Nie wiem jak to zrobiłam, ale w ciągu tego tygodnia schudłam prawie kilogram.
Nie powiem, żebym się zmartwiła
Mam niecne podejrzenia, że to tylko woda, która po podróży zatrzymała się w organizmie.
Wczoraj prawie nic nie jadłam, nie dlatego, że taka dzielna jestem, czy co, ale po prostu czymś się zatrułam. Myślałam, że umrę. Nawet wisiałam nad kibelkiem, co u mnie jest wręcz niespotykane, bo wolę się przemęczyć niż wsadzić palec do gardła. Tym razem samo szło. Sorry za takie szczegóły, ale chciałam pokazać jaka byłam mocno cierpiąca. Poza tym łeb bolał mnie jak diabli, a ze względu na żołądek nie chciałam łykać tabletek.
Widać, że nawet takiego twardziela, który może pożreć wszystko i wszystko ze sobą pomieszać, dopada niestrawność. Drogą dedukcji winę przypisałam jakiś skórce jabłkowej albo nektarynkowej. Dziś jest już dobrze, a nawet bardzo dobrze, bo nie mogę zjeść tyle co zwykle, czyli za dużo, bo mnie zaraz mdli. Nie ważyłam się, bo nie zniosłabym rozczarowania po takim cierpieniu, a wagi jak wiecie potrafią być okrutne.
Powoli wracam ciałem i duszą na Vitalię. Na razie zmuszałam się do robienia w miarę regularnie wpisów i czytałam Wasze pamiętniki, nie odpisują w ogóle na komentarze. Bardzo mi z tego powodu wstyd, ale w końcu się poprawię. Na razie w ten sposób dziękuję za pamięć i wsparcie. Jesteście kochane!!!!
To tylko tak wygląda, że oni/one jedzą wszystko i w każdych ilościach. Tak na prawdę nie potrafią zjeść za dużo.
elasial
1 sierpnia 2011, 11:21skórka...też miałam takie zatrucie ni stąd ni zowąd. Jakiś wirus lata i tyle. Mnie pomógł osiągnąć cel. Może Tobie też dobrze zrobił- bo zaczęłaś! Powodzenia!
kasia588
30 lipca 2011, 19:52OJjj bidulko, mam nadzieję,że już ok
jbklima
30 lipca 2011, 15:07zacząć odchudzanie......po takiej czystce..pozdrawiam g.