Sama dziś próbowałam odtworzyć wczorajszy trening z Pauliną, na szczęście była dziś w pracy i podpowiedziała mi co mogę dziś zrobić. Zaczęłam od... podwójnego espresso później intensywna rozgrzewka na bieżni i schodach, musiałam mieć min. tętno 145 na minutę.
Następnie ćwiczenia na zmianę wysiłkowe ze wzmacniającymi, problem był taki, że nie pamiętałam wszystkich, ale dałam jakoś radę. Na koniec rowerek i trening tlenowy.
Kiedy skończyłam byłam szczęśliwa i jeszcze pełna energii.
No i dziś jest drugi dzień diety Protal:
- na śniadanie zjadłam 100g łososia wędzonego z odrobiną musztardy do tego szklanka wody, po śniadaniu czarna kawa bez słodzenia,
- między posiłkami 100 g jogurtu naturalnego i dwie szklanki wody,
- obiad - makrela wędzona - zapchałam się nią tak, że aż było mi niedobrze + szklanka wody,
- kolacja - dorsz wędzony z małym korniszonem + szklanka wody.
Nie miałam pojęcia, że tak mało jedzenia może być tak syte i w zupełności wystarczająca.
Bolą mnie wszystkie mięśnie, ale to dobrze bo to oznacza, że je mam
Jak to możliwe, że człowiek nie wiedział jak dużo radości i satysfakcji dają takie ćwiczenia. Zawsze twierdziłam, że ćwiczenia to nie dla mnie, cholera za to jedzenie było dla mnie??? - ale byłam głupiutkaaaa
Miłego wieczorku....
gio21
2 sierpnia 2010, 21:55Dokładnie, czasami człowiek sobie nie zdaje sprawy z tego JAKIE mięśnie ma. Mi się tak przytrafiło raz po pilatesie -ooo tydzień nie mogłam się ruszyć, a drugi po POWER PUMP - też dobre.- po tym to płakałam przez tydzień. Mi trening zawsze rozpisywano na specjalnej karcie - ćwiczenia (numery maszyn) z obciążeniem i liczną serii i powtórzeń. Rybny dzień miałaś. A kawa podobno nieźle wpływa na trening - kiedyś Saleta tak polecał tą metodę :).
joannnnna
2 sierpnia 2010, 21:45Coz te endorfiny robia z ludzmi?! :) Tak trzymac !!!