Wróciłam do pracy. Chociaż nie czułam się do końca wyleczona to jednak mając na uwadze praca i brak pracy stwierdziłam, że nie chcę aby mnie zwolnili.
Chociaż moja praca nie jest jakoś specjalnie wyczerpująca fizycznie. W biurze, w klimatyzowanych pomieszczeniach.... moje gardło cierpi. Daję sobie rade pijąc dużo płynów.
Widzę już skutki mego łakomstwa.... Raju będę musiała naprawdę się postarać wrócić do zdrowych nawyków i zapomnieć smaku tych słodkości. A pokus nie brakuje. Dziewczyny z mego zespołu nie ograniczają się i co chwila wystawiają coś słodkiego. Prawda jest jednak to, że cokolwiek zjem ostatnio co zawiera cukry- mój organizm to odrzuca. Więc już krzywo patrzę na wszystko co do tej pory jadłam i zabijałam smutki.
W ciężkich chwilach bardzo chcę zadzwonić do jedynej osoby na świecie, która mnie wspierała w każdej dziedzinie. Nawet kontakt z moją przyjaciółką już nie jest taki jak kiedyś.... Od kiedy znalazła bogatego faceta zapomniała o mnie i oddalamy się od siebie coraz bardziej. Ja nie oczekuję od niej tego co kiedyś. Każda z nas wiedzie inne życie..... No cóż niech jej się wiedzie. Poradzę sobie z uśmiechem na twarzy :)
Dzisiaj byłam na drobnych zakupach. Natrafiłam na płytkę z Shape z Sylwią Szostak. Jutro ją wypróbuję. Jestem ciekawa jak mój rozchwiany organizm sobie poradzi z dawką ruchu.
Dietowo- niestety grzeszków nie brakuje ale do końca tygodnia mam wyprowadzić się na prosto.
Ćwiczeniowo - zaczynam od zera.
Najważniejsze jest to, że nie zarzucam po porażkach i idę dalej przed siebie :)
angelisia69
30 września 2015, 05:46wazne wlasnie podsumowanie twojego wpisu.Raz jest lepiej,raz gorzej ale zawsze trzeba sie podniesc i isc dalej.Mam nadzieje ze cwiczenia z plytki sie spodobaja i dasz sobie rade.Powodzonka
MIS.YOGI
29 września 2015, 20:29Każdy ma prawo do słabości :) A co do diety to chyba chodzi o to by przyswoić sobie zdrowe nawyki i pewną świadomość a nie się zadręczać ... czasami trzeba sobie pozwolić na jakąś przyjemność i grzeszek. Przecież wszystko jest dla ludzi o ile umiemy znaleźć umiar. Z takiego przynajmniej założenia wychodzę :)