Wczoraj się zmobilizowałam i prześledziłam co się kryje za moją milością do węglowodanów. Nie słodyczy, a węglowodanów prostych typu pieczywo, ziemniaki, kluski. To faktycznie moze być nałog. Uwielbiam je, uwielbam ten stan nasycenia po jedzeniu. Jestem wtedy taka zadowolona. To moze być wplyw dopaminy. Gdy je zjem, stymulowane sa rejony w mózgu odpowiadajace za apetyt i nagradzanie. Stąd ten dobry nastój, blogość i chęć na nastepną kromkę chleba. Jeśli nalóg to trzeba go zwalczyć. Tylko jak powiedzieć sobie, że juz nigdy nie wolno mi zjeść tego co kocham? Że muszę zapomnieć o kopytkach, pierogach, ziemniakach? Jeśli chodzi o alkoholizm to jest terapia redukcji szkód, czyli nauka jak ograniczyć picie. Diety z ograniczeniem węglowodanow tez są. Tylko jak zachować czujność na stale? Tyle razy probowałam i wystarczyła chwila nieuwagi i znowu poszłam na zywiol. Co sobie znależć zamiast, bo wiadomo, że najlatwiej jeden nałog zastapić innym. Potrafię schudnąć gdy sie uprę, ale cały czas myślę o tym, że niedługo koniec diety i znowu zjem co lubię. Jak sobie z tym poradzić? Najgorsza jest ta czujność. W przypadku kompulsywnego jedzenia trzeba być czujnym. Gdy nadchodzi napad można wyjść na spacer, pogadać z kimś, przespać się czy zająć czymś innym. Ważne by przyjemność z jedzenia zastąpić inną przyjemnością. Ważne jest by znaleźć motywację. Ja jej nie mam. Niby zależy mi na zdrowiu, ale na razie jestem zdrowa. Gdy sobie usiłuję wyobrazić siebie szczupłą to mam z tym problem. Nie widzę korzyści. Po co trzymać wage w normie? Po co ten wysiłek, trud liczenia kalorii. Korzyść z jedzenia węgowodanów jest widoczna - dobry nastoj, przyjemność, spokój, wygoda. Kobietom zainteresowanym wyglądem jest łatwiej... Trzeba to wszystko przemodelować w głowie... Trzeba znaleźć punkty zaczepienia i zadać sobie pytania dlaczego chcę schudnąć. Co zyskam jako osoba szczupła? Straty znam, ale będą i zyski. Tylko teraz ich nie widzę i tu jest pies pogrzebany.
Zaczynam powoli myśleć o świętach. Dziś chcę trochę ogarnąć dom. Będzie trochę nauki. Tylko trochę, bo nie mogę zyć nauką. W życiu powinna być równowaga, a ja żyję od obsesji do obsesji. Albo pracuję jak szalona, albo maluję, a teraz naszło mnie na naukę. Będzie godzina nauki i to dość, bo jest okres przedświateczny i tym powinnam się zająć.
Dieta już trwa. Jem mniej węglowodanów i mniej kalorii. Dziś to sałatka z dodatkiem strączkowych, pęczak z sosem grzybowym i jajecznica z papryką i pomidorem. Ostatnio niechętnie przygotowuję posiłki. Ma być wszystko zrobione szybko.
Od kilku dni jestem psychicznie nakręcona. To wplyw marsa w strzelcu. Jest dla mnie wręcz zabojczy...
Znalazlam nowego weterynarza. To kobieta naprawdę kochajaca zwierzeta. Chce im pomóc i nie patrzy tylko na zysk. W poprzedniej przychodni ponoć lekow na wymioty u kota do domu dawanych nie ma, a ludzkich lekow nie przepisują. Chodzi im o zysk. Każda wizyta kosztuje 75 zl i do tego dochodzi cena zastrzyku. Filuś z nerek wymiotuje. Trzeba by jeździć i to często. W tej przychodni lek jest i jak trzeba to będzie przepisany Fenaktil.
Kaliaaaaa
19 grudnia 2021, 06:29Myślałaś o zupach? Może przy twojej niechęci do gotowania to byłoby rozwiązanie. Jeden gar na parę dni. Można sobie próbować powiedzie- ok zjem chleb ale PO talerzu zupy która mam gotowa. Może już nie zjesz? A dan mącznych lepiej w tygodniu nie planować, ustal może stały dzień na pierogi /kluski o go się trzymaj.
araksol
19 grudnia 2021, 14:15nie no teraz to ja muszę schudnąć z 10 kg. Dieta musi byc bez węgowodanów...
hanka10
18 grudnia 2021, 13:59Staram się jeść węglowodany raz dziennie. Jak rano jem chleb to potem żadnego makaronu, kaszy czy ponownie chleba itd. Niewielkie ilości ziemniaków traktuje jako warzywo.
araksol
18 grudnia 2021, 14:23no ja niestety lubię i jadam czściej ...
mania131949
18 grudnia 2021, 12:38Te węgle to zmora odchudzaczek, ale podobno muszą być w diecie, nie da się ich uniknąć. :-)))
araksol
18 grudnia 2021, 13:22no niestety
MagiaMagia
18 grudnia 2021, 11:56Mi tez zdarzaja sie takie napady na weglowodany. Psychika stara sie jednak to zastopowac, bo bardzo boje sie insulinoopornosci i cukrzycy 2, dla ktorych jestem w grupie ryzyka. Tak wiec walcze o przyszle lepsze zdrowie a to daje motywacje. Jak trzymam sie w ryzach to mam wiecej energii. U mnie dodatkowo z pomoca przychodzi nadwrazliwosc na gluten wiec jelita kaza mi sie opamietac. Moja dietetyk polecila mi magnez z wit D albo tran, ktore pomagaja zapanowac nad jesienna checia najedzenia sie weglowodanow na zapas. To tez pomaga, bo poprawia nastroj i obniza zmeczenie, Powodzenia w poszukiwaniu twojej metody.
mania131949
18 grudnia 2021, 12:37Dobrze, że zajrzałam, bo dowiedziałam się czegoś nowego. Kupię sobie tran. Ja wykupiłam dietę V. dla insulinoopornych, ale jak na mój gust, to za dużo jest w niej chleba. Czasem w rozpisce są 3X kanapki.
zlotonaniebie
18 grudnia 2021, 12:58Ja czytałam, że dobrze robi tez olej z czarnuszki. Można łykać tabletki, dla tych co nie lubią tego zapachu, np ja:))
araksol
18 grudnia 2021, 13:23biorę magnez i wit d3