniejszych porach roku...
poszukujaca
12 lipca 2020, 14:03A znasz się na ezotreryce? Czy ogólnie na ten temat czytasz?
araksol
12 lipca 2020, 16:30Jestem wróżka, astrologiem, terapeutą Reiki i uzdrawiania pranicznego. Z tego między innymi żyję... To pokrewne
poszukujaca
12 lipca 2020, 16:47Genialnie! Masz może str ww, żeby poczytać o Twojej ofercie?
araksol
12 lipca 2020, 17:38nie mam strony, bo wrożę na portalach, ale jeśli jesteś zaintersowana to pisz na priv:)