Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny komplement na tamat schudnięcia i straszne
nerwobóle


Hejka,

W ten weekend z racji gości wpadło ciasto, sałatka. I trochę się boję ważyć. W niedzielę odwiedzili nas moi teściowe oraz ciotka z wujkiem mojego męża. Ta ciotka ostatni raz widziała mnie jakieś dwa lata temu i stwierdziła, że gdyby spotkała mnie na ulicy to nie powiedziałaby, że to ja - tak bardzo schudłam. Kurcze szok dla mnie, że tak powiedziała. Cieszę się bardzo.

Niestety w niedziele wieczór rozpoczęły mi się nerwobóle... Za dużo stresu na codzień... Okropny ból w klatce piersiowej taki, że nie można złapać głębszego oddechu promieniujący do pleców... Ani spać, ani leżeć ani siedzieć :( Dziś rano gdy zbierałam się do pracy mi nagle przeszło na szczęście... Nie życzę takiego bólu żadnemu wrogowi... Wiem, że to nerwoból z racji tego, że miałam taki 5 lat temu kiedy miałam najwięcej stresu w swoim życiu. Byłam wówczas samotną młodą mamą z małym dzieckiem. Zostałam ze wszystkim sama. Zbadali mnie wtedy na pogotowiu i lekarka przepisała hydroksyzynę na uspokojenie. Aktualnie mam znów dużo stresorów i długotrwały chroniczny stres (może nie aż tyle co wówczas) i dziadostwo wraca :(... Problemy z córką w szkole, ciężka sytuacja w mojej pracy, problemy z zajściem w kolejną ciąże i ostatni rok studiów magisterskich... Wszystko mi się skumulowało :( 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.