Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Joanna i jestem typowym bliźniakiem. Jak w lutym 2009 przekroczyłam wagę 93 kg byłam załamana patrząc na siebie w lustro. Wyglądałam beznadziejnie byłam gruba zaniedbana obraz nędzy i rozpaczy. Postanowiłam, że muszę coś z sobą zrobić ale nie miałam pojęcia czy dam radę. Byłam bardzo zdeterminowana. Zaczęłam biegać ograniczyłam ilość jedzenia i tak schudłam 13 kg wtedy zaczął się kryzys bo nie mogłam już dalej schudnąć ani grama. Wtedy trafiłam na Vitalię. Z pomocą osób, które tu poznałam schudłam kolejne kilogramy. Teraz po 10 latach wróciłam z dużym zapasem wystartowałam od 107 kg. po 2 miesiącach zrzuciłam 10 kg i chciałabym znowu ważyć 73 kg jak kiedyś.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29414
Komentarzy: 1145
Założony: 17 września 2009
Ostatni wpis: 14 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mate1

kobieta, 50 lat, Częstochowa

172 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do końca sierpnia ważyć 87 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2022 , Skomentuj

Jestem obecnie na urlopie z mężem. Wyjechaliśmy do Kołobrzegu do sanatorium SAN. Ceny niewygórowane q cenie pełne wyrzywienie , dwa zabiegi, basen, sauna, siłownia. Tak że jestem wymasowana najedzona aż za bardzo, najodowana, wyspacerowana - wczoraj 16 km po plaży. Dzisiaj też 5 km zrobione.

z okazji walentynek było bardzo dobre grzane wino na molo - mniam. Chwilowo nie odchudzam się, ale staram trzymać wagę.

3 lutego 2022 , Komentarze (9)

         Niestety ostatnie kilka miesięcy nie mogę zaliczyć do sukcesów w odchudzaniu. Wręcz przeciwnie waga aczkolwiek powoli ale sukcesywnie szła w górę i sięgnęła makabrycznej wartości 100 kg - MAKABRA.... RATUNKU!!!!!!!!! niech mnie ktoś uratuje. 

          Niestety nikt nie chce się za mnie odchudzać ale tak żeby moja waga spadała. Przykro to mówić ale wykupiona dieta na Vitalii nic już mi nie daje. Jestem słabo zaopiekowana i raczej wątpię abym przedłużyła abonament. Korzystam co prawda z ćwiczeń ale psycholog to ściema. Próbowałam się raz skontaktować z panią psycholog ale jak to mówią nie raczyła nawet odpisać na moją wiadomość. Mój trener odpisał do mnie ale chyba dopiero po trzeciej mojej wiadomości generalnie nie mam ochoty chyba rozmawiać z komputerem.

           Krótko mówiąc jeśli sama sobie nie pomogę to nie mogę liczyć, że ktoś mi pomoże. Tak więc postanowiłam i do poniedziałku jestem ponownie na diecie. Trzymam się dzielnie nic nie podjadam w sobotę ważenie i zobaczę czy coś mi spadnie. Dietę mam wykupioną do kwietnia i zamierzam to na maksa wykorzystać.           

23 listopada 2021 , Komentarze (7)

Po katarze nie ma śladu. We czwartek myślałam żeby wziąć urlop na piątek, ale dostałam cudowną paczkę od koleżanki, a w niej czosnek, syrop z bluszczyka kurdybanka i ocet jabłkowy. Dostałam też przepis na syrop który cudownie postawił mnie na nogi. Podaje skład bo może ktoś skorzysta: główka czosnku, 1/2 szklanki miodu, 1/2 szklanki wody, i 1/4 szklanki octu jabłkowego. Czosnek przecisnąć przez praskę wymieszać z pozostałymi składnikami zostawić do kolejnego dnia, następnie przecedzić wlać do butelki, trzymać w lodówce pić 2 razy dziennie łyżeczkę lub dwie. Nie wąchać. Mnie pomogło i od niedzieli już znowu biegam i ćwiczę. Z dietą nadal słabo. Waga ciągle lekko w górę muszę się pilnować, żeby nie stracić tego co już osiągnęłam. 

18 listopada 2021 , Komentarze (2)

Tak jak w temacie byliśmy rodzinką w górach ale spociliśmy się zawiało nas i teraz smarkamy.

Niestety też z tego powodu nie mam siły do ćwiczeń i do diety cały kolejny tydzień do niczego. Wyjazd był fajny ale trzeba teraz odchorować. Ciągle mam jakieś wymówki ciekawe kiedy zabiorę się za siebie. Jesień działa na mnie depresyjnie.

4 listopada 2021 , Skomentuj

Wczoraj byłam bardzo nie grzeczna zjadłam szynkę z puszki z ogromna bułką taką miałam ochotę na tą szynkę ale potem do wieczora już jadłam głupoty dzisiaj koniec z tym

 I śniadanie mozzarella z pomidorem i papryka czerwona masło i 1,5 kromki chleba żytniego herbata bez cukru i kawa z mlekiem i 1 łyżeczka cukru 412 kcal

II śniadanie ryż brązowy z leczo warzywny z piersią z kurczaka 291 kcal

Obiad

Kolacja

2 listopada 2021 , Komentarze (2)

No niestety dni świąteczne nie wpływają dobrze na stabilność na wadze. Przyjechały dzieci teściowa upiekła sernik a ja WZ-kę. Ciasto było przepyszne, nie mogłam sobie odmówić. Obiad też nie przypominał tego z diety, był normalny dla wszystkich, a że zrobiłam pyszną kapustę kiszoną na cebulce i na boczku to nie mogłam się ujeść takie to było dobre. No i jest dzisiaj 94,5 na wadze ale nie zmieniam paska bo może to tylko chwilowe i za kilka dni wróci do normy.

Nie ćwiczyłam przez weekend ale za to byliśmy z mężem na dwóch długich spacerach z psem w niedzielę 5 km a w poniedziałek 6 km. Dzisiaj już trzeba się zebrać do pracy. Ja uwielbiam zmianę czasu na zimowy. Dobrze mi się dzisiaj wstawało bo bez względu na ilość godzin snu lepiej się wstaję jak lekko świta. 

Dzisiaj zaczęłam grzecznie na śniadanie dwa jajka sadzone na masełku i mała kromka żytniego chleba herbata z sokiem z czarnego bzu kawa z mlekiem i jedna łyżeczka cukru; 305 kcal trochę mało wyszło ale jajka długo trzymają są pożywne więc będzie dobrze

Na obiad niestety lazania ale mały kawałek, ćwiczenia z planu zrobione choć okropnie mi się nie chciało dzisiaj. 

22 października 2021 , Skomentuj

Dzisiaj piątek, piąteczek, piątunio. Cały tydzień byłam grzeczna i ładnie ćwiczyłam. Wczoraj to pobiłam swój rekord biegania na bieżni w ciągu jednego treningu 38 minut. już się bałam, że rano nie wstanę z łóżka. Uff o dziwo wstałam i nic mnie nie boli choć od brzuszków w tym tygodniu miałam mocne zakwasy. Jeśli chodzi o trzymanie się diety to też bardzo dobrze mi poszło. żebym tylko dzisiaj z tej radości nie zaszalała bo już od rana jem pyłek pszczeli a to słodkie jak nie wiem co.

Kupiłam sobie nową bluzeczkę w rozmiarze 44 i te zakupy sprawiły mi ogromną radość. Cały tydzień upłyną mi pod znakiem DBAM O SIEBIE. Byłam u fryzjera i u kosmetyczki. Jutro jedziemy z mężem do Krakowa ogarnąć cmentarze. Wstąpię też w odwiedziny do mamy. 

Jutro ważenie, od kilku tygodni liczę, że zobaczę ponownie 93 kg ale cały czas stoję w miejscu, okropnie mnie to denerwuje. No to do jutra.

18 października 2021 , Skomentuj

         Ubiegły tydzień mogę zaliczyć do udanych pod względem ćwiczeń bo wykonałam cały plan, czyli trzy dni treningu i 1 dzień długi 5 km spacer. Po wczorajszych brzuszkach czuję wszystkie mięśnie na brzuchu nawet nie wiedziałam, że takie posiadam. Jeśli chodzi o dietę to nadal niestety dobijam codziennie do 2000 kcal i to powoduje, że ani nie chudnę ani nie tyję. Miałam taki długi przestój, wakacje wytrąciły mnie całkowicie z równowagi. Potem przyplątało się dziwne choróbsko, które nie chciało sobie pójść, taka byłam ni to zdrowa ni to chora w nocy budziłam się z okropnym bólem gardła a rano ten ból znikał. Kaszel jeszcze mnie trochę trzyma zwłaszcza rano po nocy ale ogólnie czuję się już zdrowa.

         Ten tydzień zaczynam naładowana pozytywną energią i pełna wiary, że mi się uda. Mogę jeszcze schudnąć tylko wymaga to ode mnie odrobinę silnej woli. Kupiła sobie ostatnio dwie nowe sukienki i cieszy mnie, że wreszcie nie wyglądam jak baleron, że mogę kupić sobie coś w normalnym sklepie. Choć dużo jeszcze brakuje mi do szczęścia te zrzucone 12 kg zrobiły ogromną zmianę w moim życiu. 

        Zabieram się do pracy

4 października 2021 , Komentarze (4)

Urlop był super, zrobiłam sobie przerwę od diety jadłam same rybki bo byliśmy w pięknej Chorwacji, no niestety waga poszła 3 kg w górę i na razie ciężko jest mi to zrzucić. Ledwo 1 kg z tego ubyło.

Wypoczęłam i wróciłam pełna energii do pracy. Niestety krótko po urlopie wróciła moja córka z wojaży, bardzo chora i zaraziła wszystkich domowników jakimś paskudnym choróbskiem. Od tygodnia nie ćwiczę i taka jestem ni to zdrowa ni to chora. Mam nadzieję, że wkrótce mi to przejdzie i będę mogła wrócić do diety i ćwiczeń.

 Na urlopie głównie leżeliśmy na plaży i moczyliśmy tyłki w Adriatyku. Byliśmy na jednej wycieczce w Medziugorie. Góra objawień zrobiła na mnie duże wrażenie. Wchodzi się na nią po kamieniach, które wystają z ziemi jak ciernie w koronie cierniowej.

Zabieram się ponownie za siebie. Żebym tylko dała radę.

27 sierpnia 2021 , Skomentuj

         Udało się bez większych start w sumie wyszło 37 km. Intencja u Matki Boskiej złożona. Wczoraj byłam ledwo żywa, najbardziej bolały mnie biodra i trochę kolana. Stopy wyjątkowo bez obtarć i nie odparzone. Pogoda była bardzo dobra jeden dzień w tygodniu tzw. okno pogodowe bo dzisiaj znów pada, nawet leje deszcz. Nawet nie będę tu opowiadać co jadłam w czasie tej pielgrzymki nie było to nic zdrowego i niskokalorycznego. Przed samym szczytem prawie odcięło mi prąd i musiałam doładować batonem. Teraz już myślę o urlopie bo jedziemy za tydzień do Chorwacji może się jeszcze wygrzeję przed zimą. No i zauważyłam, że nici z mojego postanowienia wakacyjnego. Nie schudnę już w tydzień 5 kg ha ha!!!. No trudno może po wakacjach bardziej się zmobilizuję. W przyszłym tygodniu mam dużo spraw na głowie ale tak zawsze jest przed urlopem. Dzisiaj lecę jeszcze do kosmetyczki wyśpię się na leżance. Jutro czekają na mnie moje pomidorki 25 kg, w przyszłym tygodniu jeszcze muszę zrobić sok z malin, i sama jeszcze nie wiem co w każdym razie dużo tego. zmykam do pracy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.