Teraz szukam ciuchów dla Krzyśka. Trzeba kupić piżamę albo i dwie, ze dwie bluzy bez kaptura, 2 koszule flanelowe, bojówki, koszulki na razie w jednym kolorze i może kilka z napisami, bo jest teraz promocja. Całą masę cichów muszę wyrzucić. On chmikuje jeszcz koszulki sprzed ponad 20 lat. Niektóre odziedziczył po wujku. Niektóre po ojcu. Część ciuchów jest znoszona, bo albo poprute na szwie, albo kieszeń rozerwana. Wszystko to chce trzymać. W zeszłym roku już wyniosłam po kryjomu do kosza do koleżanki 3 reklamówki. Teraz juz dwie. Jeszcze zostało. Z resztą zrobię porządek po jego urlopie. Ma masę fajnych ciuchów- bluzy, koszulki i pojęcia nie mam czemu tego nie nosił. Wybierał za to, to zniszczone dziadostwo.
Kiedyś gdy było sporo kilogramów mniej chodziłam w płaszczach. Zawsze na sezon miałam kurtkę i płaszcz. Plaszcze wybieralam albo długie, albo krótkie. Wszystkie były bez paska mimo, że miałam szczupła talię. Nie lubię pasków. Teraz płaszczy nie noszę, bo przez otyłość wyglądam nie dość że bardzo poważnie, to jeszcze jak w namiocie.Ostatni płaszcz miałam ze sztruksu. Był dość długi. Nosiłam rozpięty. Nosiłam do niego obcisła mini i kozaki za kolano. To był mój styl. Nadal mi sie płaszcze podobają i jeślli schudnę spróbuję kupić. Jest teraz wybór i alpaka i welna. Tylko o mole strach. Kiedyś płaszcz mi mole zjadły.
Dziś idę do fryzjera. Będzie obcinanie- dluzszy bob i farbowanie. Zejdzie z trzy godziny. Po powrocie od razu lekcja rosyjskiego. Wolna będę wieczorem, ale nic juz robić nie będę. Praca od jutra. Sa szafki z ciuchami Krzyśka i moje. Moje muszę wyrzucić wszystko co było noszone po domu. Zostana tylko ubrania w idealnym stanie.
Filuś niby czuje się dobrze, ale wyciek z noska jest i do tego ropny i jakby podbarwiony krwią. Czasem cieknie z obu dziurek. Czasem trochę sam zjada, ale głownie żyje, bo karmimy. Czasem wymiotuje. Tak co kilka dni. Jest chudziutki i biedulek chyba marznie, bo tuli sie do nas albo do kotów, a moze tylko pocieszenia szuka... Chyba jeszcze nie cierpi. Nie pozwolę na to. To może być idiopatyczne zapalenie nosa i zatok. Energii ma sporo tym bardziej, ze mama robi zabiegi bioterapii. Wczoraj zjadł sam z trzy łyzki kaszy gryczanej z wodą spod boczku. Czubate łyżki.
Dziś dieta bez odstępstw. Menu: kotlety z twarogu, schab pieczony, jajka na twardo, pomarańcza, surowka z marchwi i kapusty kiszonej.
toperzyca
17 stycznia 2022, 14:17Koty to miesożercy, kasza go nie wzmocni, a wręcz szkodzi, spróbuj z czyms wartościowym dla niego...najlatwiej z wysokomiesnymi puszkami...wybór ogromny...
araksol
17 stycznia 2022, 16:30wysokomięsne nie moze bo nerki. On nic miesa nie chce... Daje co chce...
izabela19681
17 stycznia 2022, 13:17Filuś może mięsa by zjadł zmielonego/zmiksowanego. Ja codziennie mojemu blenduję serca wieprzowe, bo je lubi. Mojego wujka kot natomiast wcina najchętniej mięso schabowe.
araksol
17 stycznia 2022, 16:31mój mięsa nie chce...
izabela19681
17 stycznia 2022, 16:56A próbowałaś surowe? Moje też nie każdy rodzaj mięsa jedzą. Trzeba poszukać co będzie mu smakować.
araksol
17 stycznia 2022, 17:34tak dawałam surowe. Nerki problem to i zmięsem
krejzolka1
17 stycznia 2022, 12:02Moja kotka ma problemy z kaszlem, który pozostał jej po zapaleniu krtani. Zaczęłam jej podawać preparat Immunodol cat, który zawiera betaglukany mające poprawiać odporność. Podaje jej dopiero tydzień, ale już widać że mniej kaszle. Może Twojemu Filusiowi też by pomógł. Pozdrawiam
araksol
17 stycznia 2022, 16:32bierze beta glukan. Zobaczę później...