Wczoraj nie było najgorzej, mimo kolejnego dnia spędzonego przy stole. Na obiedzie znalazł się jakiś kurczak (wprawdzie smażony, ale i tak lepszy od wieprzowiny) i wykombinowałam, żeby nie jeść rosołu, bo w zasadzie to sam tłuszcz :) Nadrobiłam 3 kawałkami ciasta (!) do kawy ehh Dziś rano przyszło wyjaśnienie tego dzikiego apetytu na słodkości - wcześniejsza miesiączka!
Wieczorem postanowiłam na głos (mąż był świadkiem), że rezygnuję ze słodyczy aż do Bożego Narodzenia! Zostawiam sobie furtkę jedynie na domową drożdżówkę ze śliwkami (sezon w pełni, więc nie mogłam się aż tak katować :) ), ale żadnych słodyczy z paczki, ciast z kremem, czekolady itp. Na szczęście wyczerpaliśmy limit rodzinnych okoliczności, więc i pokus będzie mniej (zostają tylko imieniny teściowej, ale będę dzielna!)
Noc mieliśmy pełną wrażeń - nasza 15-miesięczna córka zaliczyła pierwsze wymiotowanie, a rano powtórka z rozrywki, także ledwo widzę na oczy i mam górę prania. Druga córka kaszle jak stary gruźlik, więc zamiast do przedszkola, idzie dziś z mężem do lekarza... Uwielbiam sezon jesienny - najpierw mąż 2 tygodnie leżał w domu, mała miała zapalenie krtani, a teraz jeszcze druga córcia chora. A to dopiero pierwszy dzień jesieni :)
Byle do wieczora!
Pozdrawiam :))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.