Kolejne refleksje po sobotniej mszy to kwestia skreslania ludzi. Niektóre osoby postepują źle czy niemoralnie, bo tak zostały wychowane, żyja w takim środowisku czy miewaja pokusy. Czasem ich postepowanie to efekt nałogów. Nie zawsze są to osoby złe i dążące do zła. Czasem bładzą i szukają wskazówek, ale nie bardzo im to idzie. Czasem sa słabe. Człowiek ma prawo do błędów i każdy je popełnia. Ja tez nie zyłam jak świeta i nadal nie zawsze postepuję właściwie. Czasem pewnie krzywdzę innych np. Nie chciałabym by osoby ważne dla mnie mnie skreśliły. Ja walczę ze złymi pokusami ale nie zawsze wygrywam i dopóki ten ktoś kogo zamierzam skreślić też będzie walczył chyba warto mu dać szansę. Wszystko polega na uczciwość i chęci. Musi walczyć faktycznie a nie pozorować, kręcić itp. Jest tu jednak pewna granica. Ja np. nie jestem w stanie podejść spokojnie do kwestii bezpieczeństwa. Ktoś kto zagraża fizycznie mnie lub moim bliskim w tym zwierzetom niestety musi z grona moich bliskich zostac wykluczony. Podobnie osoby nastawione zbyt materialistycznie czy zbyt twarde, manipulujące, wykorzystujące bezwzględnie innych, źle traktujące zwierzeta. Ciągle sie waham co zrobić z Sebastianem. On nie ma dobrego podejścia do zwierząt. Tłumaczę go jednak tym, ze tak został wychowany. Na wsiach kiedys ludzie nie mieli sentymentów. Pies miał siedzieć na łańcuchu a nie na kanapie. Koty miały łapać myszy, a nie wylegiwać się na kolanach u opiekuna. Według Sebastiana ryba czy sarna jest po to by dostarczyc pokarmu. On lubi mięso i potrzebuje go jak twierdzi. Nie ma serca dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt. Jest twardy. Podejrzewam, że nikt go czułości i wrażliwości nie nauczył. Musiał ciągle walczyć i taki efekt. Problem jest taki, że on sie tego nauczyć nie chce, bo uważa, że jest w porządku, nieomylny. No i mam zgryz... Mama jest toksyczna i manipuluje mną ale ma i zalety. Mam też zgryz...
Dziś musiałam wstać wcześnie, bo idzie paczka. Po południu ma byc druga. Ponoć mi uwzględnili reklamację i wysłali drugi obraz. Tym razem dobry. Pewna będę gdy dojdzie.
Jutro 1 luty. Jeszcze miesiąc zimy i wiosna. Oby mi sie upiekło z brakiem pieca do centalnego. Na razie jeszcze brat Krzyśka ręki całkiem sprawnej nie ma i nie ma go kto wnieść. Muszę czekać. Na razie chcę go poprosić o zrobienie kontaktu i wkręcenie kilku kołków pod obrazy. Sama nie dostanę, bo chcę wysoko. No i nie mam siły odkręcić ani przykręcić wiertła. Gdy wiertło mam założone to jestem w stanie dziury wiercic sama. Oczywiście nie za dużą wiertarką.
Dziś trochę pracy w domu. Trzeba zmienić pościel w dwóch pokojach i zrobić pranie. Jest do mycia łazienka.
waga mniejsza o 70dkg...
Krzysiek ma dziś malować obraz. Zgodził się na to:)
skonczony... Dziś mewy albo akwarela :)
agazur57
1 lutego 2023, 20:04piękne te konie :)
mysz9
1 lutego 2023, 10:10No cóż, jeśli chodzi o skreślanie ludzi rzeczywiście to musi być dla Ciebie problem i zagrożenie. Ze względu na tryb życia (nie tolerujesz zmian i przez te wszystkie lata nie stworzyłaś sobie siatki ochronnej) znasz bliżej tak niewielu ludzi, że w zasadzie nie masz innego wyjścia, tylko przebaczać i wracać do tematu.
araksol
1 lutego 2023, 13:28Przyczyną utrzymywania kontaktów z niewielką ilością ludzi jest taka że jestem introwertyczna. Nie potrzebuję krwi ntaktow i nie mam czasu na ich pielęgnowanie. Nie lubię spotykać się z ludźmi.
mysz9
1 lutego 2023, 15:20Rozumiem to. Ale tworzy to problem lęku przed odrzuceniem i wielkie dumanie, żeby kogoś nie skreślać, bo można zostać skreślonym (co w efekcie skutkuje tolerowaniem niewłaściwego zachowania wobec nas). W normalnych warunkach ludzie po prostu pojawiają się i znikają z naszego życia, a puste miejsce łatwo się wypełnia.
aska1277
31 stycznia 2023, 18:39Dokładnie każdy ma prawo do błędów.. ale grunt wyciągać wnioski
araksol
31 stycznia 2023, 18:40no właśnie
akitaa
31 stycznia 2023, 14:16Piękne te konie!
araksol
31 stycznia 2023, 14:31:)
Oponka.XXL
31 stycznia 2023, 11:05wszyscy jesteśmy trochę hipokrytami ja oczywiście też. Jem mięso, wędliny, ryby a przecież kocham zwierzęta, to co ? z nieba mi to spada, nikt nie musiał ich zabić? kupujemy gotowe, przetworzone i nie myślimy o tym a raczej nie chcemy myśleć dopieszczamy psy, koty a reszta? nieraz tak myślę, że to trochę jak z rasizmem tylko w stosunku do zwierząt, i mam wtedy moralniaka, a Wy?
araksol
31 stycznia 2023, 11:10ja byłam wegetarianką i psychicznie czułam sie lepiej. Fizycznie gorzej, ale moze wrócę do jedzenia tylko ryb...
Alianna
31 stycznia 2023, 10:33Myślę, że przeceniamy wagę czynników zewnętrznych w kształtowaniu osobowości człowieka i tym samym pozwalamy innym na stosowanie wymówek i sami ich tłumaczymy przed sobą. Problem S. staje się dla mnie na swój sposób ciekawy, nie ze względu na jego raczej prymitywną osobowość, ale ze względu na to, dlaczego na swój sposób światła kobieta jest zafascynowana takim, nazwę rzecz po imieniu "trutniem". Będę obserwować. Pozdrawiam 😘
araksol
31 stycznia 2023, 11:07nie no aż takiej fascynacji to tu nie ma. Po prostu mi go szkoda i jestem do niego przywiązana. Truteń :) Dobre określenie. Raczej pasuje...:)
barbra1976
31 stycznia 2023, 10:20Wiesz co, moja mamą wychowała się na wsi, ma ponad 70 lat. Nie wpadłabym na pomysł, że dlatego mogłaby nie lub krzywdzić zwierzęta. Trochę za dużo wokół wymówek o wychowaniu i dorastaniu.
barbra1976
31 stycznia 2023, 10:22Kwestia tego, że zwierzę jest pożywieniem lub nie to kwestia osobistych poglądom i tego nie zmienisz. Ja kocham zwierzęta a mimo tego je zjadam. Być może byłoby inaczej, gdybym sama musiała zabić. Brrr.
araksol
31 stycznia 2023, 10:23no ale i u mnie w domu kury sie jadało i indyki, kaczki. Nie było sentymentów. Gdy byłam mała były też ubijane świnie...
barbra1976
31 stycznia 2023, 10:24No wiadomo, u moich dziadków też, nic w tym nienormalnego nie widzę. Sama jadłam te kury i kiełbasy.
araksol
31 stycznia 2023, 10:26ja nie jadłam. Szkoda mi było już wtedy. Sebastian był uczony zabijania kur i uczestnictwa przy zabijaniu świń. Wyrósł w tym. Krzysiek też jest ze wsi a tego nie robił...Dlatego S jest twardszy...
barbra1976
31 stycznia 2023, 10:35Moja babcia też zabijała te kury. Była najcudowniejszą osobą pod słońcem, kochającą, dobrą i nikomu by krzywdy nie zrobiła. To nie zabijanie dla zabawy albo przyjemności, szybka akcja dla jedzenia, bez tortur. Ja na przykład dopiero po latach dowiedziałam się, że zjadłam cielaka Malinę, to nie było fajne, gdybym wtedy wiedziała, że to ona jest w zupie, raczej bym nie umiała. Ale z nią się zaprzyjaźniłam, z randomową kurą na przykład nie. Skomplikowane to. Mama je mięso, kocha zwierzęta, królika nie tknie, bo kiedyś widziała, jak babcia jednego oprawia i jej została trauma.
araksol
31 stycznia 2023, 11:08ja mam traumę na kury. Też nie tknę.
izabela19681
31 stycznia 2023, 10:20Jestem bardzo ciekawa obrazów Krzyśka!
araksol
31 stycznia 2023, 10:24no ja też. Na razie ma plany dość rozległe. Zobaczymy czy sie nie zniecheci.