Czy u was w pamiętniczkach też dzieją się takie dziwne rzeczy? Wpisy rozciągają mi się niemiłosiernie. Raz tekst sam przechodzi do następnej linijki. Innym razem trzeba podzielić enterem" i czasami wcale się nie daje. Wkurza mnie to!
Wrrrrrrrr....
Przed chwilą skasowałam przez te "udoskonalenia" dość długi już wpis i nie wiem, czy chce mi się jeszcze raz to samo pisać. Spróbuję:
Doigrałam się! Oficjalne ważenie pokazało 0,4 kg więcej niż tydzień temu, ale 1,2 kg mniej niż wczoraj. Nic nie rozumiem. Ale mogę przypuszczać, że to wina mojego lenistwa. W ogóle nie jeździłam na rowerku. Chociaż tutaj swe trzy grosze wtrynił też książę małżonek. Raczył mi wypomnieć, że nic się dla mnie nie liczy oprócz trasek rowerowych, na które się "ciągle" wypuszczam i nie mam już czasu ani ochoty, żeby poćwiczyć z nim tango. A to nie prawda!!!!
To on siedział zwykle obrażony, gdy wracałam z przejażdżek. I to on był śmiertelnie zmęczony. No tak, ale powinnam była czekać na niego aż wróci z pracy (nie wiadomo kiedy) i liczyć, że może akurat dziś jest ten dzień, a nie wybywać nie wiadomo dokąd. Z tego też powodu opuściła mnie motywacja do rowerkowania. Pewnie do niej wrócę, ale na razie jakoś mi nie tak.
Wczoraj spotkałam sąsiadkę, no i od słowa do słowa, zachwycona pochwaliła się, że przez miesiąc schudła 4 kilo zażywając "zelixę" i bardzo ją chwaliła. Już wcześniej znajoma pani doktor polecała mi ją, ale po przeczytaniu komentarzy na forum jakoś przeszła mi ochota na stosowanie tego specyfiku. Tylko, że wtedy jakoś chudłam i nie miałam takich napadów wilczego apetytu. Ale wczoraj, po tym spotkaniu ze świadomością, że znów chce mi się żreć, podreptałam do pani doktor po receptę i zalixa leży sobie już i czeka na jutro rano. Zobaczymy! Sama nie wiem, czy dobrze robię. Ale wiecie, co mnie przekonało jeszcze? Obejrzałam filmik z zeszłych wakacji. Lepsze niż horror. Wcześniej go nie widziałam i żyłam w błogiej nieświadomości. A tu się okazało, że byłam grubsza niż kobietka, o której myslałam, że ta to dopiero jest gruba. "Piła" przy tym filmie to pikuś.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
aniulciab
29 kwietnia 2007, 09:04oj takie dokumenty z przeszłości są motywujące... nawet bardzo... u mnie też waga wyższa... cóż... nie poddamy się i będziemy pracować dalej :) co do tego leku, to nic nie wiem... dziękuję za wsparcie :) było mi bardzo potrzebne :) pozdrowionka :)
ako5
28 kwietnia 2007, 16:13Mam podobne refleksje...człowiek tego tak nie dostrzega, ale wystarcza zdjecia, albo spodenki z ubiegłego roku i płakac sie chce....Dobrze ,że dopisuje Ci hupor, bo ja cos w dołku jestem...pozdrawiam Ala
mychaszka
28 kwietnia 2007, 11:51Masz fajne poczucie humoru, ostatnie zdanie mnie rozwaliło :) ale nie bądź dla siebie aż tak surowa, na pewno nie jest tak źle jak ci się wydaje. Choć, z drugiej strony, doskonale cię rozumiem, bo sama nie widzę w sobie żadnych zmian mimo schudnięcia tych 7,5kg. Niby brzuch mam mniejszy, ale jak coś zjem to troszkę mi się pokazuje i już wpadam w obsesję, że pewnie już wyglądam tak jak przed dietą, że wszyscy pewnie widzą go na kilometr itp itd. Czasami bardzo trudno zobaczyć w sobie coś ładnego, ciekawe czemu tak jest? I jeszcze tak, że zawsze chce się to, czego się nie ma. Ja bym np wolała mieć szczupłe nogi i brzuch, niż na odwrót (jak aktualnie jest), a ktoś inny by się ze mną zamienił, bo z kolei ma obsesję na punkcie swojego brzuszka i tak w kółko... Ale nie rozważajmy takich kwestii w tak piękny dzień:) Pogoda jest cudowna - nic tylko się opalać i leniuchować ;) Szkoda, że nie ma na to czasu... Co do pana księcia małżonka to może po prostu daj mu troszkę czasu, w końcu jeszcze niedawno byłaś zawsze kiedy chciał, bo nie robiłaś wypraw na rowerku, teraz częściej cię nie ma i pewnie dlatego się smuci a wyraża to gniewem. Czasami mam wrażenie, że faceci to całe życie są troszkę jak dzieci i kobiety muszą się nimi zajmować ;) ale co by było gdyby ich nie było? "Seksmisja"? Nie, dziękuję, to już wolę tych naszych mężczyzn troszkę "dopieszczać" :) Buziaki i miłego weekendu!! :***
Azya
28 kwietnia 2007, 11:22A'propos dziwnych rzeczy podczas wpisywania, to też wczoraj zmazał mi się cały tekst, ale dzisiaj - spokój, bez zbędnych wrażeń ;). A filmik z wakacji... hahaha. Matko kochana! Jak obejrzałam swój, to aż do dzisiaj się wstydzę, że miałam odwagę zdjąć bluzkę na plaży i nikt nie uciekł... Nawet mąż ;). Więc wiem, o co chodzi... Może nie te, ale następne wspomnienia z wakacji już będziemy mogły śmiało pokazywać znajomym!! No nie?? W kupie siła, więc dalej, trzymajmy się jej i do dzieła!!! :D:D:D:D
kilarka2
28 kwietnia 2007, 06:26ja wiem, że trudno w to uwierzyć, ze waże niewiele mniej niż rok temu., Ale wtedy byłam masą tłuszczyku, a potem zaczęłam ćwiczyć. A wszystcy wtajemniczeni wiedzą, ze mięsnie ważą więcej niż tłuszcz :) naprawdę waże tyle ile waga wykazuje... ile wiele wag wykazuje, bo dla porównania ważyłam się na kilku innych w zaprzyjaźnionych domach :) pa :*
osesek22
27 kwietnia 2007, 23:04jeśli dobrze kojarzę wygląd meridii, takie żółto-granatowe tabletki? przepisywane na receptę, to niestety one na mnie nie podziałały, choć pamiętam, że z wielką nadzieją szłam do apteki i sporo za nie zapłaciłam. Ale Tobie życzę powodzenia, przecież każdy z nas ma inny organizm.
kwiatuszek170466
27 kwietnia 2007, 22:52tAK BUZIA JUż DOBRZE ALE RANO JESZCZE PIEKłA.A co do naszych mężów to oni tacy są mogą robić co chcą a jak my coś robimy już się dąsają.Mój mąż nieraz mi dokucza że znowu siedzę przy komputerze a w sumie usiadłam pierwszy raz.Ale tak to już jest.Moje gratulacje z mniejszej wagi.Powodzenia!
balbina
27 kwietnia 2007, 22:40nie znam tych tabletek, ale kiedys dawno temu tez poszlam do p. doktor po jakies tabletki odchudzajace i wykupilam w aptece i zaczelam brac. Juz po 2 tabletce wirowalo mi w glowie i serce walilo jak mlotem. Wyrzucilam tabletki i tak zakonczyla sie moja przygoda z tabletkami odchudzajacymi, na zawsze. Sloneczka zycze - :o)))
osesek22
27 kwietnia 2007, 22:38Nie martw się. Najłatwiej przecież chudnie się na początku, a Ty już jesteś "zaawansowaną odchudzaczką", może dlatego waga jest teraz mniej łaskawa. I masz rację, najlepszym środkiem odchudzającym jest zdjęcie zrobione jakiś czas temu, przed odchudzaniem. Ja niestety nie widzę jeszcze u siebie żadnej różnicy w wyglądzie, no ale przy mojej wadze nie ma się co dziwić. No i oczywiście też jestem ciekawa tego specyfiku, zdradź co to.
slonik82
27 kwietnia 2007, 21:51co to jest ten zelix??? głowa do góry, u mnie waga też wariuje - wszsyscy mi mówią ze schudłam, spodnie kupione 3 tygodnie temu znów luźne, a na wadze co??? - tylko 2,5kg mniej...