Kasia na starcie
Po biegu
Na podium
Mateusz na starcie
Mateusz na finiszu
A oto ja wbiegam na metę
Jest kolejny medal
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (56)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 29852 |
Komentarzy: | 1145 |
Założony: | 17 września 2009 |
Ostatni wpis: | 14 lutego 2022 |
kobieta, 50 lat, Częstochowa
172 cm, 99.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Kasia na starcie
Po biegu
Na podium
Mateusz na starcie
Mateusz na finiszu
A oto ja wbiegam na metę
Jest kolejny medal
II bieg na 10 km już za mną. Nie był to dobry start bo w sobote przed dzień przed startem rozbolało mnie gardło i zbierała choroba więc asekuracyjnie wzięłam antybiotyk bo przecież start opłacony nie było innego wyjścia. Pogoda dopisała aż było za gorąco straszna patelnia.
Oczywiście najlepiej poszło mojej córce na 400 m była 3 czyli miejsce medalowe Syna puściłam tym razem na 1500 m niestety był 5 ale też już prawie chory wystartował. Teraz się leczy bo w piątek ma ważne zawody w Częstochowie.
Ja w klasyfikacji ogólnej na 236 osób które ukończyły bieg byłam 210-ta. W kategorii wiekowej 4 na 9 pań, Wszystkich pań które ukończyły bieg było 31 i tu zajęłam 22 miejsce czas brutto 56,38 netto 56,22 Czyli lepiej niż w Częstochowie o minutę.
zdjęcia dodam jak tylko będę miała je na komputerze
W niedzielę mam kolejny start na 10 km w Działoszynie biegałam ostatnio dość dużo przez kwiecień przebiegłam 130 km w maju już zaliczone 27 km.
Miałam ambitne plany, że przygotuję się w tym roku do maratonu ale jak przeglądnęłam plany treningowe do maratonu i okazało się, że na miesiąc trzeba wybiegać 300 km to doszłam do wniosku, że ten dystans nie dla mnie w tym roku. To nie znaczy, że nie przebiegłabym go, owszem przebiegłabym nawet dzisiaj bym przebiegła ale byłby okupiony ogromnym bólem i niechęcią do biegania przez następne dwa albo trzy tygodnie a tego bym nie chciała Uwielbiam biegać i nie cierpie się katować. Biegam bo lubię nie chcę sobie niczego udowadniać, Staram się dużo czytać o bieganiu nie popełniać błędów nie chcę nabawić się kontuzji a o to w sporcie bardzo łatwo.
Trzymajcie za mnie kciuki w niedzielę. Oczywiście zdam relację ze startu
Stanęłam dzisiaj na wadze i doznałam ogólnego szkou 72,5 kg po świętach po ogólnym objadaniu się na maxa??? Wczoraj w sumie tylko kolację sobie odpuściłam, Fakt, że przed świętami kilka dni miałam tyle pracy, że kolacji nie jadłam chyba przez cztery wieczory. W niedzielę trochę puściłam cugle i pojadłam wszelkiego dobrodziejstwa ale z umiarem, wypiłam też kilka drinków. No i było bieganie i w sobotę i w niedzielę (o w niedzielę to mnie okropnie zlał deszcz na biegu miałam wcześniejszy śmigu-dyngus) w poniedziałek rodzinnie wybraliśmy się na rowery 2,5 godziny taka wycieczka a wieczorem znowu bieg no to chyba spaliłam wszystko co zjadłam. W każdym razie ciesze się, że waga wreszcie ruszyła w dół.
Wszystkim wam życzę takich niespodzianek po świętach!!! BUZIOLKI
Znalazłam zdjęcie ze startu na którym jesteśmy razem ze synem świetne
Spieszę wam powiedzieć że żyję udało się dobiegłam do mety i czuję się wspaniale szczęśliwa bo wszystko co założyła sobie zrealizowałam w 100 %
Czas na 10 km brutto 57,31 netto 57,11 w kategorii wiekowej k-30 byłam 17-sta. Startowało ok 900 osób uklasowałam sie pod koniec 700 - tki. ale muszę to jeszcze dokładnie sprawdzić.
Jestem przeszczęśliwa bo udało mi się zmieścić w 60 minutach a to był mój cel i nie dałam się zdublować zwycięscy miałam 28 min na półmetku.
Pogoda była koszmarna zimno, okropny wiatr, momentami deszcz i grad. Nie wiedziałam jak tu sie ubrać ale ostatecznie ubrałam się optymalnie.
oto relacja zdjęciowa
przed startem z synem, który jednak pobiegł poza klasyfikacją jego czas 44 minuty to jest gość
Po pierwszym okrążeniu
przed metą
szczęśliwa że żyję
Start w sobotę trzymajcie kciuki
No dobra ja żyję ostatnio tylko tym moim biegiem
Tak wygląda profil trasy przyznacie że imponujący
Trochę dużo tego biegania pod górkę obym dała radę
Jejku jak ja się denerwuję tak jak przed przełajami na Błoniach ale to było 25 lat temu.
Nie no dam radę w końcu jestem dobrze przygotowana wezmę mój pulsometr i mam zamiar biec stałym tempem 165 - 170 Ostatnio tak biegłam na próbę i miałam dość dobry czas i nie padłam na końcu trupem więc powinno być dobrze. Wszystko jeszcze zależy od pogody jak będzie pochmurno i nie za gorąco to będzie super a jak będzie słońce palić to masakra.
Najważniejsze, że doszłam czemu mnie moje buty obcierały i podciełam delikatnie wkładkę w tym miejscu i teraz jest dobrze. dzisiaj ostatni bieg przed startem ale nie za duży tylko 4 km kilka mocniejszych podbiegów i dużo rozciągania.
A z dietą jest koszmar trener kazał mi jeść makaron i mam się wagą nie przejmować no dobra jeszcze dzisiaj idę do apteki kupić Bodymax (Mikroelementy) podobno b. dobry dla biegaczy i bez tego ani rusz. Na kolacje przed biegiem mam zjeść właśnie jakieś danie na bazie makaronu ciasto i dużo owoców a w dzień startu tylko śniadanie 2,3 kromki ciemnego pieczywa z chudą wędliną. Ciekawa jestem co z tego wszystkiego wyjdzie.
Trzymajcie dziewczyny i chłopaki za mnie kciukasy będą mi potrzebne wasze pozytywne fluidy
No i jeszcze moja tabelka z wypocinami
data | dystans km | czas min | spalone kalorie | spalony tłuszcz | ćw dywanowe | dieta ckal | waga kg |
21.27.02.2011 | 25 | 258 | 2946 | 40,7 | 3 zaliczone | 74,9 | |
28.02-06.03 | 31 | 314 | 3575 | 22 | 4 zaliczone | 76,2 | |
07-13.03.2011 | 36 | 316 | 3616 | 50,1 | 1zaliczone | 75,1 | |
14-20.03.2011 | 34 | 338 | 3717 | 51,3 | 4 zaliczone | 75,0 | |
21-27.03.2011 | 42 | 361 | 4611 | 44,3 | 3 zaliczone | 74 | |
28.03.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | nie | 2000 | 74,6 |
29.03.2011 | 7 | 41 | 570 | 0,1 | nie | 1800 | 74,6 |
30.03.2011 | 7 | 54 | 630 | 5,6 | nie | 1700 | 74,5 |
31.03.2011 | 9 | 67 | 773 | 11,6 | nie | 1700 | 74,5 |
01.04.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 2000 | 74,2 |
02.04.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | brak słów | 74,6 |
03.04.2011 | 8 | 51 | 675 | 0,1 | 0 | brak słów | 75,1 |
28.03-03.04 | 31 | 213 | 2648 | 17,4 | 75,5 | 75,5 | |
04.04.2011 | aerobik | 45 | 390 | 3,2 | zaliczone | 1700 | 75,2 |
05.04.2011 | 7 | 40 | 570 | 0,1 | zaliczone | 1700 | 74,8 |
06.04.2011 | aerobik | 50 | 410 | 4,2 | zaliczone | brak słów | 75,2 |
No dobra wreszcie odnalazła się moja motywacja do odchudzania - i jest też spadek wagi do 74 kg ale wystarczy jeden dzień taka durna niedziela i wszystko wraca. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy wzrost nawet go nie zarejestrowały moje zmysły. Czy ja w ogóle mówiłam coś o jakimś wzroście???? Nie no spadek, spadek w piątek musi być 73 kg.
Szaleństwo biegowe sięgnęło zenitu 42 km/tydz. przebiegnięte ponad 4600 spalonych kalorii tylko jeden dzień w piątek nic nie robiłam.
Ale w tym tygodniu nie będzie już tak ładnie. Brak aerobiku niestety zajęcia są odwołane. To może pobiegam więcej o jeden dzień trzeba będzie wypełnić w jakiś sposób tą lukę.
Dzisiaj robię prezymiarkę do mycia okien - pogoda jest idealna na taką akcję
Tabelka i podsumowanie ubiegłego tygodnia
data | dystans km | czas min | spalone kalorie | spalony tłuszcz | ćw dywanowe | dieta ckal | waga kg |
21.27.02.2011 | 25 | 258 | 2946 | 40,7 | 3 zaliczone | 74,9 | |
28.02-06.03 | 31 | 314 | 3575 | 22 | 4 zaliczone | 76,2 | |
07-13.03.2011 | 36 | 316 | 3616 | 50,1 | 1zaliczone | 75,1 | |
14-20.03.2011 | 34 | 338 | 3717 | 51,3 | 4 zaliczone | 75,0 | |
21.03.2011 | aerobik | 45 | 390 | 3,9 | zaliczone | 1800 | 75,1 |
22.03.2011 | 7 | 50 | 636 | 1,7 | nie | 1800 | 74,9 |
23.03.2011 | aerobik | 50 | 410 | 4,2 | zaliczone | 1800 | 74,8 |
24.03.2011 | 11 | 77 | 974 | 3,5 | nie | 1500 | 74,3 |
25.03.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | nie | 1500 | 74,3 |
26.03.2011 | 14 | 76 | 1265 | 21,5 | zaliczone | 1500 | 74 |
27.03.2011 | 10 | 108 | 936 | 9,5 | nie | 2000 | 74 |
21-27.03.2011 | 42 | 361 | 4611 | 44,3 | 3 zaliczone | 74 |
data | dystans km | czas min | spalone kalorie | spalony tłuszcz | ćw dywanowe | dieta ckal | waga kg |
21.27.02.2011 | 25 | 258 | 2946 | 40,7 | 3 zaliczone | 74,9 | |
28.02-06.03 | 31 | 314 | 3575 | 22 | 4 zaliczone | 76,2 | |
07-13.03.2011 | 36 | 316 | 3616 | 50,1 | 1zaliczone | 75,1 | |
14.03.2011 | aerobik | 45 | 390 | 4,2 | zaliczone | 1500 | 75,0 |
15.03.2011 | 7 | 42 | 577 | 0,1 | zaliczone | 1700 | 74,6 |
16.07.2011 | aerobik | 45 | 390 | 4,5 | zaliczone | 2200 | 75,2 |
17.03.2011 | 7 | 53 | 641 | 4,4 | nie | 1800 | 75,0 |
18.03.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | nie | 2000 | 75,2 |
19.03.2011 | 11 | 84 | 965 | 20,3 | zaliczone | 1800 | 74,9 |
20.03.2011 | 9 | 69 | 754 | 17,8 | nie | 1800 | 75,0 |
14-20.03.2011 | 34 | 338 | 3717 | 51,3 | 4 zaliczone | 75,0 |
Ta blokada jaką mam teraz w głowie nie pozwala mi na utrzymanie diety. Tylko tydzień na dietce i to nie jakiejś tam 1000 kcal tylko całkiem spokojniej 1500 waga spada do 75 i co ja robię a odrabiam straty żeby przypadkiem niżej nie spadło.
Zostało mi 3 tygodnie do startu akurat żeby zgubić 3 kg i co ja robię no co??? Upiekłam w sobotę placek bo nie było w domu nic słodkiego. No dobra nie będę już marudzić tylko trzymam dietę w piatek musi być 74 kg
data | dystans km | czas min | spalone kalorie | spalony tłuszcz | ćw dywanowe | dieta ckal | waga kg |
17-23 01.2011 | 22 | 175 | 2152 | 17,3 | 3 zaliczone | 75 | |
24-30.01.2011 | 24 | 194 | 2277 | 25,2 | 2 zaliczone | 75 | |
31.01-06.02 | 25 | 316 | 2964 | 30,8 | 2 zaliczone | 76 | |
07-13.02.2011 | 8 | 124 | 1230 | 10,6 | 3 zaliczone | 74 | |
14-20.02.2011 | 24 | 251 | 2724 | 41,1 | 1 zaliczone | 75 | |
21.27.02.2011 | 25 | 258 | 2946 | 40,7 | 3 zaliczone | 74,9 | |
28.02-06.03 | 31 | 314 | 3575 | 22 | 4 zaliczone | 76,2 | |
07.03.2011 | aerobik | 45 | 410 | 4,8 | zaliczone | 2000 | 76,2 |
08.03.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 2100 | 76,3 |
09.03.2011 | 7 | 50 | 610 | 3,8 | nie | 1500 | 76,2 |
10.03.2011. | 9 | 67 | 805 | 7,5 | nie | 2000 | 75,5 |
11.03.2011 | 0 | 0 | 0 | 0 | nie | 1800 | 75,3 |
12.03.2011 | 8 | 61 | 745 | 9,4 | nie | 1800 | 75,2 |
13.03.2011 | 12 | 93 | 1046 | 24,6 | nie | 2000 | 75,1 |
07-13.03.2011 | 36 | 316 | 3616 | 50,1 | 1zaliczone | 75,1 |
Ostatkowe pączki były zabójcze cały tydzień pozbywam się tego tłuszczu, spalam go wyginam, prostuję i łamię. Bardzo powoli ale waga spada do tzw normy.
Plan biegowy trochę mnie przerósł bo 36 km przebiegnięte w ubiegłym tygodniu mocno czuję w nogach a zwłaszcza w biodrach. Do startu zostało mi 4 tygodnie a w zasadzie 3 bo ostatni tydzień przed biegiem muszę oszczędzać siły. Wczoraj zrobiłam pierwszy raz 12 km. Myślałam, że nie dam rady bo nawiedziła mnie @ i brzuch okropnie mnie bolał ale dwie tabletki No-spy dały radę. Potem moja rodzinka pojechała na rowerach na otwarcie sezonu rowerowego a ja nie bo muszę biegać. Już nie wspomnę, że w trakcie biegu spotkałam koleżankę która namawiała mnie na kawę i że mnie potem odwiezie do domu. Odmówiłam ale przyjechałam do niej wieczorkiem już samochodem.
Dieta utrzymać dietę i będzie dobrze ufff może dam radę!!!!