Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piękna niedziela!


Wczorajszy dzień był bardzo sympatyczny. Najpierw parę godzin poświęciłam na przygotowania do koncertu. Wpisywałam nutki nowych utworów, żeby potem nauczyć się ich. Zawsze to łatwiej, jak jakiś samograj odegra wszystko, niż samemu brzdękolić jednym palcem :) Ostatnio czuję się jak ta żaba z dowcipu, bo chciałabym być jednocześnie w dwóch miejscach. W następny weekend nasz chór jedzie na festiwal do Łap koło Białegostoku. Do tej pory zawsze brałam udział w takich wyjazdach, bo są po prostu ekstra. Mimo zmęczenia i wysiłku, można naładować akumulatory emocjonalne na kolejne miesiące. Niestety w tym roku termin wyjazdu nałożył sie na sprawdzanie sprawdzianów szóstoklasistów. Jestem egzaminatorem i od paru lat korzystam z okazji, żeby zarobić parę groszy ekstra. Słowo daję, napewno zrezygnowałabym ze sprawdzania, ale na przełomie czerwca i lipca jedziemy z chórem jeszcze do Czech i tutaj musimy uczestniczyć w kosztach. A ponieważ jedzie nas dwójka (ja i książę małżonek), to wydatek przedwakacyjny spory. Warto zatem coś zarobić przedtem. Rozsądek tym razem górą.

Niestey nie zdążyłam wczoraj pojeździć rowerkiem, bo z okazji urodzin obiecałam jubilatowi, że zafunduję mu jakieś ekstra spodenki, a że w reservie była akurat promocja, to się dobrze złożyło. Potem jeszcze zakupiliśmy torcicho i szampana i czekaliśmy na znajomych w Teatralnej. Było super! Wytańczyłam się, że jeszcze nóg nie czuję. Książę małżonek podsumował mnie nawet komplementem, że jednak najlepiej tańczy mu się ze mną i to nie tylko tango. Miłe!

Jutro jadę do stolicy! Oczywiście z bandą 45 dzieciaków, ale na pewno będzie fajnie. Będziemy zwiedzać nasz parlament. Muszę się pochwalić, że mam w swojej klasie syna poselskiego. ;) A poseł nawet się szarpnął i mocno dofinansował wszystkim dzieciom wycieczkę. W programie mamy też zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Podobno niezłe przeżycia. Pogoda też zapowiada się niezła! Jedyny mankament tej wycieczki: moja dyrekcja też jedzie.

Diektowo od wczoraj marnie. Ale bez żadnej przesady. No, torta musiałam spróbować i szampana, i potem 2 piwka. Ale tylko 2! Zatem sukces. Waga też była łaskawa: ani w górę, ani w dół. Na jutrzejszą wycieczkę zakupiłam już jakieś soczki wieloważywne i chleb pełnoziaristy, więc zamiary mam całkiem przyzwoite. Czekoladę też kupiłam, gorzką, ale tylko po to żeby się podlizać dyrekcji :)

  • stellabella

    stellabella

    15 kwietnia 2007, 19:36

    Troche wiosna dla Ciebie <img src="http://img211.imageshack.us/img211/6834/1001007oi4.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />

  • kwiatuszek170466

    kwiatuszek170466

    15 kwietnia 2007, 19:30

    No w nadmorskich miastach to mało jest atrakcji tylko morze.Z tego co słyszałam to Łebę najbardziej sobie chwalą tylko jest drogo.To zależy co chcesz przeżyc bo niektórzy lubią spokój to wyjeżdzają do małych miejscowości lub wiosek nadmorskich i bardzo sobie chwala.POZDRAWIAM!

  • kilarka2

    kilarka2

    15 kwietnia 2007, 18:20

    dzięki :) staram sie tak sobie właśnie powtarzać i się nie poddawać, ale są dni, że mnie przybija do ziemi. Na szczęscie po wczoraj już mi przeszło :) koleżanko po fachu :)

  • aniulciab

    aniulciab

    15 kwietnia 2007, 17:33

    przesyłam pozdrowionka :) ja uczę j. polskiego, a Ty, czego uczysz?

  • panifoka

    panifoka

    15 kwietnia 2007, 16:02

    alem strasznie slaba, dychawiczna....za troske dziekuje...

  • siupacabras

    siupacabras

    15 kwietnia 2007, 15:47

    ze swietowaliscie urodziny z tancem i plasami . Moj tanczy , ze ojojojoj . Plastry na odciski potem zakladc musze . Milej wycieczki zycze !!!!

  • gosia2007

    gosia2007

    15 kwietnia 2007, 14:50

    powodzenia zycze w dietce i milego dnia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.