Tak się zastanawiam. Czy istnieją takie związki, raczej długoletnie, w których ani razu nie zdarzyła się taka sytuacja że jedna z osób lub nawet obie myślały o rozstaniu? Ale tak na poważnie o rozstaniu, nie na zasadzie, że a pomyślałam tak, moze nawet powiedziałam, ale wiem, że to się nie stanie. Nie wiem jak to opisać, żeby to było zrozumiałe, żeby było wiadomo o co mi chodzi... Czy taki związek, w którym ma pewnym etapie pojawią się ta ewentualność i jest całkiem na poważnie brana pod uwagę, czy taki związek może być udany? A może nie ma takich związków idealnych, w których nigdy do tego nie doszło?
A dietowo dzisiaj porazka. Zjadłam lody, zjadłam kawałek ciasta (teściowa upiekła, naprawdę było mi głupio odmówić), zapilam szklanka coli i przed chwilą zjadłam kawał pizzy... ruchu zero. Jak się ruszać w takim upale?
Chociaż teraz już tak nie piecze. Idę po dzieci, wyciągnę je jeszcze na rowery 🙂
Kaliaaaaa
22 czerwca 2021, 07:02Za nami 11 lat po ślubie, 13 razem i kryzysów nie było. Były cięższe sytuację zyciowe-ale zawsze byliśmy dla siebie oparciem. Kłócimy się zadko( właściwie tylko o teściowa;) My akurat bardzo się różnimy i charakterami i upodobaniami. Poglądy też nam ewoluowały (biorąc ślub w wieku 24 lat a będąc pod czterdziestkę jednak człowiek jest inny). Natomiast nie zakładam że tak będzie zawsze /do końca. Chciałabym, staram się o to- ale niczego nie zakładam. Cieszę się moim małżeństwem, ale wiem że istnieją sytuacje w których bym je zakończyła. Mimo że mój mąż nigdy nie dał mi powodów do podejrzeń/ nigdy nie zawiódł itd. Ba czesto w trudnych sytuacjach zachowywał się dużo lepiej niż oczekiwałam. Ale ....każdy związek jest inny. Ja trochę myślę że mamy to na co się godzimy.
prawiejakchuda
21 czerwca 2021, 13:43Może i są takie związki ale nie liczyłabym na taka wersje wydarzeń u Cb. Myśle ze to dotyczy dojrzałych eleocjonalnie osób które po takim „prysznicu” zdają sobie sprawę czego tak na prawdę chcą i ze to jest właśnie ta druga osoba. Które potrafią podniesc związek gdy wszystko się sypie i stanąć do „walki” O taka relacje. Przykro mi ale Twój maz nie traktuje poważnie waszej rodziny, w ogóle Cię nie szanuje, wręcz Tobą manipuluje i na dodatek za chwile zacznie skakać w bok i jeszcze Ci wmawia ze tak ma być i koniec.. strasznie smutno sie to czyta.. masz być tylko od zajmowania się domem i dziećmi.. przykro mi. Decyzja o 3 dziecku chyba nie była trafiona.. nawet ciężko nazwac związkiem taka relacje. Po prostu macie dzieci i mieszkacie - tak to widzę. Jeśli wprost Ci mówi ze z Tobą nie ma o czym rozmawiać.. Eh. No ale domyślam się ze z 3 dzieci pozostanie Ci tylko tkwić w takim poniżającym Cię układzie...
Kora1986
21 czerwca 2021, 09:05jestem 11 lat po ślubie. Nigdy nie myślałam o rozstaniu z moim Mężem. Tak naprawdę on jest moim pierwszym "poważnym" partnerem,a ja jego pierwszą "poważną" partnerką. Jakoś tak się dobraliśmy, że jest nam ze sobą dobrze. Codziennie sobie mówimy: "Kocham Cię", nie kładziemy się spać sfoszeni. Wiadomo, że czasem się kłócimy, ale to zazwyczaj krótka kłótnia, krótkie milczenie i jak emocje opadną wszystko jest ok. Nie wiem jaki jest sekret naszego związku - może po prostu dobrze się dobraliśmy?
kkasikk
21 czerwca 2021, 07:55Jestem w takim związku (11 lat w tym prawie 3 małżeństwa) Po prostu dobraliśmy się w 99% w poglądach na wszystko od stylu ubioru, ulubionego jedzenia, zainteresowań, do wspólnego zawodu. Jedyne w czym się różnimy to ulubiony styl filmów i tutaj to raczej ja nie trawię gatunku który lubi on. Chyba przez to mamy ciągle ze sobą tematy i nie widząc się 2 dni (np delegacja) gęba nam się nie zamyka.
Joanna19651965
21 czerwca 2021, 03:43Mamy za sobą 31 lat małżeństwa, "chodziliśmy" 5 lat i nie mieliśmy takich dylematów. Oczywiście zdarzają się kłótnie, ale najczęściej dotyczą one pierdół. W poważnych sytuacjach, a było trochę, "zacieśniamy szeregi". Może to dzięki wzajemnej akceptacji i tolerancji wobec siebie (mam trudny charakter, m.in. ze względu na ośli upór i niekoniecznie dobry dystans w wielu kwestiach), takiemu samemu charakterowi pracy, więc po obu stronach jest zrozumienie, że gotowanie obiadu czy sprzątanie, to akurat najmniej ważna rzecz.
88Motylek
20 czerwca 2021, 23:34Ten post trochę napisałam wg naszego związku a też trochę przez to co się dzieje wśród znajomych dalszych i bliższych. Okazuje się że wiele par ma takie rozkminy. Jedne po ślubie inne jeszcze przed. Niektórzy mają dzieci a inni nie. Jednych trzyma razem tylko chyba kredyt...
Berchen
20 czerwca 2021, 22:38Mysle ze istnieja, moje pierwsze malzenstwo takie bylo przez 20 lat az padlo- ale szczerze, wczesniej bylam przekonana ze bedziemy na wieki i zawsze. Teraz jestem 15 lat w drugim zwiazku i mysle ze juz tak zostanie, jednak juz wiem ze kto wie co przyniesie zycie. Twoj maz traktuje cie dziwnie( z poprzednich wypowiedzi), wiec warto konkretnie porozmawiac.
przymusowa
20 czerwca 2021, 21:54Istnieją.
kasia.89
20 czerwca 2021, 21:33Szczerze to nie wiem ale mam nadzieję że istnieją. Choć ja jestem kiepskim doradcą bo właśnie sama się zastanawiam nad separacją. Mam nadzieję że jednak u Was to chwilowe problemy związane z silnymi emocjami , dużo zdrówka i sił dla Was :)
PaulinaIwanowska
20 czerwca 2021, 20:46Ja sądzę, że jeśli takie myśli w związku się pojawiają to już zaczyna się coś złego dziać i należałoby się zastanowić, dlaczego? A jeśli zaczyna się coś złego dziać, to trzeba zadziałać, żeby poprawić atmosferę. I przede wszystkim rozmawiać! Dużo nieporozumień pojawia się właśnie z braku komunikacji. Napisz więcej, to Ty masz takie myśli? Czy partner? Coś złego się dzieje w twoim związku?
Requeen
20 czerwca 2021, 21:00Też tak sądzę. Brak rozmowy to najgorszy błąd. Sprawia, że powstaje poczucie niezrozumienia ale również można pomyśleć, że tej drugiej stronie nie zależy. Rozmowa jest podstawą dobrej relacji (nie tylko związku)
eszaa
20 czerwca 2021, 20:10w kazdym małzeństwie,jest raz lepiej,raz gorzej.Zdarzaja sie kryzysy i ludzie albo sie rozstaja, albo dochodza do porozumienia i zyja potem długo i w miarę szczęsliwie..Będę na dniach obchodzic 35rocznice slubu, Był pare lat temu powazny kryzys, który przetrwalismy i teraz jest sielanka.