Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 dzień orbitrek


Czołem.

Jestem już bardzo zmęczona. Dzisiaj zrobiłam 20-minutowy trening z gumami na pośladki, a potem 30 minut chodziłam na orbitreku. I już w szybszym tempie niż wczoraj, i zmieniałam obciążenie z 1 do 4.

W ogóle to popełniłam dzisiaj niezły błąd, bo coś mnie podkusiło, żeby się zważyć. No i waga szyderczo pokazała 80,1 kg... Nie wiem na co liczyłam po jednym dniu odchudzania, na jakiś magiczny spadek motywujący. No nie. Nie ma tak łatwo.

Dowiedziałam się również że:

  • jestem lżejsza niż 6% użytkowników o tym samym wzroście i wieku (heh),
  • jestem odwodniona,
  • mam za mało białka,
  • mam 56 lat metabolicznie.

Za to jakimś cudem mam 46 kg mięśni w ciele, czyli dobrze. Serio nie wiem jak, od paru miesięcy prawie się nie ruszam. Od paru dni dopiero staram się robić 10000 kroków z czego większość w domu bo pogoda i oblodzone chodniki nie zachęcają do wyjścia. Może samo dźwiganie tylu kg jest już niezłym treningiem.

Jadłam dzisiaj:

  • jajecznicę z pieczarkami i cebulą na łyżce oliwy, do tego bułka żytnia (pół) z łyżką oleju z pestek dyni,
  • pół bułki żytniej z masłem orzechowym,
  • dokończyłam nieszczęsną pizzę z biedry, ale pół dałam mężowi,
  • bułkę żytnią z olejem rydzowym i mozarellą light, skyr truskawkowy z pestkami dyni.

Wypiłam też słabą kawę z jednej łyżeczki, z łyżeczką cukru i mlekiem 2%. Normalnie nie piję kawy, ale rano nie mogłam wyjątkowo się dobudzić. No i przeczytałam że kawa zwiększa spalanie tłuszczu. Dotąd unikałam kawy, nie że nie lubię, ale mam tężyczkę utajoną (stąd mój pomysł na nick) więc mi raczej nie służy. Zobaczymy jak to będzie.

Podsumowując, wyszło 2000 kalorii. Czyli lepiej.

Wypiłam zdecydowanie więcej wody niż wczoraj. 2 razy w ciągu dnia poczułam głód. Miałam zachcianki na słodycze - to drugi dzień bez nich. Były zmiany nastroju w ciągu dnia.

To był udany dzień pod względem dietetycznym.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.