Tydzień się kończy. Był męczący - praca, kurierzy, upał i wymina wodociagu na całej ulicy. Dziś ostatni dzień wstawania o 7:30, bo maszyny, pokrzykiwania i klątwy robotników sen zakłocają. Jutro już moze pośpie dłużej o ile upał pozwoli. Praca w domu w ciszy i bez kontaktu z ludźmi mi już nie straszna. W domu dziś przenoszenie ważnych książek z pracowni. Trochę ich tam jest, a że jest wilgoć to niszczeją. Teraz chcę je dać do pokoju dziennego, bo miejsce jest. Na dworze będzie chyba plewienie i moze koszenie. Jeszcze zobaczę jak sie wyrobię.
Wczoraj posadziłam resztę kwiatów do donic. O wszystko co wsadziłam wcześniej dbam na tyle na ile daję radę, bo podlewam tylko raz dziennie i wnioski juz mam. Heliotropy mam chyba ostatni raz, bo przysychają. Gazanie są piękne, a rosną w donicy gdzie innym kwiatm za goraco. Codziennie jednak muszą byc podlewane i to bardzo obficie. Begonie stale kwitnące i pelargonie sa piekne. Bratki miałam cudne w tym roku i jeszcze kwitną pięknie. Szałwie błyszczące sa liche, bo liche przyszły. Z werbenką musiałm uciec ze schodów, bo przysychała. Z celozji na razie jestem zadowolona i ze śmierdziszków też... Ładne są szczawiki jak co roku. Ładne są lilie, a agapanty rosną, ale jeszcze nie kwitną. W zeszłym roku kupiłam kłącza cieniutkie jak ołowek i prawie wysuszone. Żyją i to jest wazne... Mam biały i niebieski..
Jestem w trakcie zagospodarowania rabaty na podwórzu. Miejsce jest trudne, bo pod sumakiem. Niby z jednej strony dobrze dla kwiatów, bo słonce ich nie wypala, ale z drugiej strony coś nie bardzo rosną. Ładny był mak, orliki i roślina na skalniaki. Wsadzałam jednak łubiny, kilka razy lawendę, wsadzałam krwawniki i nic z tego. Lawenda jest ale strasznie licha. W tym roku wsadziłam hostę i brunerę. Mam tam też dalie. No i zobaczymy. Na razie miejsce dość łyse i szpeci a nie zdobi...
Moje młode kocurki są przekochane i koteczka też. Już myślałm, ze gdy starsze koty odejda, to zostana koty dzikawe i nieprzymilne, a tu takie cuda mi sie trafiły. Aronek to cudowna przylepka. Nie siedzi obok mnie cały czas, ale gdy przyjdzie to się tuli, daje do głaskania brzuszek i mruczy. Przychodzi często. Kajtuś znowu na kolana wchodzi rzadko i nie mruczy, ale za to bardzo często leży tuż obok. Najczęściej obok nóg lub głowy i pleców. Tak sie układa, żeby mnie dotykać. Majusia w tym roku skończy 6 lat i też uważam ją jeszcze za młodą. Ona przychodzi, kładzie sie na mnie lub obok, pokazuje brzuszek, mruczy...
Wczoraj się wściekłam na siebie, ze grymaszę i narzekam na upał, a zdrowa jestem. Zmobilizowałam sie i sporo drobnych prac wykonałam. Więcej niż planowałam.
kaba2000
1 lipca 2022, 15:20Nie wściekaj się na siebie na upał.Bo ja jestem dużo młodsza i też mam dość.Dzisiaj np.nic nie zrobiłam i zamówiłam gotowy obiad.Jestem nerwowa,że się czuje I czekam na deszcz.Moja kotka też cudowna,wystawia brzuszek do głaskania i jest bardzo przyjacielska.Ale jak coś jej nie pasuje użre mnie i ucieka na szafę.Taki diabełek🤣
araksol
1 lipca 2022, 20:39no ja też czuję się nie bardzo, ale to pomfort psychiczny bardziej niż zdrowie. Tu mi nic nie dolega tylko brzydzę się swojego spoconego ciała...:(