ale mogłoby być lepiej...
bo tylko kilka deko w dół, a dokładnie 2, słownie dwa
chciałabym większego spadku, lecz samo chcenie nie starcza...
aktywności fizycznej niewiele, tylko spacery śnieżne
ospała jestem strasznie, bo od kilku dni na prochach
jak patrzę na hulahopa i skakankę, to czuję opór całego ciała i umysłu
piję sporo - herbatek zwykłych mniej, owocowych duuuużo, naparów ziołowych trochę, soki owocowe...
sikam na potęgę
zasysam w granicach 1200 - 1600 kcali, to razem z drinkami wieczornymi
nic mi się nie chce
NIC !
jedyne pozytywne dokonania od poczatku roku to :
zreperowanie komputera, fizyczne, bo jeszcze walczę z uszkodzeniami klienta poczty
zlokalizowanie uszkodzenia w zamku w drzwiach wejściowych, dziś będę z tym walczyć
pomoc Tacie w walce z telekomunikacyjnym naciągaczem
zrobienie pierwszego w życiu pasztetu
jeśli było jeszcze coś pozytywnego, to nie pamiętam....
mam luzy w mózgu, po proszku wieczornym do południa dnia następnego
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
katprzlud
8 stycznia 2010, 15:41Jola bardzo bym chciała, żeby tak było. Ja poprostu od 1 zmienilam tryb życia i dietkę. Zrezygnowałam z ostatnich dni diety na Vitalii i sama rozpisuje sobie dietke, biorąc pod uwage moja cukrzycę. Po wieczornym rowerku mialam zawsze takiego powera, że i do 3 w nocy nie spalam, a teraz to się zmieniło. A to, że chodzę wcześniej spać wiąże się z tym, że nie mam kiedy podjadać. Pozdrawiam:)
haanyz
8 stycznia 2010, 12:32hihi, mnie tez zatkalo, pewnie pwoinnam mu zapodac lewego sierpowego, ale ja sie tylko rozesmialam.... Taki juz nasz los kobiet wiernych, nianczacych, a dostajemy za to co? Jak zwykle tylko niewdziecznosc!;-)
haanyz
8 stycznia 2010, 12:05Jednym slowem masz niezla jazde bez trzymanki! Jutro tez bedzie dzien, i gdy slonce zaswieci zaraz nam sie zachce i wtedy zadne proszki nie beda potrzebne! calusy!
atena35
8 stycznia 2010, 11:57Ja tam co chwilę mam jakiś "pasztet", to w pracy, to z dziećmi w szkole itp. Pozdrawiam Pasztetowa. Miłego weekendu.
paniBaleronowa
8 stycznia 2010, 10:13a może by tak to niechciejstwo do czegokolwiek zgubić w działaniu? Tak z autopsji to piszę, gdyż walczę z totalnie niespodziewanym zaćmieniem umysłu i niemocą ciała od dni conajmniej kilkunastu. Buzi, na to, by było raźniej.