oczywiście związany z @, a co za tym idzie mam ciągoty na słodkie, słone i bóg raczy wiedzieć na co jeszcze. Ale że staram się być twarda bo jak niie ja to kto więc zaniechałam chęci na obżarstwo i zamiast tego pojeździłam na rowerku, 90 minut zrobione i od razu chęci na niezdrowe jedzenie minęły :) pomaga mi w tym też picie dużej ilości wody, dodaje też cytryny i jakoś idzie. Walczyć z pokusami musze codziennie bo ja łasuch jestem straszny i wystarczy u mnie jeden niezdrowy kęs i nie moge się już opanować z jedzeniem. Dlatego jak ognia unikam niezdrowych rzeczy, nie kosztuje i kategorycznie odmawiam choćby spróbowania czegoś bo wiem jak to się skończy. Jedyne ustępstwo na które sobie pozwalam to spagetti ale na mięsku z kurczaka bez tłuszczu, sama robie sos niskokaloryczny. Heh oczywiście rodzina nie chce tego jeść bo wolą tradycyjny ale trudno ;)
no. Obiad się rozi powoli, pewnie pojedziemy do teściowej potem i dobrze bo tam też jest 3 dzieciaczków to moje smyki mają się z kim bawić a ja mam czas na kawke i papieroska z teściową ;)
mój trening dzisiaj:
no i jeszcze jedno. W wolnych chwilach powróciłam do czasów szkolnych, mianowicie czytam
heh taka fanaberia matki polki ;)
Pozdrawiam!