W ostatnim czasie nastapiło wiele zmian jeśi chodzi o funkcjonowanie ludzi. To między innymi zmiana tempa zycia na szybsze, dluższa praca, mniej czasu na rozwijanie zainteresowań. Jest też powszechny brak akceptacji tzw trudnych uczuć, niechęć do trudnych rozmów czy powierzchowność życia emocjonalnego. To też niechęć do życia duchowego i gloryfikacja materializmu czy też niechęć do rozważań na temat celu i sensu życia, konsumpcja. To wszystko niekoniecznie dobrze wpływa na ludzi. Z tym wszystkim mi nie po drodze i wolę się narazić na potępienie mas niż ślepo podążać za tłumem i modą. Nie muszę być nowoczesna. Muszę za to być sobą i postępować tak jak mi dyktuje serce. Żyję sobie spokojnie w swoim tempie, rozwijam pasje, nie szaeje z pracą choć ją lubię. Akceptuję trudne uczucia, rozwijam się duchowo i wewnętrznie, nie szaleję za pieniędzmi. Ważne są dla mnie poświęcenie, milosierdzie, życzliwość, spokój czy wspólczucie. Nie wzdrygam się słysząc słowo pokora czy akceptacja...
Nie jestem zadowolona ze swojego podejścia do jedzenia. Wychodzi na to, że cierpię na objadanie się emocjonalne, bo jem z nerwów i stresu. Do tego dochodzi chyba uzależnienie od jedzenia. Dziś zrobię specjany test to będę wiedzieć. na razie wiem, ze pożądam węglowodanow co często się zdarza jako odpowiedź na dysforyczny nastrój. Mnie np. jedzenie kusi gdy jestem niezadowolona z czegoś. Tak sie dzieje np. gdy Krzysiek ogląda telewizję, a ja nie mogę czytać. Nie mam takich napadow często, ale kika razy w miesiącu mi sie to zdarza. Stosuję różne zabiegi ochronne typu unikania sklepow spożywczych. Poza tym Krzysiek stara się nie kupować tego co mnie może skusić. Słodycze zwykle zjada w drodze ze sklepu do domu, a ja unikam przygotowywania bardzo kaorycznych potraw. Chcę kupić tą książkę...
Wczoraj Sebastian przycinał drzewka u znajomego. U mnie też by trzeba, ale zrobić tego nie potrafię. Nie znam się. Za kilka dni trzeba będzie Krzyśka pogonić do kopania pod bób. Już narzeka...
Wczoraj udało się posprzątać w sieni. Trzeba przygotować sienie, bo choć praktycznie nie sa uzywane to chcę je w tym roku odświeżyć. Pomaluje Sebastian. Jedną sień już teraz w marcu gdy przyjedzie. To będzie chyba okoo 25, bo chcę by był z nami na święta. U siebie święta spędza samotnie. Ma rodzeństo, ale nikt go nie zaprasza. Siostra zaprasza mamę i wtedy on siedzi sam. Bardzo to smutne. On nie znosi świąt. Gdy przyjedzie, moze tez pomaluje plot i naprawi zamek do pracowni, bo sie zacina. Krzysiek się juz do remontów przyzwyczaił. Nic nie mówi.
Poza tym było dalsze czyszczenie pieca w pokoju dziennym, bo dym walił z wszystkich otworow. Krzysiek wpadł w panikę, a później stwierdził, że będziemy bez ogrzewania, bo ciepło. Kazałam mu odsunąć piec i wyczyściłam rurę. Przy okazji zniszczyłam paznokcie..:( Okazało się, że dodatkowo brakuje trochę sznurka azbestowego, bo się wypalił i jest luka, którą moze sie dym wydostawać. W naszym związku to ja muszę nosić spodnie i nic dziwnego, że kobietą czuję sie tylko przy Sebastianie. On jest męski i by z piecem wiedział co zrobić i zrobił by sam. Moje paznokcie by nie były zagrozone... Przy Krzyśku dużo prac męskich spada na mnie co mi sie nie podoba. Nie podziwiam kobiet, które są bezradne i chcą leżeć i pachnieć, ale to nie oznacza, że facet ma byc niedojdą. Coś w domu powinien robić i mieć inicjatywę tym bardziej, że wychował sie na wsi i praca koło domu nie powinna mu byc obca. Ma tez głowę i powinien nia ruszyć, a nie tylko krzyżówki rozwiązywać. Jest chory, ale czy to wszystko tłumaczy? W pracy go cenią...
Margheritaa
6 marca 2021, 15:46Czytam od jakiegoś czasu Twój pamiętnik i bardzo go lubię. Piszesz też o sprawach osobistych więc mam nadzieję, że nie obrazisz się na pytanie : Kim jest dla Ciebie Sebastian a kim Krzysiek? Nie jestem na Vitalii dość długo... :)
araksol
6 marca 2021, 15:51Krzysiek to mąż, a Sebastian przyjaciel. Byłby prawdopodobnie mężam gdyby Krzyśka nie byo...
Wiosna122
6 marca 2021, 13:37Powiem ci że jesteś pewna że wiedza którą nabywasz jest tak oczywista i aplikujesz ją do każdego. Przypinasz ludziom metki, generalizujesz, co jest niedopuszczalne. Wydaje ci się że jesli coś jest patologią podaną jako przykład to znaczy że tak jest i koniec, otórz nie moja droga, psychologia nigdy nie ocenia czegoś przez pryzmat czystej teorii... kazdy przypadek jest inny i indywidualny.Nie każdy da sie wyleczyc kazdego terapia CBT bez poznania przyczyn. Po to powstają coraz to nowe dzienniki akademickie i badania które aktualizują to co kiedys opisano w ksiazkach, ale zawsze są limitacje... upodobalas sobie niesamowicie ocenianie innych i wciskasz ich w swoje foremki, moze robisz kurs i pomaga ci wiele zrozumiec, ale aplikacje tej wiedzy to chyba lepiej zostawic specjalistom...
araksol
6 marca 2021, 14:15no pewnie, ze nie jestem psychoogiem i piszę tylko z mojego punktu widzenia...Wiem, że każdy przypadek jest indywidualny i nie każdego da sie wyleczyć....
Wiosna122
6 marca 2021, 13:33Komentarz został usunięty
Epestka
6 marca 2021, 07:42Agata, popełniasz typowy błąd neofity- upajasz się nową wiedzą i jesteś nadgorliwa.
araksol
6 marca 2021, 10:47może trochę...
aleksiej
6 marca 2021, 07:19Nauczyłaś się nowego pojęcia i teraz nim szastasz. Trudne uczucia? Raczej uczucia niszczące i siejące emocjonalne spustoszenie. Nie przekonasz mnie że współuzależnienie wzbogaca Cię (albo kogokolwiek) emocjonalnie. To jakiś psychologiczny bełkot.
araksol
6 marca 2021, 10:50a cóż nowego to trudne uczucia? To pojęcie mi znane, bo od dawna sie psychologią interesuję.. Wspoluzależnienie niszczy to fakt.
Granatowaa
6 marca 2021, 07:06Powiem szczerze, że tematy dotyczące wierszy, portretów i roślin w Twoim ogródku bardziej lubię. Jak zaczęłaś pisać o psychologi to poprostu głowa boli... Zaczęłaś zajęcia 2 tygodnie , a mam wrażenie że zachowujesz się jak byś wszystkie rozumy pozjadała...
araksol
6 marca 2021, 10:48to kwestia spojrzenia. O wierszach też będzie..
tracy261
5 marca 2021, 21:52Podłączę się troszkę do zadanych wcześniej pytań. Piszesz, że nie wychodzisz z domu, bo nie lubisz - nawet na spacer do lasu. Gdzie więc spotykasz tych wszystkich pracoholików, nastawionych tylko na luksus? Wiesz, ja też pracuję dużo więcej niż te 160 godzin. Bardzo często "ku chwale" firmy, raczej z poczucia solidarności z moimi ludźmi, niż chęci zysku. Ale robię to z przyjemnością i nie czuję, że coś tracę. Wręcz przeciwnie - nawiązuję więzi, uczę się, rozwijam.
araksol
5 marca 2021, 22:08bywam u koleżanki a ona dużo wie. Moja mam utrzymuje kontakt z wieloma ludźmi i lubi anaizować ich podejście do zycia. A potrafisz odpoczywać? Bywasz na luzie poza pracą? Brak Ci pracy gdy masz wolne i myślisz o niej? Twoi bliscy nie cierpią z powodu pracy? Sama sobie odpowiedz czy masz skłonność do pracoholizmu. Tylko Ty to wiesz i ewentualnie bliscy, bo pracohoicy często zaprzeczają, ze maja problem...Tak bywa z nałogowcami. Ja np. bardzo długo zaprzeczałam choć moja mama i Sebastian mi mówili, ze mam problem z uzależnieniem od internetu. Mam...
tracy261
5 marca 2021, 22:22Mam wrażenie, że wraz z rozwojem psychologii, znajdujemy nazwę na każde zachowoanie. Nie można ocniać zjawiska, jeśli się nie ma z nim do czynienia. Tak, pracuję ciężej, żeby pozwolić sobie na więcej. Temat "religijności" pominę. Ale to życie mamy tylko jedno i dlatego chcę zobaczyć jak najwięcej, zdobyć jak najwięcej doświadczeń i poznać jak najwięcej (różnych) ludzi. Nie pozwalam sobie na blokujące mnie relacje. Tak, jestem empatyczna, ale nie pozwalam, żeby mnie wykorzystywano. Ktoś kiedyś powiedział, że najbardziej przeszkadza nam w innych to, czego w sobie nie lubimy. Może jest tez tak, że drzemią w Tobie ukryte marzenia, których realizacji zazdrościsz innym?Bo co innego opowiadać o tym, jak się żyje i pozytywach tego wyboru, a co innego - krytykować wybory innych. To nic złośliwego, masz prawo pisać to, co czujesz, a my mamy prawo się z tym nie zgadzać :) Pytanie, co właściwie chcesz nam przekazać. Wzmocnienie pozytywne zawsze lepiej działa, niż wzmocnienie negatywne :)
araksol
5 marca 2021, 23:09tak wiem, ze wzmocnienie pozytywne lepiej dziala... Nie można oceniać człowieka jeśli sie go nie zna. Zjawisko ju zmożna. Nie pozwaasz sobie na blokujące Cię relacje a czy to czasem nie jest unikanie trudnych uczuć i niechęć do zaangażowania emocjonanego? Ty to tylko wiesz. Nie pisałam by innych krytykować, bo każdy ma prawo do swoich wyborow o ile nie krzywdzi innych. Pisałam by zwrocić uwagę na niektore zjawiska i tak zwaną nowoczesność i mody różnego typu. Z pewnością tych rzeczy nie zazdroszczę. Ja żyję tak jak chcę. Realizuję marzenia i jestem spełniona. Problem mam tylko z ludźmi bliskimi w moim życiu.
aska1277
5 marca 2021, 18:35Może Krzysiek napracował się za dzieciaka, to teraz chce odpoczywać?
araksol
5 marca 2021, 18:51tak też może być...
Ursa_Minor
5 marca 2021, 12:33Jest różniącą między uzależnieniem od jedzenia a niedożywionym organizmem. Twierdzisz że jesz 800kcal i to Ci wystarcza. Wcale nie. To ani trochę nie pokrywa zapotrzebowania Twojego organizmu. Więc te napady to prawdopodobnie nie uzależnienie od jedzenia tylko reakcja obronna Twojego organizmu na głodówkę. To jest BARDZO obszerny temat, ale napisałam tak tylko pokrótce. Poczytaj trochę o tym. Powodzenia:)
araksol
5 marca 2021, 12:46to mam też wtedy gdy jem normalnie. Zwłaszcza wtedy i jest wyraźny bodziec nerwowy...
Ursa_Minor
5 marca 2021, 14:02Bo odżywienie organizmu nie trwa dwóch dni. A więc i wzmożony apetyt trochę trwa
araksol
5 marca 2021, 15:12to nie jest stały apetyt tylko napady pod wpływem emocji
mmMalgorzatka
5 marca 2021, 15:30Ale pod wpływem emocji , nerwów organizm ma większe zapotrzebowanie na minerały. A skoro ich brakuje, to jest ten napad glodu.
araksol
5 marca 2021, 15:41to jest impuls a to onacza nałóg. robiłam profesjonalny test
clio
5 marca 2021, 11:53No ale skoro żyjesz tak w stylu "slow life" , w zgodzie ze sobą, na swoich warunkach to skąd ten stres i nerwowość? Bo dla mnie to się jednak wyklucza. Dlaczego zajadasz stres, jeśli lubisz swoje życie takim jakim jest?
Alianna
5 marca 2021, 11:59Mam podobne wątpliwości...
araksol
5 marca 2021, 12:01stres wynika z kontaktow z bliskimi. Zwlaszczza z mamą i Krzyskiem. Oni sa strasznie nerwow i to mi sie udziela. Z Krzyśkiem siedzimy po calych dniach razem, a on się wścieka kika razy dziennie, bo jest chory...Z mama tez bywaja konflikty. Syna ostatnio nie widuję i to moje szczęście. Co do nerwowości to moja natura po przodkach. Niby jest joga , medytacje itd i to pomaga, ale nie tak do końca...
mmMalgorzatka
5 marca 2021, 20:48Tez się nad tym zastanawiam.
MagiaMagia
5 marca 2021, 11:33Zadam dosc drastyczne pytanie: wiesz, czego chcesz w zyciu? Tak patrzac bez ograniczen i usprawiedliwien oraz bez musu dopasowywania sie do innych na sile? Pamietam kiedys podczas terapii kazano mi przepisac pewien tekst (bardzo w stylu twojego dzisiejszego wpisu) bez uzycia slow: nie, musze, powinnam, brak, bez. Niesamowite jak to cwiczenie zmienia perspektywe patrzenia oddzielajac wlasne wewnetrzne pragnienia od 'narzuconego' przez otoczenie pomyslu na twoje zycie.
araksol
5 marca 2021, 11:42o tak wiem czego chcę i co jest dla mnie ważne...:)
Alianna
5 marca 2021, 10:57A ja jestem zdania, że ludzie się zmieniają i odchodzą od tego stylu życia, o którym piszesz... Pozdrawiam 😊
araksol
5 marca 2021, 11:46No nie wiem. Moze to zależy od środowiska...Ja widzę pośpiech i odejście od duchowości czy pogoń za pieniędzmi.
EgyptianCat
5 marca 2021, 13:52Bardzo jestem ciekawa, gdzie Ty to widzisz Araksol. Gdzie? Jak dla mnie to wszystko o czym napisałaś, to wyłącznie Twoje domysły i niestety, ale przemawia przez Ciebie pewnego rodzaju pycha.
araksol
5 marca 2021, 15:03widzę to piszę...
araksol
5 marca 2021, 15:11co do mojej renty to u mnie w rodzinie byly osoby pracujące i sporo po nich pieniedzy w ZUsie zostało. Poza ty Dzulie T Jeśli będziesz mnie tylko nachalnie krytykować i do tego zośliwie to Cie po prostu zablokuję. Uznaję tylko konstruktywna krytykę...
EgyptianCat
5 marca 2021, 16:11Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Gdzie Ty widzisz tych wstrętnych, wyzutych z uczuć i pozbawionych wyższych wartości i empatii materialistów? Ty piszesz w ten sposób o ogóle, ja takich ludzi spotkałam (podróżując przez lata po całym świecie) dosłownie kilku.
araksol
5 marca 2021, 16:45nie piszę na temat cech materiaistów tylko w kontekście naogu pracohoizm. Tych juz jest całkiem dużo w moim otoczeniu.
EgyptianCat
5 marca 2021, 17:01Niektórzy ludzie bardzo lubią swoją pracę. Zakładają firmę i z pasją ją rozwijają. I to nie jest droga gorsza od Twojej, ani powód, żeby takie osoby obrażać. Nie jesteś od takich osób ani lepsza, ani gorsza. Po prostu inna. Tak bardzo potępiasz stereotypowe myślenie, a sama je tutaj uprawiasz. Ja jestem człowiekiem oddanym pracy lub pracoholikiem - jak tam sobie wolisz. A jednak nijak nie pasuję do Twojego dzisiejszego wpisu.
araksol
5 marca 2021, 17:23pracoholizm to tez nałóg. Też jestem pracy oddana i ja lubie. pracuje około 8 godzin i to uwazam za norme..
EgyptianCat
5 marca 2021, 17:298h to norma, którą narzuciło Ci społeczeństwo. ;) Ja sama decyduję, jak chcę spędzać swój czas i uważam, że mam pełne prawo pracować nawet po 15h na dobę. Ocenie może poddać to mój mąż, ale na pewno nie obcy ludzie, nie znający nawet moich motywacji.
araksol
5 marca 2021, 17:34no wybacza dla mnie to chore tak jak alkoholizm lub hazard czy uzależnienie od zakupow. To nie jest chęć obrażenia ale wspólczucie
EgyptianCat
5 marca 2021, 17:37Pojęcia nie masz o czym mówisz. ;)
araksol
5 marca 2021, 17:52a mam mam pojęcie. Właśnie kończę studiowanie Uzależnień behawioralnych książka dla studentow i psychologogow. To, ze pracoholizm nie jest spolecznie potępiany a alkoholizm jest postrzegany jako patoogia nie ma dla mnie znaczenia. Koszty nałogu, bo pracoholizm to tez nałóg są też wysokie. To z czasem ryzyko braku efektywności. To brak zycia prywatnego. Bywa zamiennikiem np uczuć religijnych czy duchowości bywa ucieczka od stresow. Czasem wynika z perfekcjnizmu czy ambicji czasem wręcz chorej itd...Koszty psychiczne bywaja wysokie...
EgyptianCat
5 marca 2021, 18:22Nic nie wiesz o mojej pracy. O niej w Twoich książkach raczej nikt nie napisał. Ja nie jestem od pracy uzależniona. Nic, poza czasem jaki jej poświęcam, na to nie wskazuje. Praca mnie nie stresuje i na pewno nie wyniszcza psychicznie. ;) Nie myślę obsesyjnie o pracy, dobrze jem, dobrze śpię i potrafię wypoczywać. Pracuję wyłącznie w domu, za niczym nie gonię. Mam możliwości i konkretne cele. Chcę to wykorzystać.
araksol
5 marca 2021, 18:50to nie jesteś pracoholikiem...
EgyptianCat
5 marca 2021, 19:01Na to właśnie chciałam zwrócić Twoją uwagę - nie wystarczy wiedzieć, ile ktoś pracuje, żeby stwierdzić lub wykluczyć pracoholizm. Można pracować po standardowe 8h, a psychicznie nie być nigdy wolnym od spraw zawodowych. Można też poświęcać pracy kilkanaście godzin na dobę, nie wykazując przy tym żadnych psychicznych cech pracoholizmu. Wiem, że nie lubisz stereotypów, zaskakuje mnie więc, gdy zaczynasz się nimi kierować.
araksol
5 marca 2021, 19:14to nie ja określiam Cię jako pracoholika. Sama tak o sobie napisałaś. Każdy powinien w tym przypadku odpowiedzieć sobie sam czy ma problem. Jeśli chodzi o nałogi to czasem warto spytać bliskich, bo niektórzy nałogowcy naprzeczają. Pracohoizm tu nie jest wyjątkiem. Kluczową sprawą jest zaprzątnięcie umyłu pracą i złe samopoczucie poza nią. Pracoholik jest nerwowy i nigdy nie jest na luzie. No i cierpią bliscy. Czasem cierpią inne zajęcia bo nie ma na nie czasu. Lubił np. czytać a musi z tego zrezygnować...
EgyptianCat
5 marca 2021, 19:50Dla mnie praca jest środkiem, który pozwala mi realizować kosztowne zachcianki, marzenia i pasje. Lubię dobre jedzenie, podróże, nurkowanie. Jak wiesz, mam mnóstwo kotów, którym też chcę zapewnić super standard, a to kosztuje. Nie robię tego, żeby kupić sobie jakieś przedmioty. Skoro i tak teraz muszę siedzieć w domu, a branża marketingu internetowego ma się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, postanowiłam przez jakiś czas popracować na dwa etaty. Moje małżeństwo jest udane, codziennie rozmawiam z rodzicami. Nikt z moich bliskich nie sugerował mi pracoholizmu. Nie mogę zaprzeczyć jedynie temu, że moje ciało cierpi przez wielogodzinne siedzenie. To fakt. Ale na to mam już jakiś plan. :)
araksol
5 marca 2021, 20:07mimo to uważaj na siebie. Praca umysłowa na dwa etaty też bardzo męczy. Zdrowie masz tyko jedno. To Cię ratuje, że to tylko na jakiś czas...:) Jeśli śpisz, odpoczywasz to jest szansa, ze nic złego sie nie stanie. Kontroluj to jednak... :)
EgyptianCat
6 marca 2021, 03:51Śpię 7 - 7.5 h i bardzo dbam o jakość jedzenia. :) Tak naprawdę muszę być względnie wypoczęta, żeby móc pracować. Ciało można do wielu rzeczy zmusić, ale umysłu nie.