Trzy dni temu, późnym wieczorem, poszliśmy z Panem i Władcą na nocny spacer. Padał śnieg. I na pobliskiej małej uliczce spotkaliśmy naszego, mniej więcej równego nam wiekiem, sąsiada. Z szuflą do śniegu, naszą, z naszej kamienicy. Na żartobliwe pytanie, czy on to tak w czynie społecznym, jak najpoważniej, ale z uśmiechem, odpowiedział, że owszem. Odśnieżył, odszuflował, prawy chodnik, od stacji krwiodawstwa aż do kościoła. Powiedział, że ma za friko siłownię i saunę, a poza tym odśnieżenie 400 metrów chodnika daje mu satysfakcję, że robi za "niewidzialną rękę"......
Pada śnieg. Teraz. Siedzę sama w domu. Wiem, gdzie stoją nasze szufle.
....... powstrzymuje mnie jedynie wstyd... że ktoś zobaczy... jakoś .... łyso !
dietetycznie - grzecznie
wagowo - powolutku w dół, trzeci dzień, lubię "w dół", irytuje mnie to "powolutku"
piję dużo i sikam na potęgę
iść po te szuflę ? nie iść? oto jest pytanie !
cholera, zupełnie jak Hamlet
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
notomag
11 stycznia 2010, 09:27próbowałam się zabrać za angielski ale antytalent jestem niestety...
Emwuwu
10 stycznia 2010, 17:56Dwa lata temu miałem podobną sytuację! Wjechałem wieczorem na parking a tu jakiś facet szufluje że aż miło! Zaczęliśmy gadać i do 1 w nocy!! ( jakieś 4 godziny) odszuflowaliśmy całość!!! Pan pilnujący w budce miał opad kopary i nie mógł zrozumieć o co chodzi,ha,ha. Niestety teraz, mój kręgosłup mi nie pozwala na takie szaleństwa ale za to pomogłem dzisiaj wypchnąć samochód sąsiadowi bo on z pewnością Smartem, na tych kołach jak od taczki w życiu by nie wyjechał!!:))
mirabilis1
9 stycznia 2010, 22:18Nam się cały czas źle kojarzą szarwarki i czyny społeczne. Może właśnie przez czyny. A ja mieszkałam pierwsze 8 lat w jednostce wojskowej, w zielonym garnizonie i pamiętam jak owe wyśmiewane, czasem przymusowe czyny, jednoczyły sąsiadów. Pamiętam ogniska i kuligi "po". Pamiętam też, aj będąc w Szwajcarii podziwiałam, jak ludzie potrafią się skrzyknąc i w niedzielę pracowac razem na miwjskim skwerku. Znajdźcie jeszcze chętnych... A może z tym sąsiadem - on jest "pewniakiem" :)
zachodniopomorzanka
9 stycznia 2010, 21:43ostatnio siedziałam w oknie i zastanawiałam się nad odśnieżeniem naszego chodnika i zabrakło mi odwagi... czasem tylko klatkę zamiotę i umyję jak mnie administrator wkurzy:)
NieLubieKminku
9 stycznia 2010, 21:40idź :) może dasz przykład jeszcze komus :)albo weź 2 szufle :D może ktoś się przyłączy :)
RadGor
9 stycznia 2010, 21:37i mieć satysfakcję, darmową saunę i siłownię. Pozdrawiam.
calcjum
9 stycznia 2010, 21:37pójść sie poruszać , to bardzo fajna forma utraty kalorii ja dziś sporo odśnieżyłam i to nie tylko u siebie , ja tam na nic nie patrze , patrzę na swoje "wypocone" kalorie a przy okazji wdzięcznąśc sasiadów czy pieszych , ja tam Jolu namawiam do tej formy ruchu , nie ma czego sie wstydzić Buziaki odśnieżone!
justa35
9 stycznia 2010, 21:29sąsiad w czynie społecznym , a ja nie miałam dziś wyjścia i własne podwórko i drogę dojazdową musiałam odśnieżyć, bo mąż w pracy na całą dobę...., ale przynajmniej sporo kalorii spaliłam....
zarowka77
9 stycznia 2010, 21:14a tak ogolem to faaajny ten sąsiad;))
SEREMKA
9 stycznia 2010, 21:05dziwne,prawda? wstydzimy się normalnychdziałań,reakcji,bezinteresownej pracy?czemu?