Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jednak chudnę


Niemożliwe staje się możliwe, jestem jednak twardą sztuką. 

A teraz trochę z innej beczki.Mąż już "płacze" że po co jechać w góry skoro wyciągi nieczynne. Trudno, górale okazali się dupkami. Wzięli kasę od Morawieckiego i przekalkulowali sobie że nie opłaca im się już teraz otwierać. Sezonu zostało z bida 2 miesiące więc lepiej wziąć ochłapy, nogi na ławę i pilot od telewizora w rękę. Powiedziałam że jak nie chce to ja jadę sama. Dzwoniłam do wypożyczalni sprzętu narciarskiego, są otwarci ( ale już czy trasy biegowe są dostępne to facet nie potrafił odpowiedzieć) rece mi opadły.Mam zamiar wypożyczyć narty skiturowe bo takich warunków nie było dawno. Może przejadę się kuligiem, kładłem albo skuterem śnieżnym, będę spacerować. Kupiłam też dmuchany ponton do zjeżdżalnia. Dziś dzwonię do gazdziny czy możemy wogóle przyjechać, bo rezerwację robiłam w październiku chyba. Teoretycznie moglibyśmy jechać do Wisły ale to za mały ośrodek, nie wytrzymam tam tygodnia. Najbliżej mamy do Szklarskiej Poręby ale słynny Karkonosze express jak zwykle stoi. Z tym wyciągiem to wogóle są jaja. Jeździliśmy przez jakieś 8 lat do Czech i ani razu przejeżdżając przez Szklarską nie było szansy zjechać lolonrugida.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.