Wczoraj dzień zakończył się fatalnie w drodzie z pracy do domu na beznadziejnie odścnieżonej drodze ciężarowy samochód przychaczył moje całkiem jeszcze nowe auto była ewidentnie jego wina ale strasznie się stawiał no i sprawa skończy się w sądzie. szkoda mi zniżki na OC i AC bo ja się zatrzymałam a on jechał i się nie zmieścił.
Ale najgorszy jest mój M który zawsze robi straszną aferę w takich sytuacjach i mam psychozę żeby nie mieć jakiejś kolizji. To zawsze kończy się awanturą i cichymi dniami w domu.
Pozytywny aspekt to to, że jak przyjechałam do domu to już nic nie zjadłam.