No niestety dni świąteczne nie wpływają dobrze na stabilność na wadze. Przyjechały dzieci teściowa upiekła sernik a ja WZ-kę. Ciasto było przepyszne, nie mogłam sobie odmówić. Obiad też nie przypominał tego z diety, był normalny dla wszystkich, a że zrobiłam pyszną kapustę kiszoną na cebulce i na boczku to nie mogłam się ujeść takie to było dobre. No i jest dzisiaj 94,5 na wadze ale nie zmieniam paska bo może to tylko chwilowe i za kilka dni wróci do normy.
Nie ćwiczyłam przez weekend ale za to byliśmy z mężem na dwóch długich spacerach z psem w niedzielę 5 km a w poniedziałek 6 km. Dzisiaj już trzeba się zebrać do pracy. Ja uwielbiam zmianę czasu na zimowy. Dobrze mi się dzisiaj wstawało bo bez względu na ilość godzin snu lepiej się wstaję jak lekko świta.
Dzisiaj zaczęłam grzecznie na śniadanie dwa jajka sadzone na masełku i mała kromka żytniego chleba herbata z sokiem z czarnego bzu kawa z mlekiem i jedna łyżeczka cukru; 305 kcal trochę mało wyszło ale jajka długo trzymają są pożywne więc będzie dobrze
Na obiad niestety lazania ale mały kawałek, ćwiczenia z planu zrobione choć okropnie mi się nie chciało dzisiaj.
Milosniczka!
2 listopada 2021, 11:03Długie spacery dużo dają jeśli chodzi o wagę i samopoczucie