Kajtuś stopniowo sie otwiera. Ostatnio polubił leżenie obok mnie na poduszce. Przyjmuje najdziwniejsze, wymyślne pozy. A to jest długi jak wąż, a to wystawia brzuszek, a to wdzięcznie podwija głowkę. Zaczął wchodzić mi na kolana, a teraz juz przychodzi połozyć sie na piersiach, żeby dotykać pyszczkiem twarzy. Dobrze, że zaczepił Krzyśka, bo tak proludzki, ufny kot mógł źle trafić i zostać nawet skatowany. Z kotami jest spokój. Czasem któregoś pogoni, ale to nie jest groźne. Jeszcze tylko Rozi się go boi i ucieka, a także Majka. Ta podchodzi, wacha go i syczy... Kajtuś jest raczej spokojnym kotem, dużo śpi mimo, że to jeszcze młodzieniec...
Cieszy mnie Suzi, moja dzika koteczka, bo zaczęła przychodzić na kanapę gdy ja na niej leżę. To duży postęp. Ona jest dzika, a mam ja od małego. Nie dała sie oswoić i bardzo boi się ludzi. Krzysiek chciał ja wypuścić gdy była młoda na dwór. Niechby sobie zyła z daleka oczywiście karmiona i wykastrowana. Nie zgodziłam się, bo bardzo lubi wygrzewać sie przy piecu. Kilka lat temu uciekła z domu, ale sama wrociła i rozpaczliwie miauczała pod drzwiami w sieni. Ona nie jest agresywna, a złapana cudem, zastyga bez ruchu. Moze mi się uda w tym roku ja wykastrować, ale trzeba ja złapać a to bardzo trudne.
Nadal wyjadamy ze spizarni. Wczoraj była soja z pieczarkami i marchwią. Pieczarki moje. Do tego ziemniaki. Dziś będzie soja z marchwią, papryką i pomidorami. Może z makaronem. To ostatnie dni, bo od 1 IX dieta. Nabrałam prawie 3 kg i trzeba zrzucić. Będzie he....rbalife w połączeniu z dietą plaż południa. Mało kalorii.
Wczoraj był znajomy do pracy w ogrodzie. Ulzy mi jak juz będzie zrobione. Dziś zaczyna. Ja mam jeszcze resztę plewienia no i pryskanie chwastów. Zdążę...
Wczoraj wreszcie podziałałam przy drzwiach. Zbierałam sie od zeszego roku, kiedy to Sebastian pomalował bejca tabliczkę i napis się stał niewidoczny. Wcześniej tabliczka była wypalana. O różowych motylach zamarzyłam :) i niech sobie będą infantylne i kiczowate, gdy tylko kupiłam papier do decoupage. Tak one sa intensywnie rózowe czego nie widać na zdjęciu. Na tabliczce pisałam niezbyt prosto, odręcznie. Nie chciałam pisać z szablonem, bo ostatnio wszystko co bardzo eleganckie, klasyczne, formalne nie bardzo mi lezy. Ma być swojsko...:) Nie wiem jak długo to wytrzyma, ale na razie mnie cieszy...
Dziś haiku
schyłek lata
stara śliwa zgubiła
pierwszy złoty liść
ruch na niebie
bociany odlatują
opuszczona łąka
nawłoć w słońcu
babie lato już pęta
zielone liście
agulek1978
29 sierpnia 2020, 21:28Mi tam się podoba tabliczka i motyle.:)
araksol
29 sierpnia 2020, 21:43a widzisz...To jest szansa..
aska1277
29 sierpnia 2020, 20:33Działamy, walczymy. Powodzenia :*
araksol
29 sierpnia 2020, 21:43dzięki...Ruszam od wtorku...
Blondyneczka1982
29 sierpnia 2020, 20:31Ale śliczne motylki, a kot😍
araksol
29 sierpnia 2020, 20:33:)
Nirvanka2016
29 sierpnia 2020, 14:53Motylki cudne, wyglądają, jak żywe.
araksol
29 sierpnia 2020, 15:23o widzisz..Też Ci się podobają...:)
tara55
29 sierpnia 2020, 13:54Lubię Twoje koteczki i haiku fajne. :-)
araksol
29 sierpnia 2020, 15:23dzięuję...:)