Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poszły konie po betonie...


W końcu waga ruszyła w odpowiednim kierunku i pokazała 1,8 kg na minusie po co najmniej dwóch tygodniach. Wyzwanie ograniczenia słodyczy bardzo mi pomogło w ostatnim czasie i choć planowałam sobie taki jeden dzień z nimi wprowadzić od następnego miesiąca to stety bądź niestety z tego zrezygnuję z uwagi na badania krwi jakie w ostatnim czasie zrobiłam.

Nieświadoma niczego poszłam na bilans roczny uwaga...po 4 latach bo zawsze jakoś były rzeczy ważniejsze a przecież do tego momentu wszystko było u mnie w porządku i wszyscy też byli ważniejsi ode mnie. Ale jako że w tym roku kończę 41 lat to postanowiłam że będę je wykonywać regularnie i tak oto w okresie 4 letnim rozwaliłam system w swoim organizmie. Wszak krzesełko z przodu zobowiązuje i trzeba trochę już przysiąść i o sobie pomyśleć.

Nie dość, ze wyszła mi anemia i to nie taka do uregulowania żywnością, bo przecież ciągłe zmęczenie nie sugerowało niczego tylko przepracowanie ...tak sobie to tłumaczyłam nawet teraz kiedy tak naprawdę nie mam wiele do roboty to jeszcze wyszedł mi nieznacznie podwyższony cukier (103) i masakryczny lipidogram łącznie z podwyższonym cholesterolem jednym i drugim jak i fatalny wynik TSH.

Teraz się zastanawiam co ja takiego jadłam, bo przecież w tym czasie byłam na diecie i większość czasu jadłam zdrowo. Przeanalizowałam i doszłam do wniosku, ze choć w diecie można zjeść schabowego to chyba mi nie służy, wieprzowina i kaczka to chyba od święta powinna być na moim talerzu i muszę postawić na drób i ryby, ilości chipsów i słodyczy sklepowych w tym głównie wafelków i ciasteczek w ciągu tego czteroletniego okresu musiała jakoś wpłynąć na te wyniki, no i to masełko które uwielbiam do śniadanka.

Teraz mam nakaz szybkiej wizyty u ginekologa (byłam 4 lata temu a co? Przecież do tej pory było ok i już się boje co tam wyskoczy), rezygnację całkowitą ze słodkiego także pociągnę dalej wyzwanie CUKIER STOP. I teraz taka moja rozkminka jak cukier może wpłynąć na cholesterol, chyba że chodzi o to co w tych kupnych wafelkach i ciasteczkach jest w składzie. Te tłuszcze trans, olej palmowy i syrop glukozowo fruktozowy który w nich jest, wszak to żywność wysokoprzetworzona która mi nie służy.

Za 6 tygodni muszę powtórzyć badania i do tego czasu biorę się za siebie i faktycznie nie będę jadła słodkiego gdyż wolę to uregulować naturalnie a nie farmakologią...pan doktor tak ładnie prosił i może na ten okres wprowadzę założenia diety DASH i zobaczę czy pomogło. Jak to się mówi tonący brzytwy się chwyta jednak wolę się tej brzytwy kurczowo trzymać niż mieć za kilka lat zawał. Kończę swój długi wywód po tak długim czasie i idę na spacer bo ruch też jest moim sprzymierzeńcem.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.